• TECHNOFOBIA
  • Posts
  • Mesjasz startupów - Newsletter Artura Kurasińskiego

Mesjasz startupów - Newsletter Artura Kurasińskiego

Ponieważ nie jem słodyczy i staram się ograniczyć mięso więc świąteczny czas dla mnie oznacza ucieczkę od spraw jedzeniowych w pożeranie wiedzy.

Poświęciłem zatem te kilka dni wolnego na lekturę dwóch książek (poniżej znajdziecie informacje o nich) oraz obejrzenie dokumentu o WeWork stworzonego dla Hulu.

Jest to mocniejszy materiał w wymowie niż ten o Fyre Festival czy ten relacjonujący powstanie i upadek spółki Theranos. Bardzo polecam zobaczyć ten dokument każdemu, kto lubi zaglądać za zasłony biznesu, PR, amerykańskich mediów i wielkich pieniędzy.

A zatem - jak doszło do tego, że firma wyceniana na 48 mld$ w tydzień stała się branżowym pośmiewiskiem, musiała odwołać swój debiut giełdowy i straciła 40 miliardów dolarów ze swojej wyceny?

Aby to dobrze opisać musimy cofnąć się do roku 2010. Wtedy bowiem takie słowa jako "innowacja", "startup technologiczny", "zmiana" były pożądane na całym świecie.

Dwa lata po światowym kryzysie finansowym z bankami w tle staraliśmy się widzieć w chłopakach w bluzach (tworzących nie zawsze zrozumiałe rzeczy w swoich garażach) same pozytywne rzeczy.

I właśnie w 2008 roku firmanencie amerykańskich startupów pojawia się Adam Neumann - wysoki, charyzmatyczny współtwórca firmy WeWork czyli "rewolucji w sposobie w jakim pracujemy". Z pochodzenia izraelczyk, wychowany w kibucu Nir Am (blisko strefy Gazy) Neumann jest odbierany niejako mesjasz - na konferencjach pojawia się boso, nosi długie włosy i niektórzy dziennikarze (ci, szczególnie podatni na jego charyzmę) wprost porównują go do Jezusa.

Pierwsze biznesy Neumanna (specjalne spodnie dla raczkujących maluchów) nie wypalają, ale przypadkiem wraz ze swoim wspólnikiem (Miguelem McKelvey'em) wpadają na pomysł wynajmu powierzchni dla innych firm. Powołują do życia firmę Green Desk i szybko ją sprzedają (właścicielowi od którego wynajęli piętro pod co-work).

W 2010 roku obaj stwierdzają, że "community is really the future of work" i zakładają kolejną spółkę - WeWork w SoHo w Nowym Jorku.

Czym zajmuje się WeWork? W wersji najprostszej - wynajmem przestrzeni biurowej dla branży kreatywnej (ale również wszystkich innych - szczególnie firm, które chcą "odmłodzić" swój wizerunek i przebywać w towarzystwie zwariowanych artystów i startupowców). W wersji samego Adama Neumanna (jak i jego wspólnika) WeWork to fundamentalna zmiana w sposobie w jakim pracujemy, żyjemy i spędzamy czas. Na czym ma polegać ta zmiana?

"to elevate the world’s consciousness"

Tak, wiem.

Biada natomiast tym dziennikarzom, którzy starali się rozwikłać tę szaradę i dopytać się Neumanna co to dokładnie znaczy i jak ma to zrobić firma wynajmująca powierzchnię biurową (trzeba przyznać, że nie było za dużo takich osób, które dopytywały się o to).Tak naprawdę w filozofii spółki było bardzo dużo mistycyzmu, nawiązań do New Age, medytacji i sfery duchowej co czasami stanowiło podstawę do mówienia o WeWork jako o kulcie.

