• TECHNOFOBIA
  • Posts
  • Kosmiczna porażka Boeinga | TECHNOFOBIA | Newsletter Artura Kurasinskiego

Kosmiczna porażka Boeinga | TECHNOFOBIA | Newsletter Artura Kurasinskiego

Dwóch astronautów z misji Starliner firmy Boeing utknęło w kosmosie. To, co początkowo zaplanowano jako 8-dniową misję na Międzynarodową Stację Kosmiczną (ISS), zmieniło się w 9-tygodniową mękę, której końca długo nie było widać. NASA ujawniła, że problemy techaniczne ze statkiem kosmicznym Starliner mogą potencjalnie wydłużyć ich pobyt nawet do 8 miesięcy.

Obecna sytuacja astronautów Suni Williams i Barry'ego „Butcha” Wilmore'a, jest trudna. Niepewność związana z bezpieczeństwem ich statku kosmicznego i brak konkretnej daty powrotu z pewnością stanowią duże obciążenie, gdy orbitują wokół Ziemi na pokładzie ISS.

Międzynarodowa Stacja Kosmiczna służy jako laboratorium, znajdujące 400 kilometrów nad naszą planetą. Ta ogromna konstrukcja jest wynikiem współpracy agencji kosmicznych ze Stanów Zjednoczonych, Rosji, Europy, Japonii i Kanady. Służy jako ośrodek badań w różnych dziedzinach. Przez cały rok ISS jest gospodarzem licznych misji, od dostarczania zapasów po realizację złożonych eksperymentów, czyniąc z niej tętniącą życiem placówkę w kosmosie.

BOEING CREW FLIGHT TEST

W czerwcu 2024 roku astronauci wyruszyli na rutynową, 8-dniową misję. Ich głównym celem była ocena nowego statku kosmicznego Starliner od Boeinga – mieli sprawdzić jego bezpieczeństwo i wydajność. Nie spodziewali się jednak, że ich krótka wyprawa zamieni się w wielomiesięczny pobyt na ISS, co dodatkowo pogłębi trudności Boeinga w tym już wymagającym okresie.

Boeing stworzył statek kosmiczny z inicjatywy NASA z 2014 roku, mającej na celu wspiercie komercyjnego transportu kosmicznego. Korporacja, ze swoją wieloletnią reputacją w branży lotniczej i kosmicznej, podpisała kontrakt o wartości 4,2 miliarda dolarów na opracowanie Starlinera, podczas gdy SpaceX, wówczas wschodząca gwiazda, otrzymał zaledwie 2,6 miliarda dolarów na rozwój swojego statku kosmicznego Dragon. 

Na papierze Starliner wyglądał obiecująco: został zaprojektowany tak, by można go było użyć do 10. razy, mógł pomieścić siedmiu astronautów lub część załogi i ładunku, a także był kompatybilny z różnymi rakietami nośnymi.

Początkowe zaufanie NASA do Boeinga opierało się na znakomitej historii firmy w eksploracji kosmosu, od wczesnego wkładu w podróże kosmiczne po zaangażowanie w projektowanie i budowę samej ISS. Dziś ta reputacja jest mocno nadszarpnięta.

Sygnały ostrzegawcze pojawiły się już w 2019 roku, kiedy pierwszy bezzałogowy lot testowy Starlinera zakończył się niepowodzeniem z powodu problemów z oprogramowaniem. Kolejny test w 2022 roku przyniósł lepsze rezultaty, ale nadal napotkano problemy z systemami chłodzenia i pędnikami, co było zwiastunem przyszłych komplikacji.

Obecna misja, która miała być ukoronowaniem osiągnięć Starlinera, zamiast tego stała się pokazem nieudolności firmy. Chociaż statek kosmiczny dotarł do ISS i zadokował, wkrótce pojawiły się komplikacje: wycieki helu i awarie pędników.

Jeszcze przed startem uszkodzona uszczelka spowodowała wyciek helu w układzie napędowym. Na orbicie wykryto jeszcze dwa wycieki helu, a po zadokowaniu pojawiły się kolejne drobne nieszczelności. Problematyczny okazał się również system pędników – 5 z 28 pędników systemu kontroli reakcji uległo awarii, co na krótko skomplikowało proces dokowania. Chociaż inżynierom udało się przywrócić działanie czterech z tych silników, jeden z nich wciąż pozostaje niesprawny.

