- TECHNOFOBIA
- Posts
- Prywatność za kierownicą | TECHNOFOBIA | Newsletter Artura Kurasińskiego
Prywatność za kierownicą | TECHNOFOBIA | Newsletter Artura Kurasińskiego
Samochody dzisiaj to coś znacznie więcej niż zwykły środek transportu – stały się zaawansowanymi urządzeniami do gromadzenia danych, co budzi poważne obawy o prywatność kierowców na całym świecie.
W czerwcu tego roku na jednej z autostrad doszło do nieoczekiwanego incydentu: stosunkowo nowa Toyota Corolla zaczęła nagle wypełniać się dymem, a następnie stanęła w płomieniach. Kiedy właściciel starał się o pokrycie szkód spowodowanych pożarem w ramach gwarancji, spotkał się z zaskakującą odpowiedzią od producenta. Okazało się, że firma po cichu gromadziła dane na temat jego nawyków jazdy, dzięki czemu mogła wykorzystać te informacje, aby odrzucić roszczenie.
Pakiety danych wysłane z jego pojazdu do centrali Toyoty zarejestrowały przekroczenie częste przekraczanie 135 km/h– choć fakt ten nie miał związku z pożarem. Co więcej, charakterystyka modelu GR Corolla, będącego samochodem o wysokich osiągach, zdolnym przyspieszyć do 60 mil na godzinę w mniej niż 5 sekund, również nie wpłynęła na decyzję firmy.
To przykład szerszego zjawiska w branży motoryzacyjnej: producenci gromadzą coraz bardziej intymne dane o kierowcach, takie jak lokalizację, wzorce przyspieszania, prędkość, a nawet mimikę twarzy. Niektóre raporty sugerują, że nadzór ten może obejmować nawet najbardziej osobiste chwile, w tym intymne czynności w pojazdach.
Jak się okazuje, dane te nie tylko leżą bezczynnie na serwerach firmy – są wykorzystywane do odrzucania roszczeń gwarancyjnych i udostępniane firmom ubezpieczeniowym, które mogą je wykorzystywać do zwiększania składek.
Na własnej skórze przekonała się o tym pewna kobieta z hrabstwa Henry, gdy jej stawki ubezpieczeniowe niespodziewanie poszybowały w górę. Odkryła, że producent współpracuje z ubezpieczycielem, dzieląc się danymi.
POD LUPĄ
Zakres nadzoru w branży motoryzacyjnej osiągnął poziom, który rzeczywiście wydawałby się bardziej odpowiedni dla świata science fiction. W 2023 roku Fundacja Mozilla przeprowadziła kompleksowy audyt prywatności 25 głównych producentów samochodów, a wyniki były zadziwiające: żadna z marek nie spełniała podstawowych standardów prywatności konsumentów.
Dochodzenie ujawniło niepokojącą sieć praktyk gromadzenia danych, ukrytych za celowo niejasnymi i złożonymi politykami prywatności. Okazało się, że giganci branżowi, w tym BMW, Ford, Toyota, Tesla, Kia czy Subaru, gromadzili niezwykle osobiste informacje o swoich klientach.
Zakres tych danych wykracza daleko poza zwykłe nawyki związane z prowadzeniem pojazdu. Sięga on głęboko w sferę prywatności, obejmując informacje o aktywności seksualnej, statusie imigracyjnym, pochodzeniu rasowym, mimice twarzy, wadze, stanie zdrowia, a nawet informacji genetycznych.
Producenci samochodów zbierają te dane za pomocą kombinacji czujników, mikrofonów, kamer, aplikacji samochodowych, podłączonych urządzeń mobilnych i firmowych stron internetowych. Jeszcze bardziej niepokojące jest to, że wymienione wcześniej firmy mają zdolność do sprzedaży tych informacji stronom trzecim.
Nissan okazał się najbardziej agresywnym zbieraczem danych, gromadząc informacje o aktywności seksualnej klientów, diagnozach zdrowotnych czy danych genetycznych. Konkretne metody uzyskiwania tak intymnych szczegółów pozostają jednak tajemnicą. Polityka prywatności Nissana wskazuje, że może udostępniać i sprzedawać dane dotyczące „preferencji, cech, trendów psychologicznych, predyspozycji, zachowań, postaw, inteligencji, zdolnościach” swoich klientów brokerom danych, organom ścigania i innym stronom trzecim.
Podobnie jest z Teslą. Klauzule są rozłożone na kilka dokumentów. Ta fragmentacja sprawia, że przeciętny konsument praktycznie nie jest w stanie dokładnie zrozumieć, jakie informacje przekazuje przy zakupie i prowadzeniu jednego z ich pojazdów.