Neumann w skrócie spopularyzował pomysł na przestrzeń co-workingową - w Europie idea dość znana, ale w USA raczkująca w powszechnej świadomości. Wizja przestrzeni bez biurek, sal spotkaniowych ze szklanymi ścianami była pociągająca - tak przecież wyglądały wnętrza najbardziej znanych amerykańskich firm jak Google czy Facebook.

Przypomnijmy - mamy rok 2010 w którym to roku każda firma chciała zrzucić korporacyjny garnitur i pozować na "startup zmieniający świat". Adam Neumann dobrze odczytał ducha czasów.

Kolejnym elementem, który pozwolił WeWork rosnąć to spełnianie oczekiwania najemców a przede wszystkim "pokolenia Y", które nie chciało po prostu pracować. Oni chcieli "przeżywać" a ich praca musiała mieć głębszy sens poza prostym zarabianiem na pensję (stąd bardzo dużo w materiałach reklamowych WeWork obsesji związanej z ekologią, zdrowym odżywianiem i medytacją).

Do duetu Neumann i McKelvey szybko doszlusowała późniejsza żona Neumanna - Rebekah Paltrow. Mało znana aktorka, która na każdym kroku przypominała, że jest kuzynką Gwyneth Paltrow nie tyle zaczęła doradzać dwójce panów, ale bardzo szybko stała się "trzecim" founderem i twarzą WeWork.

Jeśli zgadzamy się z powiedzeniem, że za każdym sukcesem mężczyzny stoi kobieta to w wypadku WeWork Rebekah Neumann pociągała za sznurki i sterowała Adamem i w zasadzie całą firmą.

W rezultacie "mistycznej odnogi" (przejawiającej się między innymi koniecznością uczestniczenia w wielogodzinnych medytacjami i słuchania przemyśleń żony Neumanna podczas letnich spędów pracowników WeWork) firma oprócz wynajmu powierzchni otwiera hotel ("WeLive") oraz autorską szkołę ("WeGrow") z czesnym na poziomie 42 tys $ za rok nauki.

Jak na razie wszystko idzie dobrze. Adam czaruje w mediach zapewniając, że wynajmując biurko w WeWork dba się o matkę Ziemię. Media branżowe cmokają nad zwiększającą się wyceną spółki.

W pięć lat po rozpoczęciu działalności spółka Neumanna i McKelvey'a warta jest 10 mld$. W 2017 roku już ponad 20 mld$ a w momencie przymierzania się do debiutu giełdowego 48 mld$. Całkiem nieźle jak na firmę, która wynajmuje przestrzeń.

Neumann grew WeWork in less than a decade from a single coworking outpost in SoHo into a 12,500-employee company with 500,000 users in 111 cities across 29 countries.

Jak do tego doszło? Dlaczego nikt wcześniej nie zaczął drążyć tematu i pytać o to jak naprawdę wyglądają przychody, zyski oraz realia tego biznesu? Otóż Adam Neumann poza tym, że do perfekcji opanował umiejętność nie odpowiadania na pytania to wepchnął WeWork do worka spółek technologicznych.

A jak wiadomo wyceny spółek z Doliny Krzemowej liczone w dziesiątkach miliardów nikogo nie dziwią i uzasadniają każde szaleństwo. I każdą potrzebą zdobycia kapitału na rozwój.

Jak to zrobiono? Po prostu zakomunikowano, że spółka opracowuje autorski serwis społecznościowy, który ma służyć jako narzędzie komunikacji i pracy dla wszystkich pracujących w przestrzeniach WeWork.

Pech chciał, że ktoś to postanowił sprawdzić. Justin Zhen w 2016 roku wynajmował w WeWork biurko dla swojego startupu i miał dostęp do serwisu WeWork.

Przejrzał dane i opublikował post w serwisie Medium twierdzący, że prawie nikt nie korzysta z tego narzędzia pośród osób z sieci WeWork. Post został zdjęty a jemu samemu po 30 minutach po publikacji wymówiono najem w WeWork pod pozorem złamania regulaminu.

