• TECHNOFOBIA
  • Posts
  • Jak Audible wykorzystuje autorów? | TECHNOFOBIA | Newsletter Artura Kurasińskiego

Jak Audible wykorzystuje autorów? | TECHNOFOBIA | Newsletter Artura Kurasińskiego

W latach świetności 2015 i 2016 Audible wyskakiwało z „lodówki” poprzez ich powiązania z YouTubem. Od tego czasu ich widoczność spadła. Natomiast nie z powodu braku wyników, a raczej dzięki spektakularnym osiągnięciom, bo nie potrzebują już aż takiej aktywności.

Audible zostało założone w 1995 roku przez Donalda Katza. Cel był prosty – rewolucja na rynku treści audio. Początkowo oferowali własny cyfrowy odtwarzacz audio, MobilePlayer, jedno z pierwszych przenośnych urządzeń multimedialnych. 

Zapewnili również urządzeniu kompatybilność z komputerami PC i odtwarzaczami MP3. 

Kluczowym momentem było nawiązanie w 2003 roku współpracy z Apple, dzięki której treści Audible znalazły się w iTunes. Amazon dostrzegł potencjał Audible i przejął firmę w 2008 roku, płynnie integrując ją ze swoim ekosystemem.

Z biegiem lat platforma opanowała 63,4% rynku, stając się królem audiobooków w USA.

Jednak z wielką mocą wiąże się wielka odpowiedzialność. A wielu twórców twierdzi, że Audible nie jest godnym zaufania partnerem biznesowym

Okazuje się, że tysiące autorów i pisarzy, którzy stanowią trzon platformy, zostali zmuszeni do zawierania niekorzystnych umów. Dla wielu z nich, zwłaszcza autorów niezależnych bez większych możliwości wydawniczych, obecność w amazonowym produkcie wiąże się z być albo nie być, stąd godzą się na niekorzystne warunki.

Na początku 2023, Brandon Sanderson, jeden z najbardziej popularnych amerykańskich pisarzy rzucił wyzwanie Audible. Zaprzestał publikowania swoich książek na tej platformie, ryzykując znaczne spadki przychodów. 

Nie chodziło tylko o wsparcie dla twórczości Sandersona, ale również o pokazanie środkowego palca Audible.

WYKORZYSTYWANIE TWÓRCÓW

Autorzy niezależni otrzymują zaledwie 40% całkowitego przychodu na Audible. Dla porównania tradycyjne sklepy stacjonarne, takie jak Barnes & Noble, żądają jedynie 50%, pomimo wysokich kosztów operacyjnych. Co więcej, znane ze swoich wysokich marż Apple, pobiera zaledwie 30% ze sprzedaży w App Store.

Warunki Audible stają się jeszcze bardziej rygorystyczne dla tych, którzy chcą zawrzeć umowę bez klauzuli wyłączności. Jeśli autorzy chcą spróbować swoich sił na innych platformach to otrzymują jedynie 25% ze sprzedaży Audible. Oznacza to, że zabierają trzy czwarte zysku, nawet przed uwzględnieniem jakichkolwiek innych kosztów.

Dla niezależnych autorów publikacja na audiobookowych platformach wcale nie należy do najprzyjemniejszych. Miejsca te mają ogromną publiczność, lecz korzyści finansowe dla autorów, zwłaszcza niezależnych, są małe.

Po pierwsze, produkcja audiobooka nie jest prostym ani tanim przedsięwzięciem. Historia opisana przez autora często ożywa dzięki profesjonalnemu narratorowi. A wykwalifikowany lektor pobiera od 200 do 300 dolarów za każdą ukończoną godzinę narracji. Biorąc pod uwagę, że przeciętny audiobook trwa około 10 godzin, same opłaty za nagranie mogą kosztować 2000 dolarów.

Narracja to jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Stworzenie audiobooka odpowiedniej jakości wymaga wyposażonego studia i inżyniera dźwięku, który dopracuje dźwięk i poprawi wszelkie niedoskonałości

To zwiększa całkowity wydatek do kwoty od 4000 do 8000 dolarów. Jeśli autor wybierze kompleksowe rozwiązanie, zwracając się do studiów produkcyjnych, które obsługują cały proces tworzenia audiobooków, to będzie musiał być gotowy na wydatek rzędu 6000 dolarów.

