• TECHNOFOBIA
  • Posts
  • Strajk w Hollywood | TECHNOFOBIA | Newsletter Artura Kurasińskiego

Strajk w Hollywood | TECHNOFOBIA | Newsletter Artura Kurasińskiego

Hollywood dostarczało nam hitów, kinowych premier i wciągających historii na wielkim ekranie. Jednak ostatnimi czasy wydaje się, że te produkcje straciły swój blask. Coraz częściej pojawiają się narzekania publiki na niższą jakość filmów, jednocześnie coraz bardziej zauważalny jest spadek wpływów ze sprzedanych biletów. A jest to tylko kropla w morzu potężnych zmian, jakie mogą czekać branżę.

Chodzi oczywiście o sztuczną inteligencję, która w światku technologicznym znana jest od lat, to teraz weszła pod „strzechy” i coraz chętniej dobija się do drzwi Hollywood. A przynajmniej według popularnej narracji, że zabierze pracę osobom działającym w branży filmowej. Związek Pisarzy oraz część aktorów postanowili to oprotestować.

Jednak naprawdę kluczowym aspektem strajku są kwestie finansowe, w szczególności w formie płatności rezydualnych.

Po 148 dniach protestującym udało się dojść do porozumienia. Wynegocjowali minimalne roczne podwyżki, dane oglądalności od firm streamingowych, oraz nowe postanowienia wobec AI.

Czas rozbić ten spór na czynniki pierwsze.

KWESTIE FINANSOWE

Płatności rezydualne to wieloletnia hollywoodzka tradycja, w ramach której scenarzyści i aktorzy otrzymują część przychodów za każdym razem, gdy serial lub film, do którego powstania się przyczynili, jest ponownie emitowany. Nawet niewielka rola w powtórce starego klasyka może przynieść aktorowi spore zyski. Ten model płatności działał jako źródło motywacji dla scenarzystów do tworzenia ciekawych historii, dążąc do popularności, która gwarantuje powtórki, a tym samym dłuższy okres przychodów.

Rozwój technologiczny, a przede wszystkim popularność streamingu zrodziła kolejne problemy. W przeciwieństwie do tradycyjnej telewizji, platformy streamingowe takie jak Netflix czy Disney+ mają inny model przychodów.

Nie opierają się na powtórkach czy przychodach z reklam, które były podstawą dla płatności rezydualnych.

Przejście od tradycyjnego oglądania telewizji do streamingu spowodowało, że przychody Hollywood wzrosły, ale dochody płynące do aktorów i scenarzystów malały.

Pieniądze były i są motywatorem w tej branży, a ich brak demotywuje twórców. Szczególnie gdy wiedzą, że Molochy zarabiają krocie.

Więc po co zarywać nocki, aby napisać scenariusz przebojowej narracji, skoro wypłata pozostaje niezmieniona niezależnie od tego, czy oglądalność osiągnie dziesięć milionów, czy tylko dziesięć tysięcy?

Rozwiązanie tej rozbieżności mogłoby wydawać się proste – zrestrukturyzować model płatności rezydualnych, aby pasował do ery streamingu. Osoby takie jak Bob Iger, z ich ogromnymi dziennymi zarobkami, są skłonne oddać okruszek tortu, by tworzone produkcje były dobrej jakości. Jednak rzeczywistość jest znacznie bardziej złożona, a rozwiązanie nie jest tak oczywiste.

Model przydzielania procentu zarobków na podstawie oglądalności i wyników finansowych, jaką program generuje na platformie streamingowej, wydaje się logiczny. Do tego można wykorzystać jeden wzór: całkowite zyski wygenerowane przez usługę streamingową (ile pieniędzy Disney zarabia na Disney+), a następnie % wyświetleń procent oglądania lub liczbę wyświetleń konkretnego programu i jak wygląda to w proporcji do całkowitego czasu oglądania na platformie.

Jednak gdy przyjrzymy się liczbom bliżej, możemy dojść do nowych, niepokojących wniosków. Disney+ jako usługa streamingowa sama w sobie nie jest rentowna – nie ma zysków z usługi streamingowej, co oznacza, że fundament wzoru byłby na minusie.

Siła napędowa Disneya pochodzi z szerszego ekosystemu towarów i parków rozrywki. Według takiej kalkulacji Tim Allen, który podkłada głos Buzzowi w Toy Story, mógłby być winny pieniądze Disneyowi. Tak więc proponowanie obliczenie rzeczywistych przychodów ze streamingu staje się skomplikowaną sprawą.

JAK JEST Z TYM AI?

