• TECHNOFOBIA
  • Posts
  • Mayday Mayday Boeinga | TECHNOFOBIA | Newsletter Artura Kurasińskiego

Mayday Mayday Boeinga | TECHNOFOBIA | Newsletter Artura Kurasińskiego

Coraz częściej duże amerykańskie firmy, uznawane za liderów w branży, zawodzą klientów i opinię publiczną.

Przykładem jest Boeing, który pokazuje jak nie robić biznesu. Firma, zamiast przeznaczać pieniądze na produkcję lepszych i bezpieczniejszych samolotów, była zbyt zajęta wypłacaniem gotówki swoim akcjonariuszom.

Wszystkie dobre rzeczy, które mogły pomóc ich pracownikom i całemu środowisku wokół ich działalności, zostały odsunięte na dalszy plan. W Boeingu chodziło tylko o to, by zaimponować grubym rybom z Wall Street i wyciągnąć jak najlepsze wyniki finansowe.

Wymiana całych zespołów technicznych nie pomoże. Ryba psuje się od głowy i producent samolotów jest tego dobitnym przykładem.

Prawdziwie wielka amerykańska firma nie powinna skupiać się wyłącznie zarabianiem pieniędzy. Powinna być miejscem, które daje ludziom pracę, ale również promuje nowe pomysły i technologie, a także wspiera kraj w innowacji. Wciąż nie wiadomo, czy Boeing obudzi się z tej śpiączki i wróci na dobre tory.

Nie wiadomo też, czy inne duże firmy wyciągną wnioski z błędów Boeinga. Jedno jest pewne: Boeing i cały sposób myślenia amerykańskich firm wymagają gruntownej zmiany. Potrzebują całkowitego przemyślenia tego, co jest naprawdę ważne.

LIDER AMERYKAŃSKIEJ MYŚLI PRZEMYSŁOWEJ

W dawnych czasach piloci byli tak pewni jakości Boeinga, że na ich bagażach widniały naklejki głoszące: „Jeśli to nie Boeing, to nie lecę". Od momentu założenia firmy w 1916 roku, Boeing stał na czele monumentalnych osiągnięć, w tym wspierając kosmiczne wysiłki NASA i przyczyniając się do zwycięstwa aliantów podczas II wojny światowej.

Przez dziesięciolecia był liderem innowacji i doskonałości inżynieryjnej. Jednak narracja zaczęła się zmieniać pod koniec lat 80., kiedy T.A. Wilson, ostatni dyrektor generalny Boeinga nastawiony na inżynierię, przekazał stery Frankowi Shrontzowi z prawniczym i biznesowym wykształceniem.

Zmiana była jasnym sygnałem dla świata finansów: Boeing odchodził od swojego etosu inżynieryjnego, aby skupić się bardziej na aspektach finansowych i zyskach dla akcjonariuszy.

W latach 1998-2018 Boeing przeznaczył aż 61 miliardów dolarów na wykup własnych akcji, aby podnieść ich cenę, a także wypłacił 29,3 miliarda dolarów dywidendy. W erze dobrobytu dla akcjonariuszy pracownicy firmy byli zachęcani do agresywnego cięcia kosztów.

Badanie dotyczące pożarów akumulatorów w samolocie 787 Dreamliner w 2013 roku ujawniło jednoznaczną trajektorię molocha – Boeing skąpił na niezbędnych testach inżynieryjnych, przeoczając wady produkcyjne i narażając pasażerów na niebezpieczeństwo. Oczywiście to podejście podobało się akcjonariuszom i szefom, bo ich wynagrodzenie w sporym procencie było uzależnione od wysokości akcji.

W pierwszym kwartale 2019 roku Boeing rozpoczął skup akcji własnych o wartości 2,7 mld dolarów, co doprowadziło do rekordowego wzrostu ceny akcji do 426,76 dolarów.

Sukces trwał krótko. Model 737 Max 8, zaprojektowany jako najbardziej wydajny i przyjazny dla środowiska odrzutowiec wąskokadłubowy, pogłębił nową strategię korporacji, czyli „oszczędzamy ponad wszystko”. Menedżerowie wymagali wyczerpujących raportów z każdego lotu testowego i nalegali, aby wszelkie modyfikacje musiały udowodnić swoją wartość finansową, zanim zostaną uwzględnione w produkcji.

