• TECHNOFOBIA
  • Posts
  • RIP John McAfee - Newsletter Artura Kurasińskiego

RIP John McAfee - Newsletter Artura Kurasińskiego

23 czerwca 2021 r. 75-letni John McAfee został znaleziony martwy w swojej celi w więzieniu w Barcelonie. Pierwsze informacje wskazują na samobójstwo przez powieszenie, najprawdopodobniej na skutek informacji o tym, że hiszpański sąd podjął decyzję o jego ekstradycji do USA.

Nawet jeśli nigdy nie słyszeliście o Johnie McAfee, to prawdopodobnie korzystaliście z jego programu antywirusowego. Historia życia i śmierci tego kontrowersyjnego biznesmena jest nieprawdopodobną lekturą wartą co najmniej ekranizacji w hollywoodzkim stylu.

Jest w niej bowiem wszystko: narkotyki, morderstwa, kryptowaluty, polityka, seks, ogromne pieniądze oraz wzloty i upadki.

W październiku 2020 r. John McAfee został aresztowany w Hiszpanii, tuż przed wejściem na pokład samolotu lecącego do Turcji. Oskarżono go o nieskładanie zeznań podatkowych przez cztery lata, mimo że zarobił miliony na pracy konsultingowej, wystąpieniach, kryptowalutach i sprzedaży praw do historii swojego życia.

Amerykański departament sprawiedliwości twierdził, że McAfee uchylał się od obowiązku podatkowego, zlecając wpłacanie swoich dochodów na konta bankowe i giełd kryptowalut przez podstawione osoby. Więcej, w marcu 2021, został oskarżony przez sąd federalny w Nowym Jorku o manipulowanie kursem kryptowalut poprzez promowanie ich na swoim koncie na Twitterze (co jest o tyle ciekawe, że na podstawie tego samego paragrafu można by oskarżyć o to samo Elona Muska…). 

Według amerykańskiego prawa, za każdy udowodniony przypadek uchylania się od płacenia podatków, groziło mu 5 lat odsiadki, a za każde niezłożenie zeznania podatkowego kolejny rok (w 2020 roku McAfee - w nagranym przez siebie wideo - przyznaje się do unikania płacenia podatków przez 8 lat).

Zacznijmy jednak od samego początku.

Pierwszą poważną pracę John McAfee zdobył w 1969 w Missouri Pacific Railroad (dzięki - dodajmy - fałszywemu CV), gdzie za pomocą oprogramowania IBM pomagał kalibrować rozkład jazdy pociągów. Wtedy też po raz pierwszy sięga po narkotyki, od których łatwo się uzależnia. Wyrzucony z pracy szybko znajduje kolejne zajęcie. I równie szybko je traci.

Zalicza staż w kilku firmach, w tym między innymi w NASA, Xerox oraz Lockheed, gdzie po raz pierwszy spotyka się z pojęciem „wirusa komputerowego” w postaci kodu „Brain” (pierwszy wirus na platformę PC stworzony przez dwóch pakistańskich braci w celu… zabezpieczenia ich oprogramowania przed kradzieżą).

„As explained in an interview with security expert Mikko Hypponen in 2011, the virus was created solely for addressing illegal copies of their program. In addition to a message warning users that they were running bootleg software, the virus’s code also included the brothers’ names, phone numbers, and their store’s address. According to the brothers, the virus was “not made to destroy any data”. Rather, it was intended to ensure that users whose machines had become infected due to using pirated software could contact them for “vaccination”.

Wizja przyszłości, w której raczkująca branża IT zmaga się z wirusami, bohaterowi tej opowieści podsuwa pomysł stworzenia oprogramowania zwalczającego takie twory. I tak - w 1987 roku - rodzi się firma McAfee Associates, która jako pierwsza komercyjnie sprzedaje software antywirusowy.

Firma rosła, jej roczne przychody kształtowały się na poziomie 5 mln dolarów, a w gronie klientów zaczęły pojawiać się korporacje i najbardziej znane amerykańskie marki. Rozwijała się, ale nie w tempie oszałamiającym. Wszystko jednak zmienił rok 1992. Wtedy to masową wyobraźnią zawładnął wirus Michelangelo, który 6 marca miał wyczyścić dyski komputerów.

Media oszalały na punkcie „cyberwirusa”, a McAfee umiejętnie to wykorzystał. Był już wtedy autorem książki o wirusach oraz popularnym orędownikiem zabezpieczania komputerów. Kiedy Michelangelo pojawia się jako „gorący temat”, McAfee wyrasta na eksperta od wirusów – straszy i grozi apokalipsą, roztaczając wizję zniszczenia 5 milionów maszyn na całym świecie. Jako specjalista, w mediach gości niemal codziennie, tym samym promując swoją firmę i jej produkty. Nawiasem mówiąc, McAfee pomylił się – 6 marca 1992 r., tylko ok. 10 do 20 tys. komputerów zostało zaatakowanych przez Michelangelo.

Korzystając z takiej reklamy, McAfee Associates Inc. wchodzi na amerykańską giełdę. Sam John wytrzymuje w firmie jeszcze dwa lata. Kiedy odchodzi, pozbywa się wszystkich udziałów. W 2010 roku korporacja Intel przejmuje spółkę i cztery lata później zmienia jej nazwę na Intel Security. Ucieszony założyciel mówi w wywiadzie dla BBC:

„Jestem teraz dozgonnie wdzięczny Intelowi za uwolnienie mnie od tego okropnego skojarzenia z najgorszym oprogramowaniem na planecie. To nie są moje słowa, ale słowa milionów zdenerwowanych użytkowników.”