Niezależni twórcy wyceniają swoje audiobooki zazwyczaj na skromne 20 USD. Z umową na wyłączność, która pobiera aż 60% cięcia, autorzy muszą sprzedać 750 audiobooków, aby wyjść na 0. 

A co jeśli zrezygnują z wyłączności? Wtedy potrzebują sprzedać 1200 sztuk, aby odzyskać początkowy nakład w wysokości 6000 dolarów.

Model przestaje mieć sens dla autorów. Wielu z nich nie sprzedaje więcej niż 250 kopii, nawet przy klauzuli wyłączności, co oznacza potencjalną stratę w wysokości 4000 dolarów. 

Niektórzy autorzy, próbując obniżyć koszty początkowe. Zawierają umowy o podziale przychodów ze swoimi narratorami lub firmami produkcyjnymi. 

Chociaż zmniejsza to początkowe wydatki, jeszcze bardziej obniża i tak już skromne przychody autora, często do żałosnego jednocyfrowego procentu od sprzedanego egzemplarza. 

Zarobki Audible mogą nawet dziesięciokrotnie przewyższać zarobki twórcy treści ze sprzedaży jego audiobooka.

Jeśli powierzchownie spojrzysz na globalny rynek audiobooków, to potencjalnie oferuje mnóstwo możliwości. Mamy Apple Books czy Recorded Books. Jednak dopiero po zaglądnięciu pod maskę widać, że większość zmierza w jednym kierunku: Audible. 

Większość z tych „alternatywnych" dostawców audiobooków pozyskuje swoje treści z Audible za pośrednictwem ustaleń backendowych.

Na przykład współpraca Apple z Audible trwała przez dekadę do 2017 roku. Chociaż została zakończona, głównie z powodu presji regulacyjnej, krajobraz nie zmienił się dramatycznie. Apple mogło zaprzestać oficjalnej wyłączności z Audible, ale nieoficjalnie więzi są tak silne jak wcześniej. 

Ten modus operandi nie jest unikalny dla Apple; to trend na wielu głównych platformach. Efekt? Nawet jeśli konsumenci uważają, że wybierają alternatywę dla Audible, ich pieniądze często trafiają z powrotem do kasy korporacji, jeszcze bardziej wzmacniając jej dominację.

Stąd przejęcie Audible przez Amazon za 300 milionów dolarów w 2008 roku było strategicznym majstersztykiem. 

Zakupy na tych platformach nieumyślnie podsycają problem. A to z tego powodu, że pośrednicy pobierają swoją część, co jeszcze bardziej wzmacnia uzasadnienie Audible do podniesienia opłat. 

Przegranym w tym scenariuszu jest zawsze twórca treści – autor lub wydawca. Ich praca, która stanowi podstawę całej branży audiobooków, odnotowuje malejący zwrot z każdym wprowadzonym pośrednikiem.

Zazwyczaj w branży rozrywkowej: czy to muzycznej, czy filmowej, pojawiają się skargi na wydawców lub firmy nagraniowe, które nie doceniają artystów. Jednak w świecie audiobooków Audible odsuwa autorów i wydawców na boczny tor.

Wyjście z żelaznego uścisku nie jest proste. Wcześniej podpisanie umowy z Audible wiązało się z 7-letnią klauzulą wyłączności. Protesty zdołały obniżyć tę klauzulę do 90 dni. 

Pytanie, po co w ogóle to ograniczenie? Wydawcy i wytwórnie płytowe często uzasadniają podobne klauzule, wskazując na znaczne inwestycje, jakie poczynili w artystę – wydając książkę, czy inwestując w produkcję płyty.

W przypadku Audible argument ten nie ma żadnego uzasadnienia. Wszystkie początkowe inwestycje są w całości ponoszone przez autora.

Chodzi o zabezpieczenie Audible od przypadku zwrotów. Firma wykorzystuje gwarancję satysfakcji, która umożliwia użytkownikom zwrot książki, jeśli uważają, że nie spełniła ich oczekiwań. Część osób może to wykorzystywać i zwracać produkty, by znowu „zakupić” nowe. Działają na zasadzie biblioteki, traktują to jako możliwość wypożyczenia audiobooków.

