• TECHNOFOBIA
  • Posts
  • Spadki LPP. Kto za tym stoi? | TECHNOFOBIA | Newsletter Artura Kurasińskiego

Spadki LPP. Kto za tym stoi? | TECHNOFOBIA | Newsletter Artura Kurasińskiego

Pozycja LPP zatrzęsła się po oskarżeniach Hinderburg Research, amerykańskiej firmy technologicznej.

LPP to polska spółka zajmująca się projektowaniem, produkcją i sprzedażą odzieży. Do jej portfolio należą: Reserved, House, Cropp, Mohito i Sinsay. Wartość spółki wynosiła 33 miliardy złotych. Jednak po rewelacjach przekazanych przez Amerykanów, ich akcje na giełdzie spadły o 36% w ciągu 24 godzin, przez co spółka straciła około 10 miliardów na wartości.

Analitycy zarzucili spółce kontynuację działalności w Rosji, pomimo wcześniejszych deklaracji o wycofaniu się z tego rynku po ataku Rosji na Ukrainę. W konsekwencji, short-sellerzy zgarnęli ponad pół miliarda złotych.

CZYM JEST HINDENBURG RESEARCH?

Nathan Anderson, 40-letni założyciel Hindenburg Research, nazwał swoją firmę na cześć słynnego niemieckiego sterowca — Hindenburga. W maju 1937 roku, po trzech dniach lotu z Frankfurtu do New Jersey, olbrzymi sterowiec stanął w płomieniach. Wypadek, spowodowany przez szereg niefortunnych decyzji i wykorzystanie wysoce łatwopalnego wodoru jako gazu nośnego, stał się symbolem katastrofy, której można było uniknąć.

Misją Hindenburg Research jest wskazywanie finansowych katastrof spowodowanych przez ludzkie błędy, zanim te przyciągną kolejne, niczego niepodejrzewające ofiary. Dochodzenia prowadzone przez firmę i publikacja rewelacji, często kończą się nagłymi spadkami wartości spółek. W 2020 roku, agencja opublikowała raport na temat startupu Nikola, która miała ambicje stać się odpowiednikiem Tesli dla ciężarówek. Hindenburg ujawnił, że promocyjny film przedstawiający pędzącą ciężarówkę był zmanipulowany — pojazd stoczył się z górki. W efekcie tego działania, akcje firmy poleciały w dół, a founder otrzymał wyrok.

Podobnie było w przypadku inwestycji Chamatha Palihapitiyi w Clover Health oraz działalności Draftkings. Hindenburg zarzucił tym firmom ukrywanie krytycznych informacji i oszustwa, co doprowadziło do gwałtownych reakcji rynkowych i długoterminowego osłabienia ich wartości rynkowej. 

W innych przypadkach, jak przy Adani Group czy Icahn Enterprises, agencja wykazała poważne nieprawidłowości finansowe, które doprowadziły do ogromnych strat dla inwestorów i degradacji reputacji tych firm. 

Czy Hindenburg to Robin Hood naszych czasów? 

Nathan Anderson, założyciel Hindenburg Research, to spec od short-sellingu, czyli spekulacjach na akcjach. Podobno zawsze fascynowały go oszustwa finansowe.

Spędzał godziny na badaniu potencjalnych oszustw przez fundusze hedgingowe, od czasu do czasu, współpracując ze słynnym wykrywaczem oszustw Harrym Markopolosem, który próbował ostrzec S.E.C. w 2000 roku o nadużyciach w firmie Bernarda Madoffa. 

Kiedy mała firma brokerska założona przez Andersona w celu świadczenia usług due diligence funduszom hedgingowym upadła, sprzedał swoją licencję maklerską i założył Hindenburg.