Neumann skalował swój biznes poprzez granie na FOMO korporacji, blichtrze startupów, poszukiwaniu przynależności i bycia członkiem "cool" społeczności.

Udawało mu się zapełniać kolejne biura za pomocą prostej sztuczki - kolejni najemcy wchodzili i widzieli uśmiechniętych pracowników WeWork, którzy udawali innych najemców i pozowali jako świetnie bawiący się młodzi ludzie. Koło się toczyło, kasa rosła, media karmione były new age'ową papką a wycena spółki rosła.

W tym czasie na scenie pojawia się największy fundusz na świecie - Vision Fund z zasobami 100 mld$ na inwestycje stworzony przez SoftBank i pieniądze Saudyjskich właścicieli pól naftowych. Ten największy fundusz inwestycyjny na świecie ma jeden cel - inwestować w projekty, które zmieniają świat. Brzmi znajomo?

Nic dziwnego, że Adam Neumann szybko przekonał do siebie i swojej wizji Masayoshi Son. Plotka głosi, że Masayoshi aby podjąć decyzję o inwestycji zaprosił Neumanna do przejażdżki samochodem i w jej trakcie zapytał Izrealczyka "jest dwóch ludzi - jeden sprytny a drugi szalony. komu powierzyłbyś pieniądze żeby ten zbudował projekt z wizją?". Neumann miał odpowiedź "tego szalonego". Na co Masayoshi Son miał odpowiedzieć "tak, ale ty nie jesteś jeszcze odpowiednio szalony".

Ta pogawędka zakończyła się wrzucenie do WeWork 14 mld$ co pozwoliło w szczytowym momencie firmie Neumanna "palić" 100 mln tygodniowo w postaci opłat za marketing, wynajem przestrzeni i pensje pracowników.

Ewaluacja WeWork przed inwestycją była kosmiczna. Ale dzięki kasie od SoftBanku Neumann użył jej jako podpałkę do rozniecenia jeszcze większego płomienia. Teraz już nie było możliwości wycofania się. Trzeba było wskoczyć na wyższy poziom.

Firma działająca już w 29 krajach - ma własną "religię" ("capitalist kibbutz"). swojego mesjasza oraz serwuje piwo i wino "z kija" w biurach 24h na dobę.

Spółka wchodzi w okres w którym trzeba było wszystko postawić na jedną kartę - pozyskać jeszcze więcej pieniędzy na sfinansowanie wizji Neumanna.

WeWork had been privately valued at $47 billion—which was $10 billion more than the market capitalization of Ford and double the GDP of Iceland.

Niestety - Vision Fund odmówił wyłożenia kolejnych miliardów. To oznaczało duże kłopoty ponieważ skoro tak bogata osoba jak Masayoshi Son mówi "nie" inwestycji to kto inny wyłoży swoją kasę?

Neumann wiedział, że trzeba robić dobrą minę do złej gry i wdrożyć plan "B" czyli IPO spółki.

W 2019 roku WeWork zaczął kampanię PR'ową mającą jeden cel - przekonanie, że debiut giełdowy to formalność a spółka jest w super kondycji finansowej. Ale pojawiły się pierwsze zgrzyty.

Dziennikarze pytani o wyniki finansowe dostawali odpowiedź, że spółka jest rentowna (co nie było prawdą) a jej wynik jest "community adjusted EBITDA". Co normalnie by nie przeszło i zostało wyśmiane w przypadku Neumanna stawało się biznesową mądrością.

Później, kiedy w końcu dziennikarze i specjaliści dotarli do informacji o kondycji spółki okazało się, że koszta księgowano jako zyski sztucznie manipulując obrazem kondycji finansowej firmy.

WeWork is already getting farther away from profitability during what should be an ideal period for its business model. I shudder to think what the company’s losses will be when economic conditions worsen.

