• TECHNOFOBIA
  • Posts
  • Cyberpaństwa – utopia czy dystopia XXI wieku? | TECHNOFOBIA | Newsletter Artura Kurasińskiego

Cyberpaństwa – utopia czy dystopia XXI wieku? | TECHNOFOBIA | Newsletter Artura Kurasińskiego

Podczas gdy Stany Zjednoczone są już na finiszu burzliwej kampanii prezydenckiej, przedsiębiorcy z Sillicon Valley widzą w tym swoją szansę.

Balaji Srinivasan to nietuzinkowa postać w świecie crypto. W kręgach technologicznych znany po prostu jako „Balaji”, jest seryjnym przedsiębiorcą i inwestorem venture capital. Oferuje odważną propozycję: co by było, gdyby obywatelstwo mogło być tak elastyczne, jak Twój karnet na siłownię?

Jesienią ubiegłego roku na konferencji w Amsterdamie Balaji zaprezentował swoją wizję, zadając jedno pytanie, które stanowi motor napędowy jego wizji:

 „Zakładamy nowe firmy, takie jak Google; zakładamy nowe społeczności, takie jak Facebook; zakładamy nowe waluty, takie jak Bitcoin i Ethereum; czy możemy założyć nowe kraje?”.

To nie są tylko jałowe spekulacje. Balaji współpracuje m.in. z Andreessen Horowitz, jedną z najbardziej wpływowych firm VC w Dolinie Krzemowej. Jego pomysły, choć radykalne, mają duże zaplecze finansowe.

Koncepcja opiera się na niezadowoleniu obywateli z zarządzania ich państwem. Wizjoner wyobraża sobie świat, w którym technologia mogłaby zastąpić wiele funkcji obecnie pełnionych przez rządy, potencjalnie zwiększając ich wydajność i elastyczność.

Ta wizja „opt-in” narodów rodzi pytania o przyszłość demokracji, tożsamość narodową i rolę technologii w kształtowaniu naszych umów społecznych. Propozycja, która jest jednocześnie ekscytująca i niepokojąca, obiecuje wolność wyboru, a jednocześnie może potencjalnie podzielić nasze społeczeństwo.

Im bardziej gnamy w stronę cyfrowego świata, pomysły takie jak Balaji zmuszają nas do zmierzenia się z fundamentalnymi pytaniami dotyczącymi społeczeństwa, zarządzania i samej natury państwowości w XXI wieku. 

Niezależnie od tego, czy postrzegamy to jako utopijny sen, czy dystopijny koszmar, jasne jest, że granice między technologią a polityką zacierają się w sposób, który wymaga naszej uwagi.

Branża tech od dawna działa w myśl zasady move fast and break things. Początkowo dotyczyło to tylko mediów i komunikacji, a teraz coraz częściej skupia się na fundamentalnych kwestiach dla społeczeństwa. Balaji Srinivasan, jeden z ikon startupowego świata wyobraża sobie przyszłość, w której startupy zastępują nie tylko poszczególne instytucje, ale całe kraje.

NOWA ODSŁONA NARODOWOŚCI

Jego koncepcja całkowicie podważa obecny kształt narodowości. Balaji proponuje, aby społeczności mogły tworzyć się online wokół wspólnych wartości lub interesów, ostatecznie nabywając fizyczną ziemię, aby stać się nowymi krajami z własnymi prawami. Ludzie decydują się na „franczyzowe cyberpaństwa”, które odpowiadają ich preferencjom.

Pomysł ten nie jest całkowicie pozbawiony precedensu. Historia oferuje przykłady korporacji dzierżących władzę podobną do narodu. Brytyjska Kompania Wschodnioindyjska przez prawie 300 lat działała jak prawdziwe imperium – z własną armią, walutą i kontrolą nad ogromnymi terytoriami.

Zaczynając jako skromna spółka handlowa, szybko przekształciła się w potęgę kolonialną, rządzącą znaczną częścią Azji Południowej. Brzmi znajomo? To właśnie ten model próbują powielić dzisiejsi technologiczni wizjonerzy. 

Historia zna także inne próby tworzenia „alternatywnych państw". Od zabawnej Republiki Conch na Florydzie po Maritime Republic of Eastport w Maryland. Większość z nich kończyła się fiaskiem lub okazywała się zwykłym przekrętem, jak Kingdom of EnenKio, które było przykrywką dla oszustw finansowych. 

Pomysł ten idzie o krok dalej – w zasadzie eliminuje rządy, które byłyby zastępowane firmami.

Krytycy postrzegają tę koncepcję jako potencjalną formę neokolonializmu, w której wybrani urzędnicy zostają zastąpieni przez przywództww korporacyjne, odpowiedzialne wyłącznie przed akcjonariuszami. Zwolennicy postrzegają ją jednak jako sposób na usprawnienie zarządzania i ucieczkę od tego, co postrzegają jako nadmierną regulację w obecnych systemach demokratycznych.

Co ciekawe już teraz powstają takie miejsca: Cabin – „sieciowe miasto nowoczesnych wiosek” z lokalizacjami w USA i Portugalii, przeznaczone dla pracowników zdalnych i cyfrowych nomadów. Culdesac – społeczność z siedzibą w Arizonie, zbudowana wokół koncepcji pracy zdalnej i życia bez samochodu. Próspera – „prywatne miasto” na wyspie u wybrzeży Hondurasu, oferujące przedsiębiorcom przestrzeń rządzącą się własnymi prawami i promuje eksperymentalne metody leczenia.