Nie ma wątpliwości, że technologiczny postęp rodzi lęk. Myśl o scenariuszach kreowanych przez algorytmy czy wirtualnych aktorach, którzy mogliby zastąpić prawdziwe gwiazdy, staje się coraz bardziej realna. W tym kontekście zadajemy sobie pytanie: jeśli obecni twórcy nie zawsze spełniają oczekiwania publiki, to czy AI stanowiłoby lepszą alternatywę?

Kiedy produkcje takie jak „She-Hulk", „Rycerze Zodiaku”, czy dobrze nam znany serial „Wiedźmin” spotykają się z mieszanymi opiniami, warto zastanowić się nad rolą i wartością scenarzystów w przemyśle filmowym.

Argumenty „za" wykorzystaniem sztucznej inteligencji są intrygujące. Jeśli AI miałoby szansę podnieść jakość produkcji przy niższych kosztach, dlaczego by nie iść tą ścieżką?

Technologia i sztuka nie muszą przecież być sobie antagonistami.

Tutaj pojawia się istota całej sprawy. Mimo imponujących osiągnięć AI, zwłaszcza w dziedzinie sztuki cyfrowej, jej zdolność do odwzorowania ludzkiej kreatywności budzi wiele kontrowersji. Czy maszyna naprawdę potrafi oddać subtelności, emocje i głębię ludzkiej wyobraźni? W dodatku ogromne modele są szkolone na dziełach chronionych prawami autorskimi, bez pozyskiwania odpowiednich zgód.

Zwolennicy AI zwracają uwagę na jej potencjał w cięciu kosztów produkcji, które czasami sięgają 300 milionów dolarów (na przykład „Indiana Jones i artefakt przeznaczenia"). Ograniczenie wydatków miałoby spory, ale nie kolosalny wpływ na koszty całej produkcji, w której, co ważne, liczymy również marketing.

Odbiorcy, widząc szybki rozwój Midjourney, czy nowe możliwości Runway ML, gdzie z grafik można wygenerować krótkie filmy, obawiają się apokalipsy artystycznej.

Natomiast pomiędzy tworami z ChatGPT, a autentyczną produkcją Hollywood jest istotna różnica.

Trzeba być realistą. Aktualnie treści generowane przez AI oscylują między prostotą starych kreskówek a naiwną pasją fanfików. Sztuczna Inteligencja działa według ustalonych schematów. Tworzy treści, które bazują na powszechnie znanych wzorach. Z odpowiednim dostrojeniem, AI może być w stanie dostarczyć nam coś w stylu klasycznych dramatów rodzajowych.

Gdy słyszymy wiadomości o studiach, które planują polegać tylko na AI, zachowajmy zdrowy sceptycyzm. Za kurtyną z pewnością kryje się człowiek, wypełniający luki, które technologia nie jest jeszcze w stanie jeszcze przeskoczyć.

Oprócz straszenia sztuczną inteligencją widzimy też, że paradoksalnie wielu scenarzystów nie czuje zagrożenia przez wschodzące możliwości AI.

Pisarze nie traktują AI jako straszaka gotowego przejąć ich stanowisko. Widzą w nim narzędzie, które ma potencjał usprawnić ich pracę. Gdyby AI było w stanie generować materiały wysokiej jakości, dlaczego nie wykorzystać tego, aby udoskonalić i przyspieszyć swoją twórczość?

Za marne produkcje odpowiedzialność ponoszą głównie szefowie studiów filmowych, którzy stawiają na maksymalizację zysków, kosztem wysokiej jakości treści.

Główny niepokój scenarzystów nie dotyczy jakości, jaką AI może wnosić. To raczej kwestia ekonomii. Wyobraźmy sobie: perfekcyjny scenariusz, wygenerowany w minutę przez AI, sprzedany potentatowi przemysłu rozrywkowego. Zagrożeniem nie jest jednorazowy zysk, ale potencjalny wpływ na wartość całego rynku scenariuszy, który poleci w dół.

Oczywiście, scenariusze będą wciąż potrzebować ludzkiego nadzoru, żeby stać się integralną częścią filmowego uniwersum.

Z drugiej strony, jeśli AI osiągnie taką doskonałość, eksperci, którzy wykorzystają te narzędzia, będą mogli podnieść swoje stawki.

Nawet jeśli AI będzie produkować scenariusze na poziomie godnym Oscara, rozróżnienie perełek od przeciętnych opowieści wciąż będzie leżało w gestii ludzkiego geniuszu. A takie umiejętności są bezcenne.

Natomiast gaże scenarzystów to tylko kropla w morzu w budżecie produkcji.

Większość funduszy idzie na marketing, przewyższając wynagrodzenia aktorów, reżyserów, a także scenarzystów. Producenci „Barbie” wydali 125 milionów dolarów na produkcję filmu. Ponad drugie tyle (150 milionów) wydali na marketing.