Początki były trudne – brak sukcesów, narastające długi, a nawet groźba eksmisji z mieszkania na Manhattanie, gdzie mieszkał z dziewczyną. Przełom przyszedł w grudniu 2018 roku, kiedy to opublikował raport na temat firmy Aphria, zajmującej się medyczną marihuaną. Raport oskarżał firmę o przekierowywanie funduszy od akcjonariuszy do prywatnych kieszeni. W wyniku publikacji, akcje Aphrii spadły o 30%, co przyniosło Andersonowi znaczny zysk właśnie z short-sellingu. Podobna sytuacja miała miejsce przy LPP.

LPP POZOSTAŁO W ROSJI?

Według agencji polska spółka, wbrew temu, co zapowiedziała, wcale nie wycofała się ze sprzedaży z Rosji. Przed inwazją Rosji na Ukrainę w lutym 2022 r., Rosja stanowiła największy międzynarodowy rynek zbytu LPP, generując około 19,2% przychodów w 553 sklepach. Jednak inwazja spowodowała wycofywanie się zagranicznych firm z Rosji.  

Zaraz po rozpoczęciu działań wojennych, akcje spadły o 46,6%. W kwietniu 2022 roku, spółka ogłosiła plan sprzedaży rosyjskiego oddziału, a już w czerwcu zamknęli transakcje. Podobno nabywcą była chińska firma, która nie ma żadnego track-rekordu. Według agencji transakcja była tylko przykrywką i firma wcale nie wycofała się z Rosji.

Okazuje się, że jako short-sellerzy, zarobili bajońskie sumy na raporcie LPP. Z informacji, które są dostępne publicznie, wynika, że Hindenburg wraz z zaprzyjaźnionymi inwestorami otworzyli pozycje short o wartości około 1,5 miliarda złotych. Oznacza to, że przy spadku kursu akcji LPP o około 30%, mogli zarobić ponad 500 milionów złotych.

Nie ma dokładnych informacji o tym, jak duże dokładnie były te pozycje i czy wszystkie te zarobki pochodziły bezpośrednio od Hindenburg Research, czy też od współpracujących z nimi inwestorów. Firma nie udostępnia publicznie takich informacji, co jest standardem dla short-sellerów.

Z jednej strony ich działania pozwalają odkrywać nieprawidłowości w spółkach i ujawniać oszustwa, wspierając przy tym transparentność. Z drugiej, firma zarabia, zrzucając bombę na spółkę. 

Sam Anderson od kilku lat jest nazywany „pogromcą gigantów". Jego podejście i metody zyskały uznanie na tle innych znanych na rynku short-sellerów.

DZIAŁANIA SHORT SELLERÓW

Kwestia etyczności short-sellingu jest złożona i budzi kontrowersje w świecie finansów. Z jednej strony, praktyka ta jest legalna i powszechnie akceptowana w wielu krajach, w tym w Stanach Zjednoczonych. Short-sellerzy, poprzez publikowanie swoich raportów i zajmowanie krótkich pozycji, mogą rzeczywiście pomagać w ujawnianiu przeszacowań i nieprawidłowości finansowych, a nawet oszustw w działalności firm. W ten sposób przyczyniają się do zwiększenia przejrzystości i uczciwości na rynkach.

Często celem są spółki, które mają potencjał wywołania szerokiego rezonansu w mediach i społeczeństwie, co zwykle przyczynia się do większych spadków cen akcji. Strategia często polega na identyfikacji firm z problemami, które mogą być niezauważone przez większość rynku lub ignorowane przez inwestorów z powodu skomplikowanych, lub ukrytych kwestii finansowych. 

To na co zwróciła uwagę agencja, to zmiana audytora z E&Y zaraz po ogłoszeniu sprzedaży swojej rosyjskiej części. Mogło to świadczyć, o tym, że firma szukała sposobu na zdobycie bardziej przychylnej opinii audytorskiej.

W przypadku LPP, Hindenburg Research prawdopodobnie sprawdzał, czy w akcjonariacie są fundusze, które mogą zdecydować się na sprzedaż akcji w odpowiedzi na negatywne informacje, a także czy inwestorzy są zdolni do obrony kursu akcji poprzez ich skup.