W dokumencie S-1 zapisano tak niesamowite rzeczy, że prasa branżowa nie mogła się zgodzić czy planowany debiut giełdowy We Company (spółki parasolowej dla We Work i kilku innych firm) to żart czy po prostu ludzie za nim stojący nie mają żadnej wiedzy jak to powinno się odbywać?

WeWork’s high-risk strategy has allowed the company to grow rapidly during the current economic expansion. Revenue increased from $886 million in 2017 to $1.8 billion in 2018, or 106% year-over-year, as shown in Figure 3. Economic earnings, the true cash flows of the business, declined from -$1.2 billion to $2.2 billion over the same time.

Okazało się, że w zasadzie Neumann zabezpiecza sobie prawa do wszystkiego, pomimo jego deklaracji, ze nie pobierał wynagrodzenia spółka płaciła mu rocznie 46 mln dolarów i fundowała liczne apartamenty i prywatny samolot. Wszystkie biznesy wokół WeWork okazały się klapą finansową.

At $46 million a year, Neumann’s annual “consulting” fee alone is higher than the total compensation of all but nine public CEOs in the United States

To wszystko podlane specyficzną new age'ową nowomową rodem z wykładów żony Neumanna sprawiło, że dokument mający dać spółce przepustkę na giełdę stał się najgłośniej komentowanym dokumentem "jak nie wchodzić na giełdę".

Co gorsze - podczas jeden z wakacyjnych wypraw Neumanna załoga samoloty, który wynajął szef WeWork odkryła na pokładzie narkotyki. Tego było już za dużo. Możesz palić marihuanę podczas wywiadu kiedy jesteś Elonem Muskiem, ale nie wtedy kiedy wchodzisz na giełdę a za twoją spółką ciągnie się cień podejrzeń o problemy finansowe. Wszyscy inwestorzy i banki odwróciły się od We Company.

Neumann został sam z firmą, która spalała miliardy dolarów rocznie w myśl startupowej mantry "fake it till it make it". Oskarżony przez udziałowców o działanie na szkodę spółki mógł spodziewać się serii pozwów. Adam Neumann zmuszony jest do rezygnacji niedługo po farsie z debiutem giełdowym.

Neumann skarży SoftBank i targuje się mocno - w rezultacie czego SoftBank daje mu "złoty spadochron" w postaci 580 mln$ w akcjach oraz 430 mln $ pożyczki. To kończy sprawę wzajemnych roszczeń dzięki czemu WeWork robi drugie podejście do IPO - tym razem spółka szuka "tylko" 9 mld $.

Adam Neumann wychodzi z biznesu pod nazwą WeWork bogatszy o prawie miliard dolarów. Przez 10 lat tworzył firmę i jej wizerunek w której wszystko jest "we" a sama spółka nastawiona jest na społeczności, wspólnotę i tworzenie jednej, wielkiej rodziny.

To co najbardziej przebija się na końcu dokumentu na Hulu to żal i wściekłość byłych pracowników, którzy przez dekadę realizowali najbardziej dziwne i fantastyczne zachcianki Neumanna i jego żony. Są źli i wściekli bo naprawdę wierzyli, że pracują i tworzą spółkę, która ma zmieniać świat.

Czy Adam Neumann jest cynicznym oszustem czy wizjonerem, któremu po prostu się nie udało?

Na to pytanie musicie odpowiedzieć sobie sami.

Artur Kurasiński

PS Jeśli spodobał Ci się ten tekst to tutaj możesz mnie wesprzeć. Wyceniłem koszt miesięcznego wsparcia (8 wydań) na 12 złotych. Jeśli uznasz, że to co pisze i wiedza jaką przekazuję ma dla Ciebie sens to zapraszam do wspierania. Dziękuję!

