• TECHNOFOBIA
  • Posts
  • Jak działa Klarna? | TECHNOFOBIA | Newsletter Artura Kurasińskiego

Jak działa Klarna? | TECHNOFOBIA | Newsletter Artura Kurasińskiego

„Kup teraz, zapłać później” to coraz popularniejszy sposób robienia zakupów przez konsumentów w sklepach lub w Internecie. Jak większość opcji kredytowych, należy z niej korzystać z rozwagą. Klarna jest jedną z kilku platform, które oferują ten rodzaj finansowania.

Dziś zajrzymy pod maskę fintecha, który przez wielu uważany jest za wzór do naśladowania wśród europejskich startupów.

CZYM JEST KLARNA?

Jest obecnie jednym z najbardziej udanych szwedzkich startupów „jednorożców". To aplikacja, która umożliwia zakup na raty. Model zachęca do kupna przedmiotów, na które nie możesz sobie teraz pozwolić, bo rozkłada Twoją płatność w czasie. Możesz korzystać z aplikacji mobilnej w dowolnym miejscu w Internecie lub wybrać Klarnę jako opcję płatności przy kasie w sklepach uczestniczących w programie płatniczym. Obecnie obsługują około 90 milionów klientów i przetwarzają 2 miliony transakcji dziennie.

Zacznijmy od krótkiej lekcji historii. Firma Klarna została założona w Sztokholmie w Szwecji w 2005 roku przez Sebastiana Siemiatkowskiego i Niklasa Adalbertha. Poznali się jako nastolatkowie podczas pracy w Burger Kingu. Obaj mieli dryg do biznesu i często zderzali swoje pomysły na założenie firmy. Studiowali ekonomię w Stockholm School of Economics i tam poznali trzeciego współzałożyciela, Victora Jacobssona.

Przed magisterką Siemiatkowski pracował w firmie windykacyjnej. Przedsiębiorstwo zajmowało się głównie windykacją należności ze sprzedaży internetowej. Dzięki temu miał styczność z wieloma właścicielami firm, od których dowiedział się, że chętnie oddadzą obsługę transakcji, tylko pośrednik musi być gotowy wziąć na siebie ryzyko zaległych płatności. Przedyskutował tę ideę z Adalberthem i Jacobssonem i wszyscy trzej postanowili zacząć wspólnie działać.

Kilka tygodni później zaprezentowali swój pierwszy pomysł na firmę Klarna podczas imprezy dla innowatorów. Jak możesz się domyślić… zostali odprawieni z kwitkiem.

"We presented our idea at an innovators pitch, and they said, 'Forget about it. It’s never going to work.”

Niedługo później na spotkaniu networkingowym poznali panią Jane Walerud – anioła biznesu, która za 10% udziałów w firmie przekazała trójce założycieli 60 000 euro. 

Kolejne 37% udziałów oddali programistom odpowiedzialnym za rozwój techniczny projektu. 

Dziś Klarna zatrudnia 4800 osób, z czego ¼ to software inżynierzy. Opierają się na rozwiązaniu chmurowym i mocno stawiają na automatyzację procesów: od przetwarzania ryzyka kredytowego, przez algorytmy w aplikacji zakupowej Klarna do personalizacji treści dla poszczególnych konsumentów, po AI / uczenie maszynowe dla 24-godzinnej obsługi klienta. Ich obecna wartość firmy to 6.7 miliarda dolarów. 

JAK DZIAŁA KLARNA?

Ich biznes model można określić jako globalny bank detaliczny, płatności i usługi zakupowe. Oferują elastyczne opcje płatności, które umożliwiają konsumentom rozłożenie zapłaty online i w sklepie, bez odsetek. Ich propozycja może być szczególnie atrakcyjna dla osób, które miały złe doświadczenia z kartami kredytowymi i niespodziewanymi opłatami. 