Tragedia była kwestią czasu. Boeing 737 Max miał dwie katastrofy, jedną w Indonezji w 2018, a drugą w Etiopii w 2019, w wyniku których zginęło łącznie 346 osób.

Katastrofy doprowadziły do uziemienia wszystkich odrzutowców 737 Max na całym świecie na prawie dwa lata, a Boeing musiał wprowadzić zmiany w zautomatyzowanym systemie kontroli lotu, zanim samoloty zostały ponownie dopuszczone do akcji.

Lider zaliczył mocny upadek. Wykorzystał to Airbus, jego największy konkurent, który w kolejnych latach zajął miejsce Boeinga na rynku aero.

Firma znów znalazła się pod lupą, kiedy linie lotnicze Alaska Airlines doświadczyły powtarzających się problemów mechanicznych z Boeingiem 737.

Dla wielu analityków z Wall Street i telewizyjnych ekspertów giełdowych te zapewnienia wystarczyły. Postrzegali sytuację jako tylko trudny okres dla Boeinga, radząc inwestorom, aby skorzystali z okazji i kupili akcje po niższej cenie.

Klienci są jednak innego zdania. Dyrektorzy United Airlines i Southwest Airlines powiedzieli, że już teraz nie uwzględniają tych dwóch wariantów w swoich krótkoterminowych planach flotowych.

Problemy firmy wydają się głębsze. Kategoryczne odrzucenie inżynieryjnej jakości na rzecz lepszych wyników finansowych staje się postępującym trendem w Stanach i nie dotyczy tylko Boeinga.

SPADEK JAKOŚCI

Do lat 70., firmy były postrzegane jako integralne części swoich społeczności, z obowiązkami wobec różnych interesariuszy: swoich pracowników, miast i miasteczek, w których działały oraz klientów, którzy kupowali ich produkty.

Gdy gospodarka się załamała, Wall Street i władze polityczne w Waszyngtonie zdecydowały, że nadszedł czas na gruntowną zmianę sposobu działania amerykańskich firm. Nie chodziło o drobne korekty regulacyjne lub dodanie kilku nowych ról kierowniczych. Chodziło o ideologiczną zmianę kultury korporacyjnej.

Kluczowy wpływ na tę zmianę miał ekonomista Milton Friedman z Uniwersytetu w Chicago. Friedman postrzegał ludzką naturę jako z natury samolubną, sugerując, że firmy w naturalny sposób stawiają interesy swoich akcjonariuszy ponad wszystko inne. Michael Jensen poszedł o krok dalej. Opowiadał się za strukturą korporacyjną, która była poświęcona wyłącznie realizacji interesów akcjonariuszy. Teorie Friedmana i Jensena szybko zyskały na popularności. 

Zmiany miały na celu dostosowanie motywacji prezesów do celu maksymalizacji zysków akcjonariuszy. Dzięki temu wynagrodzenia prezesów wzrosły o 1322% w latach 1978-2020.

Transformacja nie ograniczała się do zarządów korporacji. Zaczęła również wpływać na kształtowanie polityki w Waszyngtonie. Zmiany w przepisach sprawiły, że wykup akcji własnych przez spółki stał się legalny. Wcześniej ta praktyka była uznawana za formę manipulacji akcjami i niewłaściwe wykorzystanie kapitału, który w przeciwnym razie mógłby zostać ponownie zainwestowany w działalność. 

Zmiany regulacyjne ośmieliły również ludzi z Wall Street. Dostrzegli okazję do wywarcia presji na kierownictwo firm w celu odkupienia akcji w ramach strategii sztucznego zawyżania cen akcji. W rezultacie fundusze, które mogły zostać przeznaczone na rozwój pracowników lub innowacje produktowe, zostały przekierowane na wzbogacenie inwestorów.

MAYDAY MAYDAY

Podczas gdy Boeing zmaga się z reperkusjami kultury korporacyjnej przesiąkniętej prymatem akcjonariuszy i wydajnością przez cztery dekady, szerszy krajobraz korporacyjnej Ameryki również pogodził się z długoterminowymi konsekwencjami tego sposobu myślenia. 