Wywiad - Matthieu Bondu (PrestaShop) o e-commerce w Polsce

"Pandemia sprawiła, że posiadanie e-sklepu stało się niezbędne dla przetrwania biznesu. Postawiła wiele firm pod ścianą. Wcześniej e-commerce traktowany był jako dodatek. Teraz w wielu branżach stał się konieczny, aby móc w ogóle funkcjonować. W czasie lockdownu w drugim kwartale 2020 roku zanotowaliśmy przyspieszony wzrost liczby e-sklepów: na platformie PrestaShop miesięcznie powstawało w Polsce średnio 700 nowych..."

Magazyn Future of Team Work: jak zarządzać wiedzą w firmie?

REKLAMA

Kultura organizacyjna jest konkretnym zestawem zachowań i sposobów, w jaki w danej firmie wykonuje się pracę. Zasadza się na niewidocznych na pierwszy rzut oka przekonaniach, wierzeniach i wartościach, ale zawsze manifestuje się w sposób konkretny i definiowalny.

Już przed pandemią widać było, że najsilniejsze marki świata to marki świadome swojej kultury, otwarcie o niej mówiące i ją kultywujące. Vademecum kultury organizacyjnej znajdziecie w najnowszym numerze magazynu Future of Team Work. W środku, oprócz case study najlepszych polskich software house’ów, znajdziecie ciekawe, polskie badania dotyczące zarządzania firmową wiedzą i „złotymi kołnierzykami” – pracownikami przyszłości.

Magazyn jest darmowy, do pobrania po rejestracji mailowej.

Rozmowy Facebooka: o rewolucji technologicznej w Afryce

REKLAMA

W najnowszym odcinku podcastu Facebooka w podróż po Afryce zabierają słuchaczy: Agata de Ru, ekspertka rynku afrykańskich start-upów oraz Jędrzej Czerep, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych i pasjonat tego kontynentu.

Podczas spotkania, zaproszeni goście opowiadają o Afryce z perspektywy rozwoju technologicznego i innowacji w regionie. Agata de Ru i Jędrzej Czerep dzielą się swoimi doświadczeniami z Czarnego Lądu oraz tłumaczą, czy faktycznie można mówić o rewolucji kryptowalutowej w Afryce i jak wygląda scena startupowa kontynentu.

Dyrektorzy Amazona po raz pierwszy zdradzają opinii publicznej jak ten gigant działa od środka

REKLAMA

Ukazała się właśnie książka Od Z do A. Jak to zrobiliśmy? Tajniki, zasady i sekrety Amazona dwóch wieloletnich wiceprezesów firmy.

– To praktyczny przewodnik i korporacyjna narracja, wypełniona naszymi wspomnieniami o tym, czym jest „bycie Amazonką”. Pokazujemy, że sukces na skalę Amazona nie jest osiągany dzięki geniuszowi pojedynczego lidera, ale raczej dzięki zaangażowaniu i realizacji zestawu dobrze zdefiniowanych, rygorystycznie przestrzeganych zasad i praktyk, udostępnionych tutaj po raz pierwszy – mówi Colin Bryar, jeden z autorów książki i były wiceprezes firmy Amazon. Przez dwa lata był „szefem sztabu” Jeffa Bezosa, nazywano go też „cieniem Jeffa”.

Colin pracował w Amazonie od 1998 roku, Bill Carr dołączył do zespołu w 1999 roku i spędził w firmie ponad 15 lat. Jako wiceprezes ds. Mediów cyfrowych uruchomił i zarządzał globalną działalnością firmy w zakresie cyfrowej muzyki i wideo, w tym Amazon Music, Prime Video i Amazon Studios.

W książce Od Z do A obaj odwołują się do swoich wieloletnich doświadczeń menedżerskich, aby na tej podstawie sformułować i zdefiniować główne zasady i praktyki, dzięki którym jedna z najbardziej niezwykłych firm na świecie odniosła tak spektakularny sukces. Bryar i Carr przepracowali w Amazonie łącznie 27 lat, a swoją przygodę w firmie rozpoczynali na tyle wcześnie, że mieli okazję na własne oczy obserwować proces powstawania bezprecedensowych innowacji, za sprawą których na rynku pojawiły się Kindle, Amazon Prime, Amazon Studios oraz Amazon Web Services. Dzięki temu doskonale wiedzą, na jakich zasadach działa Amazon – jak te zasady zostały wypracowane i sformułowane oraz w jaki sposób można je przenosić na nowy grunt, skalować i przystosowywać do zaistniałych warunków.