Celem jest, aby sprzedawcy internetowi używali Klarna jako emitenta kredytu, aby kupujący nie musieli zawsze domyślnie używać swoich kart kredytowych jako pierwszego wyboru dla płatności finansowanych. Główną konkurencją dla szwedzkiego startupu jest PayPal i jego firma finansująca – PayPal Credit oraz Affirm, G2 Deals Sezzle, Afterpay, Splitit, Zip, Gocardless, ViaBill, czy Partial.ly

Firma oferuje trzy metody płatności:

Zapłać w przeciągu 30 dni. To daje kupującym do 30 dni na zapłacenie za zakupy. Nie zawiera odsetek ani opłat. Te opcje płatności z zerowym oprocentowaniem sprawiają, że zakupy w Klarna są tak popularną alternatywą dla korzystania z tradycyjnych kredytów bankowych na zakupy.

Zapłać w 3 ratach. Jako klient masz możliwość zapłaty w trzech miesięcznych ratach. Metoda nie zawiera odsetek ani opłat.

Finansowanie. Dotyczy zazwyczaj drogich przedmiotów. To produkt kredytowy, który rozkłada płatności na okres do 36 miesięcy. Opcja finansowania płatności w Klarna jest jedyną, która wiąże się z opłatami odsetkowymi dla klientów.

Wprowadzono również „Klarna Card”, która daje kupującym do 30 dni na zapłatę za zakupy. 

Cały proces wygląda następująco. Klient musi zarejestrować swoje konto i przejść wstępną kontrolę zdolności kredytowej. Dopiero wtedy profil jest aktywowany. 

Co ważne, przy każdej płatności platforma bada, czy użytkownik ma nadal możliwość spłaty obciążenia. To tak zwane „miękkie” sprawdzenie, które z reguły trwa kilka sekund. 

Jeśli wszystko pójdzie dobrze, to nabywca otrzymuje swoje zamówienie i fakturę z instrukcjami dotyczącymi płatności zgodnie z opcją wybraną w kasie.

A jak wygląda to z perspektywy partnera?

By współpracować z Klarna, trzeba zarejestrować się na platformie i dodać opcję płatności do swojej bramki online. To partnerzy płacą opłatę stałą i prowizję za każdą płatność, która przeszła przez szwedzkiego operatora.

Nie wygląda to zachęcająco, jednak sprzedawcy patrzą na to z innej strony. Dzięki Klarnie sklepy otrzymują 44% więcej zamówień i o 68% wzrosła wysokość zamówienia. Tak przynajmniej podaje firma. Jednak te dane dotyczą tylko rynku amerykańskiego. 

CZTERY STRUMIENIE

Firma zarabia przez cztery główne strumienie. Czyli: prowizje dla sprzedawców, transakcje w sklepach z użyciem karty Klarna, opłaty odsetkowe oraz opłaty za opóźnienia w płatnościach.

Pierwszy z nich to prowizje handlowe. Tak jak już wspominałem, startup łączy konsumentów ze sprzedawcami i gdy konsument użyje tej wybranej metody płatności, to sprzedawca płaci opłatę transakcyjną oraz procent od kosztów sprzedaży. 

Prowizja dotyczy zarówno zakupów online, jak i offline. Jej wysokość zależy od tego, jaki sposób płatności wybierze klient (jeden z trzech).

W przypadku płatności 30 dni i czterech rat sprzedawca płaci 0,30 dolarów opłaty stałej oraz procent od transakcji – maksymalnie 5,99%. W przypadku zakupów z finansowaniem sprzedawcy płacą również opłatę stałą 0,30 dolarów, a prowizja spada do 3.29%.

Drugim strumieniem są transakcje wirtualną kartą, która może być używana do dokonywania zakupów w określonych sklepach detalicznych powiązanych z fintechem.

Najczęściej użytkownicy ustalają z góry budżet na karcie dla danego sprzedawcy i łączą ją z portfelami Google, czy Apple. 

Największym dochodem w tej sytuacji są prowizje od sprzedawców, bo ci są często renomowanymi markami (Sephora, IKEA, Nike, GameStop i Foot Locker), które wykręcają kolosalne sumy sprzedaży oraz opłaty za zaległe płatności.

Przedostatnim sposobem jest “lichwa”, głównie dla droższych zakupów. Jeśli klient zdecyduje się na raty (do 36 miesięcy), to jego odsetki będą wynosić do 19.99% (zależą od zdolności kredytowych).