Równowaga między interesami różnych grup w biznesie została utracona na rzecz akcjonariuszy. 

Według prognoz Deutsche Bank, wartość wykupu akcji własnych w indeksie S&P 500 może osiągnąć bilion dolarów w 2024.

Redukcje etatów Big Techów w ciągu ostatniego roku spotkały się z aprobatą Wall Street. Choć z drugiej strony, tak powszechne redukcje zatrudnienia, zwłaszcza w okresie ożywienia gospodarczego, wywołują niezadowolenie wśród społeczeństwa, które czuje się wręcz wyzyskiwane przez korporacje.

Sytuacja Boeinga pokazuje szerszy problem w amerykańskim kapitalizmie, w którym kultowe firmy o krytycznym znaczeniu dla gospodarki i dobrobytu społecznego są często zarządzane z krótkoterminową perspektywą podważającą ich długoterminowy zrównoważony rozwój i oddanie społeczności, której mają służyć. 

Zasadniczo jednak konieczny jest szerszy przegląd struktur motywacyjnych napędzających zachowania amerykańskich korporacji. 

Przeniesienie punktu ciężkości z maksymalizacji wartości dla akcjonariuszy na prioretytowanie zrównoważonego wzrostowi, tworzenie miejsc pracy i inwestycje w innowacje mogłoby doprowadzić do powstania przedsiębiorstw o większej odporności. W przypadku Boeinga mogłoby to przełożyć się na strategie takie jak relokacja dostawców w celu usprawnienia kontroli jakości oraz przeznaczenie większej ilości zasobów na testy i badania.

Przyjęcie takich zmian prawdopodobnie pociągnęłoby za sobą wyższe koszty operacyjne i potencjalnie wolniejsze tempo wzrostu w krótkim okresie. 

Jednak korzyścią byłby solidniejszy, bardziej innowacyjny i społecznie odpowiedzialny sektor korporacyjny, zdolny do przetrwania spowolnień gospodarczych i przyczyniający się do dobrobytu społecznego w dłuższej perspektywie. Dla Boeinga oznaczałoby to biznesową „długowieczność”. Ale czy firma, która posiada prawie 50% rynku lotniczego, musi się o nią martwić?

Maciej Marek

Główne źródła:
LINK 1
LINK 2
LINK 3

📰 NEWSY WARTE TWOJEJ UWAGI

Elon Musk, współzałożyciel OpenAI, pozwał firmę i jej CEO Sama Altmana, twierdząc, że opuścili oni misję założycielską firmy, polegającą na rozwijaniu sztucznej inteligencji na korzyść ludzkości. Musk, który opuścił radę OpenAI w 2018 roku, twierdzi w pozwie, że skupienie OpenAI na maksymalizacji zysków dla Microsoftu narusza porozumienie, którego celem jest zapewnienie, że AGI przyniesie korzyść całej ludzkości. Celem jest zmuszenie firmy powrotu do swojej misji.

Elektryczne pojazdy Forda mogą teraz korzystać z Superchargerów Tesli. Około jedna trzecia stacji ładowania w USA należy właśnie do nich. Rozszerzenie działalności może przynieść Tesli szacunkowo od 6 do 12 miliardów dolarów rocznie do 2030 roku.

Roboty humanoidalne mogą zacząć współpracować z ludzkimi pracownikami produkcyjnymi w ciągu najbliższych kilku lat. Firma Figure, lider w branży robotów humanoidalnych, niedawno pozyskała 675 milionów dolarów i zawarła nowe porozumienie z OpenAI. Celem jest rozwój kolejnej generacji modeli AI dla swoich robotów. Finansowanie, które było o ponad 150 milionów dolarów wyższe niż początkowo zakładana kwota, pomoże zwiększyć możliwości szkolenia AI, produkcji robotycznej oraz zatrudnienia nowych inżynierów

Wartość pozwu to 2,3 miliarda dolarów. Axel Springer, Schibsted i 30 innych grup mediowych zarzuca korporacji straty w reklamie cyfrowej. Akcje spółki matki google, Alphabet, spadły o ponad 2%, ponieważ organy antymonopolowe badają standardy Google w technologiach reklamowych.

Jak Ci się podoba dzisiejsze wydanie?

Login or Subscribe to participate in polls.