Autorzy prezentują wnikliwą analizę zagadnienia i w przystępny sposób wyjaśniają, w jaki sposób można zastosować te zasady w innych firmach – niezależnie od ich rozmiarów. Opowiadają o tym, jak 14 zasad przywództwa Amazona przekłada się na przebieg procesu decyzyjnego na każdym poziomie organizacji. Wyjaśniają też, jaki wpływ na kulturę organizacji mają cztery fundamentalne założenia Amazona, a mianowicie obsesja na punkcie klienta, perspektywiczne myślenie, nastawienie na tworzenie wynalazków oraz doskonałość operacyjna. Bryar i Carr przedstawiają zbiór prostych praktyk, dzięki którym uwzględniać te założenia we wszystkich działaniach i procesach firmy.

Od Z do A to jednocześnie praktyczny poradnik i opowieść o firmie. W książce nie brakuje relacji “z pierwszej ręki”. Autorzy piszą o tym, jak to jest pracować po amazońsku – i jak to doświadczenie wpłynęło na ich życie osobiste i zawodowe. Przekonują, że sukces na miarę Amazona wynika nie tyle z geniuszu przywódcy, ile z ogólnego przywiązania do zbioru precyzyjnie zdefiniowanych i powszechnie obowiązujących zasad i praktyk – o których opowiadają opinii publicznej jako pierwsi.

Podcast Człowiek Biznes Technologia

REKLAMA

Łukasz Mrowiński – Jak technologia zmieniła świat kawy oraz jak kawa zmienia świat technologii

Dziś zapraszam do wysłuchania odcinka, którego gościem jest Łukasz Mrowiński – CEO i współzałożyciel polskiej marki kawowej Etno Cafe. Wiesław rozmawia z Łukaszem o kawie - o wytwarzaniu i sposobach parzenia kawy oraz o produktach, które można wokół kawy zbudować. Łukasz opowiada jak zmieniło się podejście konsumentów do produktu, jakim jest kawa oraz o tym, jak pandemia Covid-19 i zamknięcie kawiarni wpłynęły na działalność Etno Cafe.

„Republika Samsunga. Azjatycki tygrys, który podbił świat technologii” – recenzja książki

REKLAMA

Czytając tę książkę można odnieść wrażenie, że autor mści się za coś na koreańskim koncernie. To błąd. On po prostu na chłodno relacjonuje i pisze w taki sposób do jakiego nie przywykliśmy jako czytelnicy.

Książka Geoffreya Caina powstałą bowiem nie z polecenia działu marketingu Samsunga, ale na podstawie rozmów z ponad 400 osobami (analitykami, dziennikarzami, analitykami i aktywistami) z Korei Południowej, Japonii czy USA. To nie jest hagiografia czy pean pochwalny na rzecz organizacji. To jest książka, która powstała w wyniku drobiazgowego zbierania informacji, kontaktowania się z setkami osób i tworzenia opowieści bez domieszki korporacyjnego PR’u.

Jest to książka szczególnie potrzebna dla wszystkich, którzy do tej pory utożsamiali innowacje i technologię z Made in Dolina Krzemowa. Teraz wiemy, że w Azji też można tworzyć rewolucyjne wynalazki, ale Korea jeszcze kilka dekad temu nie nie kojarzyła się z innowacjami. W Azji hodowano ryż a prawdziwą technologię tworzyli Amerykanie, no może czasami Europa. Takie podejście spowodowało, że wiele firm z Korei przez długi czas nie uważano z konkurentów, których się trzeba obawiać. Skutki takiego „biznesowego rasizmu” odczuwamy też obecnie kiedy zalewni jesteśmy produktami z Chin, które przez dekady były uważane za podrzędnego wyrobnika, który umie tylko skręcać śrubki...