Wyjątkiem są oczywiście płatności w ciągu 30 dni lub opcja płatności w czterech ratach.

Jednak, gdy przekroczony zostanie termin płatności, to użytkownik musi zapłacić opłatę za zwłokę. To ostatnia część modelu biznesowego. 

Klarna nie tylko obciąża konsumenta za każde spóźnienie z płatnością, ale także nakłada na użytkownika opłatę za każdy miesiąc zalegania z płatnościami. Czyli mamy dwa poziomy płatności.

Za każdą opuszczoną płatność konsument musi zapłacić kwotę 7 dolarów, a za każdy miesiąc, w którym zalega z płatnością, opłata wynosi 35,50 dolarów.

KONTROWERSJE 

Pierwszą dyskusyjną sprawą związaną z Klarną jest po prostu ryzyko kredytów. 

Wiele sklepów współpracuje z firmami obsługującymi płatności ratalne, bo dzięki nim zarabiają więcej pieniędzy. Organizacje nie chcą, aby klienci sobie uświadomili, że to kolejny sposób na zadłużenie się.

Zamiast zapłacić 1000 zł, zapłacisz 4 x 250 lub 20 x 50. Osoby, których nie stać na taki zakup, mimo wszystko decydują się na transakcję. A gdy widzisz małą kwotę w koszyku, po prostu dołożysz dodatkowe przedmioty – bo przecież oszczędzasz!

More than 4 in 10 Americans who’ve taken out a buy now, pay later loan have made a late payment on one of those loans

To dane z raportu LendingTree. Opłaty karne idą na konto firmy.

Czy kredyt jest zły? Oczywiście, że nie. Ale trzeba nim świadomie zarządzać.

Drugą dyskusyjną sprawą, która dotyczy tylko Klarny jest jej ewaluacja. W czerwcu 2021 roku Klarna osiągnęła wycenę 45,6 mld dolarów i staje się drugim najbardziej wartościowym fintechem na świecie. Zasługa w tym rundy finansowania od SoftBank Vision Fund 2. To wzrost o 330% w porównaniu z poprzednią wyceną – 10.6 miliona dolarów.

W czerwcu szwedzki fintech potwierdził, że pozyskał kolejną rundę 800 milionów dolarów – mają ich już ponad 27. Ich wycena 45.6 mld dolarów okazała się mocno zawyżona i jest obecnie wyceniana na 6,7 mld dol. Spadek o 85%! 

Trzecią są nieekonomiczne umowy, na które firma zgadzała się, by w konkurencyjnym sektorze pozyskiwać największych graczy. Co w momencie kryzysu po prostu odbija się dla firmy czkawką:

“The problem with the Buy now and Pay later sector is that everyone’s been undercutting one another to get the big deals in the markets.They’ve had a few years of killing their own revenue. And that’s a big problem.”

Powiedział Philip Belamant, CEO Zilch

PRZYSZŁOŚĆ FIRMY

Zwolnienia i spadek wyceny to wszystko stawia lekki znak zapytania nad przyszłością firmy.

Klarna próbowała zdywersyfikować swoje produkty na niektórych rynkach – wprowadzić bankowość detaliczną, aplikację do zakupów, a nawet stronę pożyczkową B2B swojej działalności. Wydawali spore sumy, głównie na kolejne przejęcia startupów. Jednak problemy z rentownością nie tylko pozostały, ale się nasiliły. Inwestorzy zaczęli przywiązywać większą uwagę do rentowności firmy. Sebastian Siemiatkowski, CEO Klarny mówi:

We’ve had a few years now where growth has been really heavily prioritized by investors. Now, understandably, they want to see profitability”

Dobitniej mówi o tym CFO konkurenta, Affirms – Michael Linford:

“Let’s put it bluntly: The market didn’t care about profitability. We didn’t talk about profitability. But that’s how we talked about it, versus how we actually plan and operate the business. Profitability was always the plan”.

Przedsiębiorstwa w sektorze „Kup teraz i zapłać później” już odczuwają skutki kryzysu i Klarnę czekają słabsze kilka-kilkanaście miesięcy.