NASA, widząc nieporadność Boeinga i chcąc zapewnić bezpieczeństwo astronautom, sprowadziła dodatkowych ekspertów z różnych ośrodków kosmicznych, aby przeanalizowali konstrukcję statku. 

Boeing utrzymywał wiarę w możliwości Starlinera, jednak NASA, opierając się na opinii ekspertów, postanowiła przygotować plan awaryjny z udziałem SpaceX, konkurenta Boeinga. I tak dwóch astronautów – Suni Williams i Barry Wilmore – powróci na Ziemię na pokładzie kapsuły SpaceX Dragon. Ich odlot zaplanowano na 26 września, jednak został odsunięty o kilka dni z powodu huraganu Helena, a powrót spodziewany jest na luty 2025 roku.

To oznacza, że pusty Starliner, na nieszczęście dla Boeinga, odbędzie swoją podróż powrotną na Ziemię bezzałogowo, podczas gdy astronauci spędzą na ISS kolejne 8 miesięcy.

Wbrew powszechnym wyobrażeniom, długotrwałe przebywanie w kosmosie nie jest tak straszne, jak mogłoby się wydawać, dzięki skrupulatnemu planowaniu i zaawansowanej technologii. 

Międzynarodowa Stacja Kosmiczna jest dobrze przygotowana do radzenia sobie z takimi nieprzewidzianymi sytuacjami. ISS może pochwalić się imponującymi systemami recyklingu, które przekształcają ścieki w wodę pitną i wytwarzają tlen poprzez elektrolizę, co zapewnia zrównoważone warunki. Regularne misje towarowe utrzymują stację dobrze zaopatrzoną w żywność i inne niezbędne produkty. Dzięki wielu portom dokowania ISS może jednocześnie obsługiwać do ośmiu statków kosmicznych, co ułatwia misje zaopatrzeniowe.

Aby zwalczyć skutki mikrograwitacji, takie jak zanik mięśni i utrata gęstości kości, astronauci przestrzegają ścisłego reżimu ćwiczeń i odżywiania. Spędzają około 2,5 godziny dziennie na aktywności fizycznej, aby zachować dobrą kondycję. 

Równie ważne jest zdrowie psychiczne. Astronauci utrzymują ustrukturyzowaną codzienną rutynę, w tym regularne harmonogramy snu i zadania do wykonania. Mają również środki komunikacji z Ziemią, w tym rozmowy telefoniczne za pośrednictwem sygnałów radiowych i ograniczony dostęp do Internetu, co pomaga im pozostać w kontakcie z bliskimi. Obecność innych członków załogi na ISS zapewnia istotne interakcje społeczne, pomagając uniknąć całkowitej izolacji.

Chociaż środki te łagodzą wiele wyzwań, przedłużony pobyt jest wyjątkowym testem zarówno fizycznym, jak i psychiczym dla Williamsa i Wilmore'a. 

KONIEC MISJI BOEINGA?

Porażka Starlinera ponownie nadwyrężyła zszarganą reputację korporacji. Ich problemy w sektorze aero wciąż są obecne, a teraz doszła taka wtopa w sektorze kosmicznym. Znaczne opóźnienia w realizacji projektu oraz przekroczenie budżetu, w połączeniu z ostatnią porażką, wywołały poważne pytania o kompetencje Boeinga. Kierownictwo NASA uważnie przygląda się tej sytuacji, zwłaszcza biorąc pod uwagę konsekwentny sukces SpaceX w przeprowadzaniu załogowych misji na ISS.

Kontrast między obiema firmami jest widoczny. Podczas gdy SpaceX stał się niezawodnym partnerem dla NASA, rutynowo wysyłając astronautów na stację kosmiczną, Boeing walczy z kolejnymi niepowodzeniami.

Czy jednak NASA zdecyduje się zerwać współpracę z Boeingiem?