W rzeczywistości, udział scenarzystów w całkowitym budżecie jest stosunkowo marginalny.

Stąd AI w tym sporze jest tylko częścią sporu, który po części udało się związkowi rozwiązać.

NOWE PROBLEMY

Nawet jeśli obie strony doszły do porozumienia, to ono rodzi kolejne kłopoty. Jak dokładnie określić oglądalność „Ahsoki”, „Gry o Tron”, czy „Domu z Papieru”, gdy dane na platformach streamingowych są po prostu niedokładne? Rating Nielsena wykorzystywany w tradycyjnych mediach, mimo swoich niedoskonałości, dostarczał przybliżonych informacji o popularności programów, co z kolei miało wpływ na przychody z reklam i płatności rezydualne.

Jednak do tej pory giganci trzymali swoje dane oglądalności w tajemnicy. Szacunki stron trzecich to strzelanie na ślepo, a twórcy nie mogą sobie na to pozwolić.

Gdy strajk się przedłużał, pojawiało się coraz więcej głosów, że giganci internetowi zawyżają liczbę widzów, by ułaskawić inwestorów.

Reklamowany przez Amazona sukces „The Rings of Power”, w obliczu widocznego braku entuzjazmu wśród fanów jest zastanawiający. Oczywiście, fani rzucili się masowo na nową produkcję ze świata LotR, co z pewnością miało odbicie w statystykach. Jednak tak szybko jak dołączali do serialu, tak szybko go porzucali, ze względu na jego marną jakość.

Może się okazać, że Amazon Prime, Disney+ i reszta ferajny to molochy na glinianych nogach. Strajk nieumyślnie zwrócił uwagę na obszar, w którym można manipulować danymi, gdzie sukces „Ant-Mana Quantumania” może być tylko graniem pod publiczkę.

Cała sytuacja stawia szefów jak Bob Iger na ostrzu noża, bo może pokazać, jak słaby jest ich biznes streamingowy. A po ostatnich rewelacjach to ostatnie, czego Iger potrzebuje.

Natomiast na koniec firmy podeszły do tematu poważnie i WGA wynegocjowało ważny krok do zwiększenia transparentności w branży. Związek ma otrzymać dane oglądalności od platform, a zagregowane dane mogą być udostępnione ich członkom.

„Under the deal, streamers will provide viewership data to the WGA—with a confidentiality agreement—which the Guild may then share with its members in «aggregated form«”.

W sprawie AI również obie strony doszły do konsensusu. WGA wstępnie była za zakazem wykorzystywania sztucznej inteligencji do pisania lub przepisywania materiałów literackich. Chcieli również zabronić studiom wymuszania korzystania z AI na pisarzach.

Umowa pozwala jednak scenarzystom na wybór wykorzystania sztucznej inteligencji do pomocy w pisaniu po otrzymaniu zgody na to od studiów.

Strajk scenarzystów pokazuje, jak wiele informacji jest zatajonych w Internecie. Uczciwe wynagrodzenia dla twórców są daleko na liście priorytetów. Strajk, mimo że był niewygodny dla kadry kierowniczej, może być katalizatorem, który pchnie branżę w kierunku przejrzystego i sprawiedliwego modelu biznesowego.

Maciej Marek

Główne źródła:

GenAI w Twoim startupie - zapraszamy na event “Let’s get (c)loud”

Od 2 lat OChK i Google Cloud prowadzą program “Let’s get (c)loud”, który wspiera startupy i scaleupy w technologicznym rozwoju. Jego istotnym elementem są wydarzenia onsite, które obfitują w merytoryczne dyskusje, ciekawych gości oraz sporą dawkę networkingu.

12 października w biurze Google Cloud odbędzie się kolejny meetup “Let’s get (c)loud”, którego tematem przewodnim będzie #GenAI.

Jak wykorzystać ją w startupie ikorporacji oraz jakie szanse i zagrożenia płyną z jej upowszechniania? Nie zabraknie też wątków ekspansji zagranicznej, budowania długofalowej relacji startupu z korpo, tworzenia zespołu i “sekretnej” formuły na udany startup ;).

Poza ekspertami OChK i Google Cloud, gośćmi spotkania będą Grzegorz Pawlicki z TU Europa oraz Karol Dziasek i Przemysław Kamiński z Self Learning Solutions. Jeśli chcesz skutecznie wykorzystywać Generative AI i posłuchać ciekawych case studies, zarejestruj się na wydarzenie.