Spółka i jej historia jest doskonałym przykładem tego, jak firmy fintech wykorzystują nowoczesną technologię do przekształcenia sposobu interakcji sprzedawców i konsumentów oraz zapewnienia alternatywy dla tradycyjnych usług bankowych. Aczkolwiek mają swoje problemy, także z zaciekawieniem możemy oglądać, jak poradzą sobie w obecnej sytuacji. 

Maciej Marek

Główne źródła:

Mój darmowy newsletter dla ecommerce!

Pierwszą sprzedaż totalnie schrzaniłem. Dostałem od taty stary radioodbiornik, który miałem sprzedać na bazarze i w zamian za to dostać pieniądze na wakacje.

Nie udało się bo niestety nie chciałem oszukać klienta, który pytał się czy moje radio ma poszukiwane przez niego funkcje. A wystarczyło kiwnąć głową, wziąć zwitek pieniędzy i oddalić się z placu. Reszta wakacji byłaby taka piękna...

Kolejną przygodę ze sprzedażą zacząłem jako wspólnik w portalu muzycznym, który wymyśliłem. Sprzedawaliśmy bilety na koncerty w Europie oraz muzykę na nośnikach CD i kasetach. Z tego okresu wyniosłem przekonanie, że sprzedawanie takiej "drobnicy" jest mało opłacalne - trzeba to robić na szerszą skalę.

Potem założyłem aptekę internetową i na bazie 5 aptek i hurtowni zaczęliśmy jako nieliczni w Polsce handlować lekami przez internet. To był czas poznawania mnóstwa obostrzeń, kruczków prawnych, szarej strefy polskiego prawa oraz walki z nadzorem farmaceutycznym i kurierami.

Do tej pory dziwię się, że aspirynę (leżącą obok hotdogów) można kupić na stacji benzynowej a nam kazano kontrolować temperaturę w pojemniku do przewozu leków.

Potem poszło już gładko - w kolejnych biznesach sprzedawałem gry planszowe, książki, komiksy, suplementy, perfumy, sprzęt sportowy, gry wideo, plakaty, abonamenty, subskrypcje w Polsce i do 65 krajów.

Od prostych "samoróbek" na Wordpressie po Shopify postawiony za setki tysięcy złotych. Bawienie się we wklepywanie produktów samemu, kupowanie baz, zlecanie optymalizacji treści opisów pod SEO, robienie swoich zdjęć, magazyn w domu, targanie produktów na pocztę za pomocą niebieskich toreb z IKEA w środku nocy...ech :)

Ecommerce stał się częścią mojego życia i żeby go dobrze poznać musiałem uczyć się na błędach, czerpać wiedzę z linii frontu a nie blogów czy YouTube'a. Popełniać błędy, wydawać setki tysięcy złotych na kampanie, patrzeć jak wszystko się wali i próbować znowu...

Obecnie nadszedł czas żeby zacząć się dzielić moją wiedzą. Co tydzień, za darmo będę wysyłał newsletter dla takich ludzi jak ja - tych, którzy walczą ze sprzedażą, łakną wiedzy i chcą konkretów o tym co poprawić w sklepie czy jakie rzeczy narzędzia czy nowe usługi zwrócić uwagę.

Moim partnerem jest cyberFolks.pl - specjaliści od hostingu i sklepów tak więc spodziewajcie się też wiedzy bardziej specjalistycznej i z dziedzin na których ja się nie znam.

Tak więc oficjalnie zapraszam do Ekomersowo - bezpłatnego newslettera o ecommerce dla właścieli sklepów, którzy chcą wiedzieć więcej i sprzedać jeszcze więcej.

Mam nadzieję, że to będzie największy tego typu newsletter w Polsce z dziesiątkami tysięcy zadowolonych czytelniczek i czytelników, którzy będą korzystali z wiedzy i ją zamieniali w wymierne efekty w swoich sklepach.