Short-sellerzy często wykorzystują informatorów, którzy mogą dostarczyć wewnętrzne informacje na temat działalności spółki.

Z drugiej strony, działania short-sellerów mogą prowadzić do negatywnych konsekwencji dla wielu stron. Krytycy tej praktyki wskazują, że raporty mogą być przesadzone lub nieprecyzyjne i mają na celu manipulację rynkiem, co może niekorzystnie wpływać na „niewinnych inwestorów”, w tym uczestników funduszy inwestycyjnych i emerytalnych. Ponadto, ostre spadki cen akcji spowodowane działaniami short-sellerów mogą prowadzić do zwolnień pracowników firm dotkniętych kontrolą.

Całość rozgrywa się o odpowiedzialność i motywacje. Przyjmując na siebie znaczne ryzyko finansowe, jak i prawne, short-sellerzy często uzasadniają swoje działania jako formę nadzoru nad rynkiem. Jednak ich praca wymaga dużej odpowiedzialności – nie mogą po prostu rzucać oskarżeniami. Za ich publikacjami muszą iść dowody i badania. 

Ostatecznie, etyczność short-sellingu może zależeć od intencji, dokładności i realnego wpływu działania danego short-sellera. Podczas gdy niektórzy mogą widzieć w nich strażników rynkowej uczciwości, inni mogą postrzegać ich jako spekulantów, wykorzystujących system dla własnego zysku kosztem innych. Ważne jest, aby rynek miał mechanizmy, które zapewniają, że zarówno short-sellerzy, jak i firmy, które są celem ich raportów, działają transparentnie i uczciwie.

Maciej Marek

Główne źródła:
LINK 1
LINK 2
LINK 3

Na Infoshare po prostu musisz być! To najlepszy event poświęcony technologii i startupom w Polsce.

Chcesz się spotkać ze mną to łap zniżkę 10% (po kliknięciu w link) i do zobaczenia na miejscu!

📰 NEWSY WARTE TWOJEJ UWAGI

Korporacja chce wykorzystać GPT do nowych funkcji, które pojawią się w iPhone'ach jeszcze w tym roku. Firmy dyskutowały o umowie na początku roku, ale współpraca między obiema stronami była minimalna. Apple wciąż prowadzi rozmowy z Google na temat licencjonowania chatbota Gemini.

USA stanowi jedną czwartą globalnych przychodów TikToka i tylko 5% aktywnych użytkowników, którzy korzystają ze wszystkich platform medialnych ByteDance pochodzi ze Stanów. Krótki termin na sprzedaż prawdopodobnie wpłynąłby negatywnie na potencjalną cenę sprzedaży. Sprzedaż firmy oznaczałaby pozbycie się algorytmów, które napędzają TikToka i jego rekomendacje wideo, a to rodzi dodatkowe problemy.

Mark Zuckerberg podczas rozmowy o wynikach finansowych, mówił ciągle, jak firma traci pieniądze. Akcje firmy spadły aż o 19%, mimo tego, że firma osiągnęła lepsze zyski i przychody w Q1.

Apple ma ambitne plany stworzenia własnego procesora AI, wykorzystując do tego węzeł 3nm od TSMC. Technologia ta jest jedną z najbardziej zaawansowanych dostępnych na rynku. Specjalistyczny procesor pozwoliłby Apple dostosować sprzęt specjalnie do swoich potrzeb programowych, co może zwiększyć wydajność technologii.

Tesla zwalnia dyrektorkę ds. ładowania EV, Rebeccę Tinucci, szefa rozwoju nowych pojazdów, Daniela Ho, oraz zespoły działające pod ich kierownictwem. Zwolnienia są częścią większej redukcji kosztów i liczby pracowników. Tesla planuje kontynuować rozbudowę niektórych nowych lokalizacji Superchargerów i zakończyć budowę tych, które są obecnie w trakcie realizacji.

Jak Ci się podoba dzisiejsze wydanie?

Login or Subscribe to participate in polls.