Amazon nie widzi w tym żadnego problemu. Wolą mieć „klienta”, niż osobę, która nic nie kupuje. Są gotowi absorbować straty tylko po to, by mieć ogromną bazę produktów. 

Dla autorów to kolejny cios finansowy. Każdy zwrot obniża ich już skromne zarobki.

Zasadniczo, choć Audible jest niemal monopolistą, oferuje użytkownikom obszerną bibliotekę. Robi to kosztem tych, którzy tworzą treści, które ją wypełniają.

KRUCJATA SANDERSONA

Krucjata Brandona Sandersona przeciwko monopolistycznym tendencjom Audible pokazała, jak wielką władzę ma platforma w świecie audiobooków. Sandersonowi zależało nie tylko na pokazaniu ich prawdziwej twarzy, ale także na znalezieniu rozwiązań.

Jednak to tylko podkreśliło głębokość dominacji Audible. Poza nimi, miał do wyboru Spotify i Speechify. Dwie platformy, które nie są powiązane z Audible. 

Spotify, czyli szwedzki startup, który specjalizuje się w streamingu muzyki, byłoby naturalnym konkurentem dla Audible, biorąc pod uwagę jej ogromną bazę użytkowników i rozległy zasięg. Z drugiej strony Speechify zaczęło jako narzędzie dla dyslektyków, ale z czasem rozszerzało działalność. 

Warunki współpracy Sandersona ze Spotify pozostają niejawne ze względu na umowy o zachowaniu poufności, natomiast wiemy nieco więcej o warunkach współpracy z drugą platformą. Początkowo Sanderson otrzymał ofertę – 100% tantiem od Speechify. Zdał sobie jednak sprawę, że akceptując je, jedynie utrwaliłby tę samą dynamikę władzy, przeciwko której walczył. 

Stanowiłoby to precedens, że tylko uznani autorzy mają wystarczającą siłę przebicia, aby negocjować korzystne warunki, pozostawiając niezależnych autorów na uboczu.

Po rozmowach ze Speechify osiągnięto bardziej inkluzywną umowę – 70% udziału w przychodach. Co stanowi wyraźny kontrast z warunkami Audible.

Przy całej sile Sandersona, jest on tylko jednym autorem w morzu wielu. Aby nastąpiła jakakolwiek namacalna zmiana, potrzebny byłby masowy exodus zarówno autorów z najwyższej półki, jak i milionów użytkowników z Audible.

To wydaje się niewykonalne, patrząc na pozycję Audible. Elementy, które sprawiają, że platforma jest atrakcyjna dla autorów i użytkowników, są również jej słabościami. 

Dla autorów nawet jeśli wypłata Audible nie jest najwyższa, jego ogromna baza użytkowników gwarantuje widoczność i sprzedaż, której mniejsze platformy mogą nie być w stanie dorównać.

Dla przeciętnego konsumenta subskrypcja Audible płynnie łączy się z życiem opartym na Amazon – Kindle, Alexy czy Amazon Prime. 

Wielu może nawet nie zdawać sobie sprawy z napięć finansowych, z jakimi borykają się ich ulubieni autorzy. A nawet gdyby tak było, trudno jest wyobrazić sobie, by nagle miliony odrzuciły wygodę posiadania wszystkiego w jednym ekosystemie.

Wszystkie te czynniki były częścią długoterminowej strategii Amazon. Poprzez ścisłą integrację swoich usług z codziennym życiem użytkowników i zapewnienie, że autorzy odczują ciężar ich ogromnego zasięgu, skutecznie zakuli w kajdany obie grupy.

Oto kolejny przykład jak gigant wykorzystuje swoją potęgę do maksymalizacji zysków. Jak pokazuje historia, zmiana często zaczyna się od pojedynczego kamyka. Nie wiadomo, czy starania Sandersona przerodzą się w większy ruch. Jest to jednak niezbędny pierwszy krok w kierunku skonfrontowania niemal monopolistycznego podmiotu.