Zapraszam na:

Ta sekcja została przygotowana przez naszego partnera Escola Mobile

Dołącz do Meetupu o TypeScript

15. grudnia odbędzie się trzeci #TypeScript #Meetup organizowany przez zespół Escola. To kolejna okazja do spotkania, nawiązania kontaktów i zdobycia wiedzy od najlepszych specjalistów w tej technologii. Jeśli bliskie są Ci tematy TypeScript, chcesz rozwijać swoje umiejętności — zapisz się i wpadnij do Gdańska 15 Grudnia lub zobacz prelekcje online. Poprzedni meetup o TypeScript zgromadził blisko 100 osób w Trójmieście i liczną społeczność podczas transmisji. Tym razem prezentacje będą dostępne w dwóch językach, polskim i angielskim. 

Escola w pierwszej 10. najdynamiczniej rozwijających się firm Europy Centralnej wg Deloitte

Escola S.A., jedna z czołowych firm tworzących aplikacje mobilne i webowe w Polsce zajęła 10. miejsce w rankingu Deloitte Technology Fast 50 Central Europe 2022. Tym samym drugi rok z rzędu znalazła się w gronie najdynamiczniej rozwijających się spółek technologicznych regionu. To Escola stoi za takimi produktami, jak m.in. aplikacja mobilna Radia 357, czy aplikacja Rydde — wspierająca czyszczenie plaż w Norwegii.

– Sztuką jest wejść na szczyt, ale jeszcze większą na nim się utrzymać. Dlatego tak bardzo cieszy, że nasz sukces to stały rozwój, dzięki czemu utrzymaliśmy się w pierwszej 10. najszybciej rozwijających się firm technologicznych w Europie Centralnej, z 70% wzrostem przychodów — mówi dr Krzysztof Wojewodzic, CEO Escola S.A. - Escola nabiera rozpędu. Zaczynaliśmy od 6-osobowego zespołu, dziś mamy na pokładzie ponad 100 osób. Pracujemy z wieloma partnerami, krajowymi i zagranicznymi z Irlandii, Szwajcarii, czy Norwegii.  Wdrażamy kolejne projekty w USA, rozwijamy usługi e-learningowe, jak Wellms.io  czy myVOD.io, platformę e-commerce - Heseya  i Meetinga dla eventów. Mogę śmiało przyznać, że staliśmy się międzynarodowym graczem i lokalnym liderem w obszarze mobile.

Ranking Deloitte Technology Fast 50 Central Europe 2022 bierze pod uwagę dynamikę przychodów - Escola S.A. zanotowała wzrost przychodów o 2118 proc. w okresie ostatnich czterech lat. Na wypracowaną dynamikę duży wpływ miały rozwój projektów wewnętrznych, wzrost firmy przez akwizycje oraz rosnący udział kontraktów zagranicznych w koszyku przychodów.

Ta sekcja została przygotowana przez naszego partnera BlackRabbit

Jak używać stoków w filmach i uniknąć stworzenia korpo-gniota.

Porozmawiajmy o kręceniu (a może bardziej kupowaniu) wspaniałych stoków. Oczywiście nie mamy tu na myśli dyskusji o lokowaniu oszczędności w kupno kawałka polskiej ziemi i budowę stoku narciarskiego. Wasi klienci i tak pojadą w Alpy tylko po to, by później narzekać na austriackie parkingi i ceny piwa.

Do stoków wideo, bo o nich mowa, przylgnęła łatka bycia nijakim, nudnym i irytującym “gównem”. Możesz je znaleźć wszędzie, wystarczy, że w wyszukiwarkę wpiszesz: 

„Facet bez osobowości wchodzi na spotkanie w biurze i zbija piątkę z przyjaciółmi”.

Kojarzysz te sztuczne, przyklejone do twarzy uśmiechy i wzrok krzyczący “Co ja robię ze swoim życiem”? Wiem, z jednej strony brzmi to jak stereotypowa naturalność w korporacji, ale w filmie irytuje jak cholera. Na szczęście jest szansa na to, by takie “wejście mężczyzny na biura” wyglądało lepiej. Czasy bowiem się zmieniły, wymagania klientów wzrosły, a obrazy stockowe stają się z każdym rokiem coraz mniej miałkie. Część, można nawet powiedzieć, stają się mocno filmowe. 

