• TECHNOFOBIA
  • Posts
  • Jak Blizzard stracił swój błysk | TECHNOFOBIA | Newsletter Artura Kurasińskiego

Jak Blizzard stracił swój błysk | TECHNOFOBIA | Newsletter Artura Kurasińskiego

Blizzard Entertainment to nazwa, która rozbrzmiewa szerokim echem wśród graczy na całym świecie. 

Założona na początku lat 90. firma wprowadziła na rynek, niektóre z najbardziej kultowych serii gier w historii. Świat Warcrafta, Starcrafta, Diablo czy Overwatch znają miliony graczy.

Wraz ze wzrostem popularności gier online, Blizzard zdołał wypracować dla siebie niszę, dzięki innowacyjnym, opartym na fantastyce grom fabularnym i strategicznym. Ich produkcje stały się wzorcami w branży, znanymi z dopracowania, głębi i wciągającej rozgrywki.

Okazuje się jednak, że to, co niegdyś było ukochaną marką w branży, w ostatnich latach stało się przedmiotem kontrowersji i rozczarowania wielu fanów. 

POCZĄTKI

Trzech absolwentów UCLA, z ogromną pasją do gier, założyło firmę początkowo nazwaną Silicon & Synapse. 

Dziwaczna nazwa nawiązywała zarówno do podzespołów komputerowych, jak i neurobiologii. Szybko zmienili ją na Chaos Studios, by później ponownie przejść „rebranding” i zdecydować się na Blizzard Entertainment.

W pierwszej fazie firma skupiała się na przenoszeniu istniejących gier na różne platformy. Wkrótce jednak zaczęli tworzyć własne tytuły, a wczesne dzieła, takie jak The Lost Vikings i Rock n' Roll Racing, pokazały ich kreatywny potencjał.

Niezależność Blizzarda trwała krótko. W ciągu trzech lat od założenia, zanim narodziła się którakolwiek z jej obecnie słynnych franczyz, firma została przejęta przez Davidson & Associates, twórców oprogramowania edukacyjnego Math Blaster. Przejęcie za 6,75 miliona dolarów w 1994 roku zapoczątkowało długą historię Blizzarda pod różnymi parasolami korporacyjnymi.

W tym samym roku Blizzard wydał Warcraft: Orcs & Humans, grę, która zapoczątkowała ich pierwszą dużą franczyzę. W 1996 roku Davidson & Associates zostało przejęte przez CU International, firmę zajmującą się głównie klubami zakupowymi.

Po tym niezwykłym połączeniu nastąpiły kolejne przetasowania korporacyjne, w tym fuzja z HFS, konglomeratem o szerokim wachlarzu działalności, obejmującym zarządzanie sieciami hotelowymi, wypożyczalniami samochodów i nieruchomościami.

Na początku lat 2000 Blizzard znów trafił w nowe ręce. Tym razem znalazł się pod parasolem Vivendi, francuskiego giganta medialnego. Taki stan rzeczy utrzymał się aż do 2008 roku, kiedy to w branży gier doszło do przewrotu: Activision połączyło się z działem gamingowym Blizzarda, w wyniku czego powstał Activision Blizzard.

To pierwszy duży punkt zapalny w historii studia. Choć Activision było potęgą w branży gier, gracze utożsamiali je z maszynką do robienia kasy, co nie wróżyło dobrze na przyszłość. Na czele nowego podmiotu stanął Bobby Kotick, kontrowersyjna postać znana ze swojego biznesowego podejścia do tworzenia gier.

To on ożywił Activision w latach 90. i przekształcił je w przedsiębiorstwo warte wiele miliardów dolarów. Jego styl przywództwa i skupienie się na zyskach akcjonariuszy wzbudziły obawy wśród fanów Blizzarda o spadek jakości nowych tytułów i brak wsparcia dla społeczności, która stanowiła jeden z fundamentów studia.

Poniekąd mieli rację. W kolejnych latach doszło do sporych zmian w kierownictwie. Dwóch współzałożycieli firmy, którzy pełnili funkcję prezesa i dyrektora ds. rozwoju, ustąpiło odpowiednio w 2018 i 2019 roku. 

W ramach nowej struktury korporacyjnej Blizzard wytyczył nowy, kontrowersyjny kierunek. Na przykład w 2010 roku ogłosił, że użytkownicy forum będą musieli używać swoich prawdziwych imion i nazwisk, co wywołało żywiołową reakcję społeczności zaniepokojonej kwestiami prywatności.

Decyzja ostatecznie została cofnięta, jednak tylko napędziła obawy fanów. Wzrosło przekonanie, że firma przedkłada szybkie zyski nad starannie dopracowane, skoncentrowane na graczach doświadczenia, które sprawiły, że Blizzard stał się ich ukochaną marką.