Startuje 13 edycja Aulerów - najstarszego polskiego konkursu dla startupów

Do końca października polskie startupy w dowolnej fazie wzrostu mogą zgłosić swoją kandydaturę do Aulerów, najstarszych i najbardziej rozpoznawalnych nagród społeczności startupowej.

Finałowa gala odbędzie się 13 grudnia w Warszawie. W 2022 r. Aulera otrzymały spółki Ramp, uPacjenta, Vue Storefront oraz Giganci Programowania.

2023 jest rokiem pełnym wyzwań, ale to właśnie wymagający rynek jest kuźnią najlepszych founderów i szybko weryfikuje, które projekty oraz produkty najlepiej się bronią i mają szanse na błyskawiczne wzrosty, także w skali globalnej. Do poprzedniej, rekordowej edycji Aulerów zgłosiło się ponad 230 startupów - wierzę, że polska społeczność startupowa jest na tyle silna i zdeterminowana na sukces, że w tym roku uda nam się pobić rekord zgłoszeń. Aulery to nagrody o mocnej randze, które stanowią nie tylko potwierdzenie jakości, ale i paszport otwierający drzwi do dalszych sukcesów - powiedział Piotr Nowosielski, Prezes Aula Polska, CEO Just Join IT.

Deep Tech CEE Summit & Challenge

Korzystasz z nowych technologii zawodowo lub prywatnie? Śledzisz trendy i interesują Cię rozwiązania przyszłości? Szukasz ciekawych projektów dla siebie lub nowych wdrożeń do biznesu? Przyjedź na Deep Tech CEE Summit 2023 - poznaj startupy, scaleupy i projekty B+R rozwiązujące problemy świata, ludzkości i przemysłu!

Deep Tech CEE Summit to:

 Szansa na poznanie 100+ najlepszych startupów deep tech z regionu Europy Środkowej i Wschodniej - sprawdź czy pomogą Ci osiągnąć Twoje cele biznesowe.

 Możliwość rozwinięcia sieci kontaktów i zintegrowania się w ekskluzywnej atmosferze ze środowiskiem twórców technologii, inwestorów i animatorów rynku deep tech z ponad 15 krajów.

 Okazja na inwestycję w startupy - przygotowaliśmy dla Ciebie CEE Investor Day!

 Praktyczna wiedza - zainspiruj się i poznaj trendy deep techowe.

 Skorzystaj z aplikacji matchmakingowej, VIP afterparty i forum koinwestycyjnego, dzięki którym poznasz właściwe osoby.

Spotykajmy się w Warszawie:
📅 20.11.2023 | Dzień Inwestora CEE - Cambridge Innovation Center - ul.Chmielna 73
📅 21.11.2023 | CEE Summit - Giełda Papierów Wartościowych - ul. Książęca 4

📰 NEWSY WARTE TWOJEJ UWAGI

W odpowiedzi na Apple Vision Pro Meta zmienia swój pomysł na marketing dla nowych gogli Quest. Zamierzają wprowadzić sprzęt VR, który działa bez kontrolerów. Odchodzą od swojego kierunku metaverse. Zamiast tego podkreślają pragmatyczne zastosowania urządzenia. Co więcej, nadchodzący tańszy niż Quest 3

W zeszły piątek Amazon wystrzelił swoją pierwszą satelitę, która jest częścią Projektu Kuiper. To przedsięwzięcie ogłoszone ponad cztery lata temu z aspiracjami do stworzenia sieci składającej się z 3236 satelitów na orbicie okołoziemskiej. Plan ma na celu zapewnienie szybkiej łączności internetowej na całym świecie.

NameDrop oferuje użytkownikom iPhone'ów szybką metodę wymiany danych kontaktowych. Dotykając swoich telefonów, użytkownicy mogą szybko udostępniać informacje. Funkcja dostępna dla osób korzystających z obsługiwanych iPhone'ów w systemie iOS 17. Użytkownicy mają swobodę wyboru konkretnych informacji, które chcą udostępnić i mogą łatwo wyłączyć tę funkcję za pomocą przełącznika w ustawieniach.

Według doniesień Amazon zastosował ukryty algorytm, nazwany Project Nessie. Algorytm ten podnosił ceny i obserwował, czy rywalizujący sprzedawcy detaliczni dostosują się do tego wzrostu. Gdyby konkurenci utrzymali niższe ceny, algorytm powróciłby do pierwotnej ceny. Chociaż Amazon rzekomo zaprzestał korzystania z niego w 2019 r., Projekt Nessie stanowi tylko jeden z aspektów niezliczonych strategii, za które FTC oskarżyła Amazon o bezprawne zachowanie dominacji rynkowej w sektorze e-handlu.

Jak Ci się podoba dzisiejsze wydanie?

Login or Subscribe to participate in polls.