Czy chcesz więc, aby twoje filmy stockowe wyglądały mniej jak filmy stockowe, a bardziej jak treści, które twoi widzowie chętnie oglądają?

Oto kilka wskazówek, jak ogarnąć nowe i stale zmieniające się środowisko materiałów stockowych:

1.Unikaj standardowych haseł. To oznacza: “uściski dłoni”, “biznesowe spotkania”, “zróżnicowany zespół śmiejący się z ekranu komputera”. Szukaj nagrań, które są osobiste i interesujące. To się wyróżnia i wpływa pozytywnie na odbiorcę.

2.Używaj wysokiej jakości materiałów filmowych. Bardzo wiele standardowych obrazów zostało użytych mniej więcej… milion razy. Niektóre z nich są drogie, a niektóre nie. Zamiast na cenie, spróbuj skupić się na jakości. Korzystaj z materiałów, które zostały starannie wykonane przez renomowane źródło— takich źródeł jest obecnie coraz więcej (Getty Images albo bardziej ekonomiczne acz równie wspaniałe Artgrid.io). Ludzie naprawdę chcą tworzyć filmy ze zróżnicowanych i atrakcyjnych materiałów. Z resztą ujmijmy to w ten sposób:

Czy chcesz, aby twoja marka była kojarzona z treściami o niskiej jakości? 

O ile nie jesteś sabotażystą w swoim dziale marketingu to oczywiste, że nie chcesz. Poświęć więc trochę czasu i staraj się znaleźć odpowiednie stoki dla swojej marki i swojej historii. Stoki z dobrym kadrowaniem, oświetleniem, kolorami… i aktorstwem. Oto kilka przykładów różnych podejść do tego samego pomysłu. Co ciekawe, z tej samej bazy stokowej! Zadanie dla ciebie. Dwa stoki poniżej to totalne gówno. Czy potrafisz je dostrzec? *

3.Stwórz historię. Wiemy – to wydaje się oczywiste, ale w rzeczywistości ludzie często sklejają serię względnie podobnych ujęć tylko po to, by mieć to za sobą. Wybierając stoki, upewnij się, że przekażą twoją historię i jasno oddadzą przesłanie. Jeden po drugim będą uzupełniać się nawzajem. Będzie to miało kluczowe znaczenie dla widza. Coraz więcej baz stokowych oferuje sekwencję kilku obrazów przedstawiających jedną sytuację z tymi samymi aktorami. Wykorzystaj to na swoją korzyść, by uzyskać w swoim filmie spójność. 

4.Niedostrzegalne cięcia. Stoki są kręcone za pomocą różnych urządzeń (od iPhone'ów po kamery 4K RED) i w różnych warunkach oświetleniowych. Łatwym sposobem na przeniesienie montażu stoków na wyższy poziom jest kolorkorekcja. Wszystko po to, by ujęcia miały spójny wygląd przez całość trwania filmu. Sprowadza się to do zrównoważenia kolorów, ekspozycji i kontrastu, aby przejścia między ujęciami były płynne. Pod spodem zobaczysz trzy sekwencje ujęć. Dwie są skorygowane kolorystycznie, aby wyglądało na to, że są częścią tej samej historii, a jedna nie. Potrafisz rozpoznać, która jest która? *

5.Dodaj “szczyptę” swojej marki. Każda marka ma jakiś rozpoznawalny kod. Element wizualny bradu. Rozważ dodanie go do filmu, aby wyglądało to jak rozszerzenie wizualnego języka twojej firmy. Może to być charakterystyczny kolor z brandbooka, albo belki graficzne z twoim logo. Może nie spowodują, że film stanie się viralowym hitem, ale przynajmniej nikt nie będzie miał wątpliwości, która marka za nim stoi. 