Kiedy Mozilla zapytała producentów samochodów o stosowane przez nich środki bezpieczeństwa danych, tylko Mercedes-Benz nawet nie próbował odpowiedzieć. To milczenie doprowadziło Jen C. Ridder z Mozilli do wniosku, że nowoczesne pojazdy stały się zasadniczo „koszmarami prywatności na kołach”.
W marcu 2024 roku New York Times ujawnił w jaki sposób giganci motoryzacyjni – w tym GM, Honda, Mitsubishi, Kia, Ford, Hyundai i Subaru – czerpali zyski ze sprzedaży danych kierowców firmom ubezpieczeniowym.
PRODUCENCI WIEDZĄ WSZYSTKO
Historia Kena Dala, 65-letniego kierowcy z nieskazitelną kartoteką pokazuje, jak nasze auta nas śledzą. W 2022 roku Ken został zaskoczony wzrostem składki ubezpieczeniowej o 21%. Podjęte przez niego dochodzenie doprowadziło go do LexisNexis, brokera danych, który otrzymał szczegółowe informacje od General Motors na temat jego Chevy Bolta. Okazało się, że na podstawie 640 podróży Kena i jego żony przygotowano 130-stronicowy raport, zawierający szczegółowe dane dotyczące prędkości, wzorców hamowania, przyspieszenia i czasu podróży.
O tym nie mówi się często: samochody gromadzą dane, które są następnie sprzedawane brokerom danych do analizy, a następnie przekazane firmom ubezpieczeniowym – często bez wiedzy lub wyraźnej zgody kierowców. Podczas gdy niektóre marki oferują klauzule opt-in, wielu tego nie robi, a proces udostępniania danych stronom trzecim bywa często ukryty w wielostronicowych dokumentach.
Co na to wszystko producenci? Ford, na przykład, zaprzecza bezpośredniemu udostępnianiu danych, twierdząc, że jedynie „bada sposoby wspierania konsumentów” poprzez partnerstwo z LexisNexis. Podkreślają, że udostępniają dane kierowców firmom ubezpieczeniowym dopiero po uzyskaniu wyraźnej zgody użytkownika.
Subaru twierdzi, że ogranicza udostępnianie danych jedynie do licznika kilometrów.
Z kolei kilku producentów, w tym Kia, Mitsubishi, Hyundai, Honda i Acura, oferuje aplikacje z opiniami na temat jazdy pod pozorem pomagania kierowcom w doskonaleniu ich umiejętności.
Toyota tymczasem zbiera wszystko, co popadnie – od podstawowych wskaźników pojazdu, takich jak poziom paliwa i odczyty licznika kilometrów, po wysoce osobiste informacje, w tym lokalizację pojazdu, wzorce jazdy, numery telefonów i adresy e-mail.
Sytuacja staje się jeszcze bardziej niepokojąca, gdy weźmie się pod uwagę zagrożenia dla cyberbezpieczeństwa. W miarę jak pojazdy stają się coraz bardziej połączone, rośnie ich podatność na naruszenia danych. Nowoczesne samochody to w istocie toczące się centra danych, a większość nowych modeli zawiera jakąś formę technologii śledzenia lokalizacji – często bez możliwości rezygnacji z ich działania.
Chociaż producenci często bronią swoich praktyk chęcią poprawy bezpieczeństwa kierowców, rzeczywistość wydaje się znacznie bardziej nastawiona na zysk, a producenci zarabiają miliony na sprzedaży intymnych szczegółów.
Przekształcenie przemysłu motoryzacyjnego w przedsiębiorstwo zajmujące się gromadzeniem danych powoduje, że warto podnieść temat dotyczący prywatności, zgody i odpowiedzialności korporacyjnej. Podczas gdy technologia oferuje niezaprzeczalne korzyści – między innymi lepszy czas reakcji w nagłych wypadkach i konserwację predykcyjną, to musimy zadać sobie pytanie: czy te korzyści uzasadniają bezprecedensową inwazję na naszą prywatność?
Przez ponad sto lat korzystaliśmy z samochodów, które nie były podłączone do Internetu, nie monitorowały każdego naszego ruchu i nie zgłaszały naszych zachowań firmom ubezpieczeniowym.
Szybka integracja technologii nadzoru w pojazdach wyprzedziła społeczną świadomość dotyczącą konsekwencji dla prywatności danych.
Rozwiązanie wydaje się jasne: potrzebujemy przejrzystej, zorientowanej na konsumenta polityki, która odda kierowcom rzeczywistą kontrolę nad ich danymi. Obecne praktyki ukrywania zasad gromadzenia danych w stosie papierów zwodzi klientów.
Dopóki zabezpieczenia nie zostaną wprowadzone, nasze pojazdy pozostaną narzędziami do inwigilacji, zbierającymi nasze najbardziej intymne dane dla zysku korporacji. A wszystko to, podczas gdy my pozostajemy w dużej mierze nieświadomi zakresu tej inwazji na prywatność. Nadszedł czas, aby konsumenci zaczęli domagać się lepszych rozwiązań.