Nie, a powodów ku temu jest kilka. Obecny kontrakt między agencją a korporacją jest dla rządowej organizacji lukratywy. Budżet NASA nie jest z gumy, więc odejście od kontraktu cost+ i płatność z góry określoną kwotę za użytkowanie statku kosmicznego, podczas gdy Boeing ponosi ciężar wszelkich przekroczeń kosztów lub opóźnień, generuje sporo oszczędności.

Ponadto odejście od Boeinga oznaczałoby pełne uzależnienie się od SpaceX, który już teraz dominuje w sektorze kosmicznym. Firma Elona Muska święci sporo sukcesów – wybranie Dragona przez NASA czy organizacja komercyjnych lotów turysto-kosmonautów. Ich satelity Starlink stanowią ⅔ wszystkich obietków na orbicie.

Choć korporacja ma duże problemy to oddanie kluczy do kosmosu, które SpaceX i tak sobie zabiera, byłoby po prostu strzałem w kolano. NASA nie może sobie pozwolić na zależność od jednej firmy, która mogłaby dyktować warunki finansowe i innowacje. 

Kontynuacja współpracy z Boeingiem pomaga utrzymać szerokie poparcie dla programu kosmicznego, zachować amerykańskie możliwości w zakresie lotnictwa i kosmonautyki oraz zrównoważyć relacje z głównymi wykonawcami.

Obecnie przyszłość Starlinera pozostaje jednak niejasna. NASA nie ogłosiła jeszcze, czy konieczny będzie kolejny lot testowy przed pełną certyfikacją statku do regularnego użytku, a zaangażowanie Boeinga w program wydaje się chwiać. 

Szefostwo NASA nadal pozostaje pełne wiary w zdolności Boeinga do wznowienia lotów załogowych. W końcu to ich najlepsza szansa na utrzymanie konkurencyjności w przestrzeni kosmicznej.

Maciej Marek

Główne źródła:
LINK 1
LINK 2
LINK 3

📰NEWSY WARTE TWOJEJ UWAGI

Durk Kingma dołącza do zespołu Anthropic. Choć szczegóły jego nowej roli nie są jeszcze znane, to jego przejście do Anthropic jest ważnym wydarzeniem. To już kolejny przypadek, kiedy Anthropic pozyskuje specjalistów z OpenAI – firma wcześniej zatrudniła byłego szefa ds. bezpieczeństwa. Obecny CEO Anthropic również był wiceprezesem ds. badań w OpenAI.

Nadchodząca runda inwestycyjna OpenAI zawiera zaskakujący warunek: firma ma dwa lata na przekształcenie się w przedsiębiorstwo nastawione na zysk, w przeciwnym razie finansowanie zamieni się w dług. Ta nietypowa klauzula może stworzyć poważne problemy dla OpenAI za kilka lat, jeśli firma nie stanie się dochodowa lub nie przekształci się w podmiot nastawiony na zysk.

Treści generowane przez Meta AI będą dostosowane do zainteresowań użytkowników, a niektóre z nich mogą nawet zawierać ich wizerunek. Funkcja rodzi oczywiście pytania o prywatność i autentyczność treści w mediach społecznościowych. Meta zapewnia, że użytkownicy będą mogli zrezygnować z tej funkcji, jeśli tego zechcą.

Epic Games, twórca popularnej gry Fortnite, wytoczył proces przeciwko Google i Samsungowi, oskarżając ich o zmowę mającą na celu nałożenie uciążliwych ograniczeń na sklepy z aplikacjami. Według pozwu, giganci technologiczni celowo utrudnili konsumentom pobieranie sklepów z aplikacjami od zewnętrznych deweloperów. Głównym narzędziem tej strategii ma być funkcja o nazwie Auto Blocker, domyślnie aktywna na najnowszych smartfonach Samsunga. Firma twierdzi, że wyłączenie tej funkcji i zainstalowanie zewnętrznego sklepu z aplikacjami wymaga aż 21 kroków. Według Epic, aż 50% osób próbujących zainstalować Epic Games Store na Androidzie rezygnuje przed ukończeniem procesu.

Jak Ci się podoba dzisiejsze wydanie?

Login or Subscribe to participate in polls.