6.Na litość boską, nigdy, przenigdy, nawet jakby cię torturowano, nie używaj standardowej korporacyjnej muzyki stokowej. Nie wiesz jaka to? Otóż wiesz doskonale. Pojawia się ona w wyszukiwarkach po wpisaniu ogólnych słów, takich jak “dynamic”, “inspiring”, “confident” i “modern” (pisanie tego wzmaga we mnie chęć pójścia do toalety). W przypadku muzyki musisz myśleć nieszablonowo i nie bać się eksperymentować. Wyobraź sobie, że twoi odbiorcy szukają dostawcy i robią research w necie. Obejrzeli już niezliczoną ilość video explainerów. Twój jest następny w kolejce. Włączają go i… słyszą kolejny raz „korporacyjne plumkanie pianinka”. Wyczuwasz ich ból? Pamiętaj - słuch bardzo często uderza pierwszy. Jeśli przez muzykę zepsujesz odbiór pierwszych trzech sekund filmu, to do grafiki z końcowym hasłem (nad którym męczyłeś się z całym teamem przez miesiąc) nikt nie dotrwa. 

7.Zrób to sam. Czasami w bazach stokowych trudno jest znaleźć ujęcia przedstawiające określone emocje lub działania. Jeśli chcesz dodać coś konkretnego, pomyśl o samodzielnym sfilmowaniu. Są szanse, że telefon w twojej kieszeni jest tak samo dobry, jak ten, który został użyty do nakręcenia znalezionego stoka. Więc obudź swojego wewnętrznego Spielberga, zbierz kilku przyjaciół i krzyczcie „Akcja!” (dodatkowo włączcie nagrywanie, sam krzyk to za mało). Plusem jest to, że zawsze możesz zrobić to ponownie i ponownie, jeśli nie uda ci się za pierwszym razem. Na tym polega magia kina.

Czy są jakieś dobre filmy, które powstały na bazie stoków? Pewnie, że tak. 

Oto kilka naszych ulubionych:

I oczywiście stokowy król:

*PS skoro dotrwałeś do końca, możemy ujawnić, które ujęcia były gówniane.

Akapit 2

Gówniane puchary otrzymują dwa stoki poniżej.

Dlaczego?

Po pierwsze, przedstawione reakcje są przesadzone do bólu, a w tych twarzach nie widać niczego naturalnego. Ci aktorzy robią po prostu to, czego chce producent. Ale ich oczy mówią “O to ci chodzi? Mogę już iść do domu?”. Nie ma w tym ani krzty prawdziwych emocji. 

Chcesz nawiązać więź ze swoimi widzami, prawda? Pokazywanie słabego aktorstwa jest idealną drogą do osiągnięcia przeciwnego efektu. Pomyśl, czy do kręcenia filmu reklamowego wolisz zatrudnić faktycznego aktora, czy też amatora-statystę z taniej opery mydlanej? Kto sprzeda twój produkt lepiej? 

Jeśli nie wiesz, to może to niestety świadczyć o tym, że masz trudności z odróżnieniem fałszywych emocji od prawdziwych.

Po drugie, spójrz na samą jakość obrazu. Pierwsza klatka jest nienaturalnie jasna. Dodatkowo widoczne są refleksy światła na telewizorze i ścianie w tle. “Ale się dopierdziela!” - pomyślałeś zapewne. 

Sorry, to przyzwyczajenie filmowców, ale kiedy spojrzysz na inne przykłady, wyglądają one zupełnie inaczej, prawda? Wyglądają naturalnie i wydają się być stworzone przez kogoś z większymi umiejętnościami i wyczuciem smaku. 

Druga klatka jest po prostu brzydka, nudna i… tu kusi użycie idealnego w tym przypadku słowa zaczynającego się na “ch”, ale zakończymy na “nudna”. Białe ściany z dziwnymi cieniami po lewej i prawej stronie. To po prostu niechlujne ujęcie, doświetlone biurową lampką. 

A już pomijając wykonanie, co to do cholery ma przedstawiać? Jakieś dziwne POV z taniego porno? Tragedia. 

I masz rację, w marketingu nie musisz mieć doświadczenia jako operator filmowy czy fotograf. Ale już ludzie, których zatrudniasz do robienia filmów… No oni, cholera, powinni!

Akapit 4. 

Myślę, że tu nie będzie dla ciebie niespodzianki - środkowa sekwencja jest niepokolorowana. Czy widzisz, jak każde ujęcie ma tu swój własny kolor i kontrast? I te różnice walą widza po oczach utrudniając mu odbiór całości. 