Maciej Marek
OSTATNIA SZANSA NA ZGŁOSZENIE SIĘ NA WARSZTATY I SPEED-DATING Z VC W RAMACH THE FOUNDATION: AI STARTUPS HUNT!
🚀Czas na pozyskanie inwestora VC! 🚀
Nie przegap swojej szansy na dołączenie do speed-datingu z VC w ramach The Foundation: AI Startups Hunt! To doskonała okazja, by wzmocnić swoją pozycję na rynku sztucznej inteligencji, a także nawiązać relacje z inwestorami. Zapisy kończą się 28 listopada 2024 r. – nie zwlekaj, zgłoś swój startup już teraz!
Co czeka na Ciebie jeszcze w AI Startups Hunt?
💡 Mentoring szyty na miarę Twojego startupu
Intensywna praca nad dopracowaniem Twojego projektu. Otrzymasz wsparcie od najlepszych ekspertów, którzy pomogą Ci:
Dopasować model biznesowy do realiów rynku,
Zoptymalizować skalowalność technologii,
Stworzyć pitch-deck, który zainteresuje inwestorów.
🤝 Speed-dating z inwestorami – 20 minut, które mogą zmienić przyszłość Twojego startupu!
Bezpośrednie spotkania z kluczowymi inwestorami, którzy mogą wesprzeć Twój projekt finansowo. Co zyskasz?
Bezpośredni kontakt z decydentami,
Natychmiastowy feedback,
Możliwość nawiązania długofalowych relacji biznesowych.
Dlaczego warto?
Eksperckie wsparcie – Zyskaj dostęp do wiedzy liderów branży, którzy pomogą Ci udoskonalić Twoje rozwiązanie i przygotować je na rynek.
Bezpośrednie spotkania z inwestorami – To niepowtarzalna okazja na rozmowy z osobami, które mogą wesprzeć Twój startup w drodze do sukcesu.
Szansa na pozyskanie finansowania – Dzięki sesjom speed-datingowym masz szansę na zdobycie funduszy na dalszy rozwój Twojego projektu.
Nie czekaj – zapisz się teraz!
📅 Termin zgłoszeń: 28 listopada 2024 r.
Zgłoś swój startup do programu i zyskaj szansę na rozwój, mentoring i kontakt z inwestorami!
The future of presentations, powered by AI
Gamma is a modern alternative to slides, powered by AI. Create beautiful and engaging presentations in minutes. Try it free today.
Get your news where Silicon Valley gets its news 📰
The best investors need the information that matters, fast.
That’s why a lot of them (including investors from a16z, Bessemer, Founders Fund, and Sequoia) trust this free newsletter.
It’s a five minute-read every morning, and it gives readers the information they need ASAP so they can spend less time scrolling and more time doing.
📰NEWSY WARTE TWOJEJ UWAGI
Artyści testujący Sorę, narzędzie do generowania wideo od OpenAI, oskarżyli firmę o wykorzystywanie ich jako darmowych testerów i wymuszanie na nich wyłącznie pozytywnego przekazu. OpenAI wymagało zatwierdzania każdego klipu przed publikacją, co sugeruje, że program wczesnego dostępu służył głównie celom PR-owym. Po wycieku 10-sekundowej wersji Sory na platformie Hugging Face, OpenAI zamknęło program dla wszystkich artystów w ciągu trzech godzin.
NASA podpisała kontrakt o wartości 256,6 miliona dolarów ze SpaceX na misję Dragonfly. Ten zasilany energią jądrową statek, wielkości łazika marsjańskiego, będzie latał jak dron po powierzchni Tytana, księżyca Saturna. Jego zadaniem będzie analiza warunków do rozwoju życia oraz poszukiwanie śladów występowania organizmów opartych na wodzie lub węglowodorach. Start misji zaplanowano na lipiec 2028 roku.
Według przecieków, iPhone 17 Air będzie miał zaledwie 6mm grubości, przebijając tym samym rekord iPhone'a 6. Urządzenie ma być wyposażone w 6,6-calowy wyświetlacz, procesor A19, Dynamic Island, pojedynczy tylny aparat oraz modem 5G projektu Apple. Premiera ma się odbyć we wrześniu 2025 roku.
Google pracuje nad API dla Androida 16, które pozwoli aplikacjom systemowym wykonywać działania w imieniu użytkowników. Dostęp do API będzie chroniony uprawnieniem przyznawanym domyślnej aplikacji asystenta. Aplikacje będą mogły tworzyć funkcje poprzez definiowanie usług dostępnych tylko dla procesów systemowych. Mimo ograniczonych szczegółów, wszystko wskazuje na to, że Gemini otrzyma możliwość sterowania aplikacjami w sposób, którego nigdy nie osiągnął Google Assistant.
Jak Ci się podoba dzisiejsze wydanie? |