Niedługo później wprowadzono dodatkowe sposoby monetyzacji, a wśród nich m.in. mikrotransakcje w 2014 roku w flagowym produkcie: WoW-ie (World Of Worldcraft). Posunięcie to, choć potencjalnie lukratywne, było postrzegane przez wielu jako odejście od tradycyjnego skupienia się Blizzarda na zdobywaniu postępów i nagrodach opartych na rozgrywce.

Jednak nadmiernym uproszczeniem byłoby zrzucanie całej winy na Activision. Branża gier jako całość zmierzała w kierunku nowych modeli monetyzacji, a Blizzard prawdopodobnie reagował na szerszą presję rynkową. Niemniej, wielu długoletnich fanów uznało, że zmiany te oznaczały przejście na „ciemną stronę mocy”.

Krajobraz zmienił się po raz kolejny w październiku 2023 roku, kiedy Microsoft sfinalizował przejęcie Activision Blizzard za 69 miliardów dolarów. Tym samym, Blizzard znalzł się pod parasolem jeszcze większego giganta technologicznego, jednocześnie usuwając Bobby'ego Koticka z roli lidera. 

FANI VS BLIZZARD

Jeden z najbardziej niesławnych incydentów w najnowszej historii Blizzarda, często określany jako „incydent z Diablo Immortal", doskonale obrazuje rosnące napięcie między firmą a jej główną rzeszą fanów. 

Diablo, uwielbiana seria przez miliony, ustanowiła rekordy wraz z premierą Diablo 3 w 2012 roku, sprzedając 3,5 miliona egzemplarzy w ciągu 24 godzin. Po sukcesie tej części fani z niecierpliwością oczekiwali wiadomości o Diablo 4 na BlizzConie w 2018.

Zamiast tego Blizzard ogłosił Diablo Immortal, grę przeznaczoną wyłącznie na urządzenia mobilne. Reakcja publiczności była natychmiastowa i w przeważającej mierze negatywna. Sytuacja zaostrzyła się, gdy w odpowiedzi na pytanie jednego z fanów, czy gra będzie dostępna na PC, przedstawiciel Blizzarda zażartował: „Czy wy nie macie telefonów?". 

Podobne rozczarowania miały miejsce przy premierach Battle for Azeroth (rozszerzenie do World of Warcraft) i Warcraft 3: Reforged (zremasterowana edycja gry z 2002 roku).

Choć kwestie te dotyczyły przede wszystkim rozwoju gier i kierunku rozwoju firmy, były preludium do poważniejszych kłopotów.

W 2019 roku Ng Wai Chung, znany w sieci jako Blitzchung, czołowy gracz Hearthstone z Hongkongu, wykorzystał pomeczowy wywiad, by wyrazić poparcie dla protestów w Hongkongu. Występując w stroju związanym z protestami, wykrzykiwał prodemokratyczne hasła. W rezultacie firma zawiesiła go na rok i odebrała nagrodę pieniężną za turniej. 

W odpowiedzi ze strony fanów wylała się fala krytyki, a wielu z nich oskarżyło Blizzarda o cenzurowanie wolności słowa w celu ochrony swoich interesów biznesowych w Chinach.

Skala reakcji była bezprecedensowa. Blizzard stracił sponsorów, spotkał się z krytyką ze strony amerykańskich senatorów i mógł tylko obserwować, jak powstaje i rośnie w siłę ruch #BoycottBlizzard. 

Nawet znawcy branży, tacy jak Mark Kern, który kierował zespołem World of Warcraft, anulowali subskrypcję i wypowiedzieli się przeciwko zakazowi. Kulminacją kontrowersji był zakrojony na szeroką skalę protest na późniejszym BlizzConie.

Chociaż firma ostatecznie skróciła zakaz do sześciu miesięcy i zwrócili Blitzchungowi nagrodę pieniężną, to ich reputacja poleciała.

Wewnętrzny PR również nie wyglądał najlepiej. W 2012 roku Blizzard po raz pierwszy zwolnił 600 pracowników w związku ze spadkiem liczby subskrypcji World of Warcraft. W roku 2019 zwolniono 800 pracowników, pomimo odnotowania rekordowych zysków i zwiększenia dywidendy dla akcjonariuszy.

Rozbieżność między zwolnieniami pracowników a wynagrodzeniem kadry kierowniczej dodatkowo podsyciła niezadowolenie. Doniesienia o tym, że Bobby Kotick otrzymał znaczne premie (później wyjaśniono, że były one niższe niż zakładano, jednak nadal znaczące), podczas gdy pracownicy nie byli pewni swojej sytuacji w firmie, budziły niepokój.