Nawet jeśli dzieje się to na poziomie podświadomości, ich mózg po prostu krzyczy, że coś jest nie tak. Dzisiejsze cykle sprzedaży stają się coraz bardziej skomplikowane. Dlaczego nie wykorzystać każdego najdrobniejszego szczegółu i sprawić, by działał na twoją korzyść, a nie przeciwko tobie?

Ale być może nadal nie widzisz różnic? Ok, przyjrzyjmy się bliżej tym obrazom. Sztuczka polega na skupieniu uwagi na dwóch rzeczach: cieniach i światłach. Powinny mieć podobną tonację. Możesz zobaczyć, że w jednej z sekwencji z korekcją kolorów, ciemne elementy obrazów mają ten sam niebieskawy odcień i intensywność. Podobnie jasności, mają podobne kolory i natężenie.

Teraz spójrz na tę sekwencję bez kolorkorekcji. Cienie mają nie tylko różne tony, ale także różną intensywność. To samo dotyczy poziomów jasności.

Dowiedz się więcej o opowiadaniu historii poprzez wideo na www.blackrabbit.pl

NEWSY WARTE TWOJEJ UWAGI:

Google zapowiedziało nowe funkcje wyszukiwania w aplikacjach Search, Lens, Shopping i Maps. Multisearch pozwala użytkownikom na wyszukiwanie przy użyciu zarówno obrazów, jak i tekstu. Można go wykorzystać do znalezienia restauracji serwujących konkretne dania w danym obszarze przy użyciu zdjęcia potrawy. Google Lens wkrótce będzie w stanie tłumaczyć tekst na bardziej skomplikowanych tłach. Google Shopping ma teraz buty AR i nowe modele zakupów dla mody AR. Mapy Google mogą teraz wykorzystywać AR do nakładania informacji o pobliskich lokalach i wydarzeniach w czasie rzeczywistym.

Wielu pracowników Twittera decyduje się na opuszczenie firmy, z powodu ultimatum Elona Muska, aby albo zobowiązali się do nowego, hardcorowego środowiska pracy w firmie, albo odeszli. Musk wysłał e-mail, w którym stwierdził, że pracownicy chcący pracować zdalnie potrzebują jedynie zobowiązania ze strony menedżerów, którzy zapewnią, że wnoszą doskonały wkład. Menedżerowie, którzy będą kłamać na temat wydajności pracowników, zostaną wyrzuceni z firmy. Nadal wymagane są osobiste spotkania co najmniej raz w miesiącu.

Wiele firm technologicznych nie tylko likwiduje miejsca pracy, ale także pozbywa się niektórych przywilejów, które stały się synonimem pracy w branży technologicznej. Jednym z powodów cięcia kosztów przez firmy technologiczne jest to, że są one teraz dojrzałe i nie mogą już zapewnić inwestorom tego samego rodzaju ogromnego wzrostu, który miały w ciągu ostatnich dwóch dekad. Będzie to miało wszelkiego rodzaju konsekwencje w branży. 

Rosnące straty i masowe cięcia etatów prowadzą do upadku asystenta głosowego Alexa firmy Amazon. Worldwide Digital, do której należą inteligentne głośniki Echo i technologia głosowa Alexa, w pierwszym kwartale tego roku miała stratę operacyjną w wysokości ponad 3 miliardów dolarów. Zdecydowana większość strat była związana z Alexą i innymi urządzeniami. Dział Alexa jest teraz głównym celem zwolnień w firmie. Starszy wiceprezes Amazona ds. urządzeń i usług stwierdził w oświadczeniu, że firma pozostaje zaangażowana w Alexę i będzie nadal inwestować w tę technologię.

Przycisk „lubię to” na Facebooku był jednym z najbardziej udanych kawałków kodu, jaki kiedykolwiek został wysłany, jeśli chodzi o sam wpływ. Został stworzony po to, aby użytkownicy mieli prosty sposób na okazanie zainteresowania postami innych osób. Przycisk stał się ikonicznym symbolem. Pomógł ukształtować na nowo internet, przemodelować media i zmienić bieg światowej polityki.