Early Adopters' Nook episode #3

Early Adopters' Nook episode #3 is HERE! What are the benefits of educational technology? Do kids learn better with technology? Today we will learn more about 3D printing and how it can be used in educating young people around the world.

Artur Kurasiński met with Karol Górnowicz, CEO at @Skriware, to get to know the first and only educational ecosystem to make learning engaging, hands-on, spurring creativity and passion for learning: https://skriware.com

Watch or listen to it NOW!

NEWSY, NEWSY, NEWS...

🤢 Wyciekło 553 mln danych z Facebooka!

Wyciek danych z Facebooka

Ujawnione dane zawierają dane osobowe ponad 533 mln użytkowników Facebooka ze 106 krajów, w tym ponad 32 mln rekordów dotyczących użytkowników w USA, 11 mln rekordów dotyczących użytkowników w Wielkiej Brytanii i 6 mln rekordów dotyczących użytkowników w Indiach. Zawierają one ich numery telefonów, Facebook ID, imiona i nazwiska, lokalizacje, daty urodzenia, biografie i - w niektórych przypadkach - adresy e-mail.

Dlaczego to jest ważne?

To nie pierwszy raz, kiedy ogromna liczba numerów telefonów użytkowników Facebooka została znaleziona ujawniona. Luka, która została ujawniona w 2019 roku, pozwoliła milionom numerów telefonów ludzi zostać zeskrobanym z serwerów Facebooka z naruszeniem warunków korzystania z usługi. Facebook powiedział, że ta luka została załatana w sierpniu 2019 roku. Korporacja Marka Zuckerberga po raz kolejny nie poradziła sobie z zabezpieczeniem danych setek milionów użytkowników.

🇷🇺 Apple kolejny raz klęka przed Putinem

Jeśli kupisz iPhone'a w Rosji to od teraz dostaniesz prezent od rządu rosyjskiego w postaci propozycji listy aplikacji (np. Yandex, OK Live, Mail.ru czy VK). To wszystko dzięki nowemu prawu, które zostało ustanowione w Rosji w 2019 roku a weszło w życie kilka dni temu.

Dlaczego to jest ważne?

To pokazuje, że nawet tak potężna amerykańska firma jaką jest Apple zmuszona została do poddania się prawu w Rosji aby móc tam sprzedawać swoje produkty. To kolejny krok Apple w celu przypodobania się reżimowi Putina - wcześniej to była modyfikacja mapy Krymu tak, aby pokazywać ją jako część Rosji oraz wycofanie motywu graficznego upamiętniającego prawa społeczności LGBT (w Rosji od 2013 obowiązuje prawo zakazujące "gejowskiej propagandy") z opcji wyboru dla rosyjskich użytkowników.

🔊Hej, Spotify! To nie brzmi dobrze!

Grupa Access Now, zajmująca się prawami obywatelskimi, wysyła list do prezesa Spotify Daniela Eka, w którym prosi firmę o porzucenie świeżo opatentowanej przez nią technologii wykrywania emocji, płci i wieku za pomocą rozpoznawania mowy.

Dlaczego to jest ważne?

Podczas gdy wielu z nas teoretycznie chce, aby nasze komputery rozumiały, kim jesteśmy i czego chcemy, branża zbyt często nie zastanawia się nad tym, jak jej innowacje wpłyną na różne grupy ludzi lub jakie szkody może wyrządzić gromadzenie danych.

W swoim liście Access Now stwierdza, że technologia, która ma na celu określenie nastroju i danych demograficznych danej osoby na podstawie jej wypowiedzi, może być wykorzystywana do manipulowania ludzkimi emocjami i może prowadzić do dyskryminacji.