Mowa tutaj „czarterowych miastach” – obszarach miejskich o specjalnym statusie gospodarczym, podobnych do wolnych portów. Takie strefy są obecnie rozwijane w kilku krajach, w tym w Nigerii i Zambii. Nawet Donald Trump zaproponował utworzenie podobnych „specjalnych nowych stref” w Nevadzie, obiecując niskie podatki i minimalne regulacje, by przyciągnąć przemysł.

W Amsterdamie przedstawiono także Praxis, pomysł śródziemnomorskiego miasta-państwa zarządzanego za pomocą blockchaina. Prezentacja foundera była pełna show, ale jak to bywa przy ambitnych, by nie powiedzieć niestworzonych projektach, brakowało w niej najważniejszego: szczegółów dotyczących lokalizacji, infrastruktury i zarządzania tym „polis”.

Obecnie istnieje strona zapisu do społeczności online. Natomiast projekt zyskał sobie nietuzinkową reputację, bo organizują ekskluzywne imprezy, które łączą przedsiębiorców technologicznych, modelki i kontrowersyjnych myślicieli politycznych. 

Niedawno zorganizowali imprezę związaną z wydaniem swojego magazynu. Pojawiła się tam mieszanka tech-bros – wielu z nich mniej lub bardziej związanych z kryptowalutami. 

Dla tych osób krypto to nie tylko aktywa spekulacyjne czy możliwości oszustwa. Postrzegają je jako fundament nowego systemu gospodarczego, który jest poza kontrolą rządu, i integralną część ich wizji niezależnych miast-państw i narodów. Wiele z tych informacji i postanowień jest kojarzona z filozofią niemieckiego myśliciela – Niezschego, którego światopogląd przedkłada indywidualną wielkość i przetrwanie najlepiej przystosowanych nad zbiorowy dobrobyt. 

Czy idee te mogą zapowiadać fragmentację tradycyjnych państw narodowych na zarządzane przez korporacje „cyberpaństwa”? A może jest to jedynie chęć wzburzenia środowiska i zabłyśnięcia rewolucyjnym pomysłem? Niezależnie od prawdziwych intencji, trend tzw. social countries jest coraz częściej wspominany, zwłaszcza w kontekście pogarszających się instytucji państwowych.

Rośnie zainteresowanie autonomicznymi strefami, wolnymi portami i miastami czarterowymi Niepokoi natomiast gotowość ruchu do przyjęcia lub flirtowania z autorytarnymi i skrajnie prawicowymi koncepcjami w dążeniu do osiągnięcia swoich celów.

Ich wizja świata to nie demokratyczna utopia, ale technokratyczna dystopia, w której algorytmy i smart kontrakty zastępują prawa człowieka.

Entuzjaści kryptowalut twierdzą, że ich technologia demokratyzuje finanse. W rzeczywistości może prowadzić do powstania nowej, cyfrowej oligarchii. Zamiast obiecanej decentralizacji otrzymujemy koncentrację władzy w rękach techno-elit.

Czy to oznacza, że powinniśmy całkowicie odrzucić ideę innowacji w zarządzaniu państwem? Nie. Ale musimy zachować czujność i krytyczne myślenie. Historia pokazuje, że droga od utopijnych marzeń do dystopijnej rzeczywistości bywa zadziwiająco krótka.

Maciej Marek

Główne źródła:
LINK 1
LINK 2
LINK 3

📰NEWSY WARTE TWOJEJ UWAGI

OpenAI współpracuje z Broadcomem nad stworzeniem własnych chipów, które będą produkowane przez TSMC. Premiera sprzętu przewidziana jest na 2026 rok. Zespół OpenAI, odpowiedzialny za ten projekt, obejmuje inżynierów, którzy wcześniej pracowali nad procesorami Tensor dla Google.

xAI, należący do Elona Muska, prowadzi rozmowy z inwestorami na temat nowej rundy finansowania, która mogłaby wynieść wycenę firmy na 40 miliardów dolarów. Zaledwie kilka miesięcy temu jej wartość wynosiła 24 miliardy dolarów. Rozmowy są na wczesnym etapie, co oznacza, że warunki mogą jeszcze ulec zmianie, a negocjacje mogą upaść.

Aby uniezależnić się od Google i Microsoftu, Meta rozwija własną wyszukiwarkę zasilaną przez AI. Obecny bot Meta AI korzysta z Google i Bing, aby odpowiadać na pytania o najnowsze wydarzenia, ale firma intensywnie rozbudowuje własną bazę danych oraz gromadzi informacje lokalizacyjne, które mogą konkurować z Google Maps.

OpenAI planuje wypuścić swój kolejny model, Orion, już w grudniu tego roku. Orion może być nawet 100 razy potężniejszy od GPT-4. Model zostanie początkowo udostępniony firmom, które blisko współpracują z OpenAI, aby mogły budować własne produkty i funkcje. Microsoft przygotowuje się do obsługi modelu na platformie Azure. Nie wiemy, czy model ten zostanie nazwany GPT-5, mimo że wewnętrznie postrzegany jest jako następca GPT-4.

Elon Musk potwierdził, że Tesla przez większość roku testowała usługę robotaxi w San Francisco i okolicach. Pracownicy firmy mogą zamawiać autonomiczne pojazdy Tesli za pomocą demo aplikacji do zamawiania przejazdów. Pojazdy działają na najnowszej wersji oprogramowania Full Self-Driving. Według Muska, do połowy 2025 roku to oprogramowanie ma być 1000 lepsze niż ludzki kierowca. Musk planuje uruchomić płatną usługę w Kalifornii i Teksasie już w przyszłym roku, o ile uzyska zgodę regulatorów.

Jak Ci się podoba dzisiejsze wydanie?

Login or Subscribe to participate in polls.