Nawet przejęcie przez Microsoft nie rozwiązało tego problemu. W 2024 roku zwolniono 1900 pracowników w całym dziale gier Microsoftu, w tym również w Blizzardzie. 

Oprócz zwolnień, problemem była także kultura pracy. Pracownicy zgłaszali nierealistyczne terminy, nieadekwatne wynagrodzenia i toksyczne środowisko pracy. 

Te kontrowersje – od incydentu z Blitzchungiem po zwolnienia i kwestie związane z miejscem pracy – nakreśliły obraz firmy, która zdaniem wielu osób z zewnątrz straciła kontakt ze swoimi pierwotnymi wartościami. 

Ostatnią i być może najbardziej szkodliwą kwestią związaną z Blizzardem były zarzuty dotyczące powszechnego oraz niewłaściwego zachowania, a także dyskryminacji w firmie. 

W 2021 roku Kalifornijski Departament ds. Uczciwego Zatrudnienia i Mieszkalnictwa zakończył dochodzenie. W raporcie podsumowującym opisano kulturę „bractwa studenckiego" pełną picia i molestowania seksualnego. Dochodzenie wykazało dowody na niesprawiedliwe traktowanie pracownic, w tym odmowę awansów i nierówne wynagrodzenie w porównaniu z mężczyznami.

Na jaw wyszły konkretne incydenty. Problemy te nie ograniczały się tylko do dyskryminacji ze względu na płeć. Pojawiły się również oskarżenia o dyskryminację rasową, mobbing i dyskryminację ze względu na ciążę.

The Wall Street Journal opublikował artykuł, w którym twierdzono, że dyrektor generalny Bobby Kotick był świadomy wielu z tych kwestii i nic z tym nie zrobił.

Reakcja pracowników była natychmiastowa – rozpoczęła się fala strajków, które jeszcze bardziej zaszkodziły renomie firmy.

Choć podjęto kroki naprawcze, to mleko już się rozlało. Wielu fanów ma wątpliwości co do wspierania firmy z tak niepokojącą historią.

Droga do odbudowania zaufania i przywrócenia niegdyś nieskalanej reputacji twórców kultowych produkcji będzie wyboista. Wymaga to fundamentalnej zmiany kultury korporacyjnej i wykazania zaangażowania w etyczne praktyki na wszystkich szczeblach organizacji. Niestety nic nie wskazuje, że tak się stanie w najbliższym czasie.

Czy znów wrócą do korzeni i postawią na odbudowę swojej społeczności fanów? A może ich historia będzie służyć jako przestroga dla kolejnych firm z branży video?

Maciej Marek

Główne źródła:
LINK 1
LINK 2
LINK 3

📰NEWSY WARTE TWOJEJ UWAGI

CrowdStrike, renomowana firma z sektora cyberbezpieczeństwa, której oprogramowanie chroni firmy przed hakerami, stała się w zeszły piątek sprawcą ogromnego chaosu. Błąd w aktualizacji ich systemu, wykorzystującego technologię chmurową do ochrony urządzeń podłączonych do internetu, spowodował masowe awarie na całym świecie.

Paradoksalnie, to głęboki dostęp do systemów, niezbędny do skutecznego wychwytywania zagrożeń, stał się przyczyną problemu.

Google nawiązało kontakt z EssilorLuxottica, producentem okularów Ray-Ban, proponując umieszczenie asystenta Gemini w ich kolejnych modelach inteligentnych okularów. To zaskakujące posunięcie, biorąc pod uwagę, że Meta niedawno prowadziła zaawansowane rozmowy o zakupie 5% udziałów w EssilorLuxottica. Choć mało prawdopodobne, by Meta straciła swoje partnerstwo na rzecz Google, to tylko pokazuje, jak popularny staje się rynek wearables. Google, rozwijając platformę XR we współpracy z Samsungiem i Qualcommem, wraca do korzeni - wcześniej współpracowało z Luxottica przy Google Glass.

Amazon Prime Day znów bije rekordy. Tegoroczna 48-godzinna wyprzedaż przyniosła aż 14,2 miliarda dolarów obrotu, co oznacza wzrost o 11% w porównaniu do ubiegłego roku. Co ciekawe, zachowania kupujących podczas wyprzedaży wskazują na rosnącą świadomość zakupową i preferencję oszczędzania nad bezmyślnym wydawaniem.

Apple, znane z ostrożnego podejścia do nowych technologii, wreszcie wkracza na rynek składanych smartfonów. Według najnowszych doniesień, pierwszy składany iPhone może zadebiutować w 2026 roku. Ma się składać poziomo, podobnie jak Samsung Galaxy Z Flip. Firma już współpracuje z dostawcami nad rozwojem urządzenia. I

Jak Ci się podoba dzisiejsze wydanie?

Login or Subscribe to participate in polls.