Maciej Marek

Główne źródła:

Finałowa wyprzedaż "Róża, a co chcesz wiedzieć"

Dzień dobry,

Z wielkim żalem muszę pożegnać się z serią moich komiksów "Róża, a co chcesz wiedzieć". Robię to z ciężkim sercem i ogromnym smutkiem sprzedając je po absurdalnie niskiej cenie...👇

Niestety prawa rynku wydawniczego są nieubłagane - rosnące koszta druku, kanały dystrybucji i inflacja doprowadziły już do bankructwa wielu wydawców. Ja chcę zejść ze sceny niepokonany (jak śpiewał Perfect) i dlatego zanim wykończą mnie rosnące koszta i malejąca sprzedaż robię całkowitą wyprzedaż.

Za 79 zł brutto (normalna cena całego pakietu to ponad 250 zł!) możecie zatem kupić 5 książek (trzy komiksy, zeszyt ćwiczeń i książkę do nauki gry w szachy).

W środku treści dla dzieciaków w wieku od 7 do 12 roku życia - piszę o tym jak tłumaczyć dziecku zagadnienia związane z cyberbezpieczeństwem, social mediami, prywatnością, e-commerce i generalnie: technologią.

Oprócz samych treści edukacyjnych są też lekcje nauki Scratch, tak więc wasze dziecko może wracać do książek wiele razy.

Co dokładnie znajdziecie w środku:

* treści dla dzieciaków w wieku od 7 lat
* tematy interesujący chłopców i dziewczynki
* mądre treści poparte naukowymi dowodami
* intuicyjną naukę programowania w Scratchu!
* wiedzę na temat handlu w sieci dostosowaną do oczekiwań dzieci
* ciekawe i intrygujące zagadki, puzzle i intelektualne wyzwania!
* jak robić dobre zdjęcia i szukać minerałów
* lekcje gry w szachy

Zapraszam biblioteki, firmy, osoby indywidualne - mamy kilkaset kompletów więc pewnie szybko się rozejdą.

Gdzie można kupić moje książki?

📰 NEWSY WARTE TWOJEJ UWAGI

Google zamierza zainwestować w Anthropic aż 2 miliardy dolarów. Startup otrzyma 500 milionów dolarów od razu, a dodatkowe 1,5 miliarda dolarów będzie rozłożone w czasie. Google wcześniej nabył udziały w Anthropic, inwestując 300 milionów dolarów w kwietniu 2022. Na początku 2023 wycena startupu wynosiła 4,1 miliarda dolarów.

Elon Musk chce, by X (Twitter) podbił bankowość cyfrową. Już na początku lat 2000 Musk marzył o założeniu banku internetowego o nazwie X wraz z PayPal, ale wizja ta nigdy się nie zmaterializowała. Obecnie celem X jest sprawienie, by przepływ pieniędzy był tak prosty, jak postowanie na platformie. Firma zdobyła już licencje na przekazywanie pieniędzy w wielu stanach i dąży do globalnego przyjęcia usługi.

Apple planuje wprowadzić na rynek dwa zestawy słuchawek AirPods czwartej generacji w 2024 roku. Oba będą znajdować się w kategorii AirPods Pro, a ich konstrukcja będzie połączeniem AirPods trzeciej generacji i modelu Pro. Wersja z wyższej półki ma funkcję redukcji szumów i zintegrowane głośniki na etui ładującym. Żaden z modeli nie będzie miał wymiennych silikonowych końcówek dousznych. Nowe etui AirPods będą miały USB-C i nowe kolory.

W zeznaniu podczas postępowania monopolowego Google, Prabhakar Raghavan (SVP w Google), ujawnił, że największym wydatkiem firmy w 2021 r. były umowy z producentami urządzeń mobilnych i przeglądarkami internetowymi. Umowy opiewały na kwotę 26,3 miliarda dolarów. Mimo to w tym samym roku Google zdołał zgromadzić 146,4 miliarda dolarów z przychodów z reklam w wyszukiwarce. Google broni swojego stanowiska, twierdząc, że umowy te są zgodne z prawem, a jego monopolistyczna pozycja na rynku nie jest przypisywana wyłącznie korporacji.

Jak Ci się podoba dzisiejsze wydanie?

Login or Subscribe to participate in polls.