To nie pierwsze publiczne odcięcie się od swojego dziedzictwa. Rok wcześniej publikuje wideo, w którym instruuje jak… odinstalować oprogramowanie McAfee oraz cytuje listy rozgoryczonych użytkowników dających upust s wojej wściekłości z powodu działania najsłynniejszego antywirusa.

Posiadając majątek wyceniany na około 100 mln dolarów, rzuca się w wir tworzenia biznesów i spółek. Trwoni również pieniądze na jachty, samoloty, posiadłości. Jego nałogi wracają z niszczycielską siłą – jeśli wcześniej dzień zaczynał od kokainy i butelki Jacka Danielsa, to obecnie wciąga i zażywa hurtowe ilości narkotyków i alkoholu.

Wszystko kończy się w 2009 roku, kiedy to - w wyniku światowego krachu finansowego -, zmuszony jest sprzedać swoje ranczo w Meksyku, żeby pokryć rachunki, a jego majątek topnieje do wysokości 4 mln dolarów.

W tym samym czasie zaczyna przebąkiwać o spisku amerykańskich władz, co doprowadza go do decyzji o nabyciu ziemi i posiadłości na Belize (na wyspie Ambergris Caye). Nowy dom zamienia w twierdzę, której bronią ochroniarze wyposażeni w karabiny maszynowe oraz psy.

W 2012 roku, w wyniku nalotu policji na posiadłość Orange Walk, McAfee zostaje aresztowany wraz z członkami rodziny i ochroniarzami. Sam zatrzymany twierdził, że to odwet przestępców, ponieważ w 2009 roku - za kwotę 1,2 mln dolarów - wyposażył ochronę wybrzeża Belize w łódź patrolową, a kolejne 2 mln dolarów przeznaczył na potrzeby lokalnych posterunków policji. 

Wśród oskarżeń stawianych przez miejscowe władze, pojawiały się wątki handlu narkotykami oraz bronią, ale zarzuty ostatecznie nie zostały potwierdzone. Kilka lat później McAfee - udzielając wywiadu australijskiemu dziennikarzowi - nie przebierał w słowach opisując to, co się wtedy wydarzyło:

“This will blow… I am not going to f***ing be quiet — you shot my f***ing dog, you destroyed my f***ing property and you tortured me. I am not going to shut the f*** up."

W 2012 roku jeden z jego sąsiadów, emerytowany właściciel restauracji z Florydy, Gregory Full, poskarżył się na agresywne psy biegające po plaży. Niedługo potem został znaleziony martwy w swoim domu z kulą w głowie. Rodzina zmarłego oskarżyła amerykańskiego biznesmena o to, że - za 5 tysięcy dolarów - zlecił jego zabójstwo.

McAfee wielokrotnie uchylał się od kontaktów z władzami. Ostatecznie, pod jego nieobecność, sąd wydał orzeczenie na mocy którego Amerykanin został zobowiązany do wypłacenia spadkobiercom Fulla 5 milionów dolarów odszkodowania za szkody związane ze stresem emocjonalnym oraz 20 milionów dolarów zadośćuczynienia (plus koszty pogrzebu w kwocie 8400 dolarów).

W odpowiedzi McAfee, na swoim koncie na Twitterze, szydzi z wyroku oraz publicznie wypiera się odpowiedzialności za śmierć sąsiada i oskarża rząd USA o tworzenie fałszywych oskarżeń. Reporter magazynu „Wired”, który w 2012 roku spędził sześć miesięcy badając doniesienia na jego temat, wspomina historię gry w rosyjską ruletkę. McAfee wielokrotnie pociągał za spust czegoś, co według niego było naładowanym pistoletem wycelowanym w jego głowę, aby zilustrować pewną kwestię.

W 2013 roku, w trakcie C2SV Technology Conference, oznajmił że za mniej niż 100 dolarów zamierza sprzedawać urządzenie o nazwie D-Central, które uniemożliwi dostęp do laptopa, tabletu czy smartfona rządowym agencjom, w tym głównie NSA. Rok później stworzył startup mający zbudować zdecentralizowaną sieć pozwalającą na bycie anonimowym („It was essentially a way to access and support mesh networks to send messages and files anonymously without touching the web.”).

Przyzwyczaił media i fanów do tego, że popadał w coraz większe kłopoty i wygłaszał coraz bardziej kontrowersyjne tezy – w 2019 roku został zatrzymany na Dominikanie za przemyt broni na jachcie, którym płynął. Niedługo potem przyznał, że pomoże Kubie dokonać inwazji na USA poprzez wprowadzenie kryptowaluty, za pomocą której przełamane zostanie embargo handlowe. Przyznał się też do bycia ojcem 47 dzieci. Chociaż często dawał mediom pożywkę i chętnie komentował rzeczywistość, rzadko kiedy dziennikarze weryfikowali to, co mówił (czym nakręcał kolejne skandale i czynił z siebie pożądaną medialnie postać).

Oprócz tego, że chciał zmienić świat komputerowy, w 2016 roku postanowił kandydować na urząd prezydenta USA (bezskutecznie ubiegał się o nominację również w 2020 roku). Swoim programem wyborczym chciał uczynić libertariańskie hasło „zero podatków”, co (podobno) wkurzyło amerykańskiego fiskusa i spowodowało kolejne kontrole i oskarżenia.

Poglądy polityczne, ciągnący się konflikt z prawem, mentalność rebelianta oraz popularność w mediach społecznościowych, zaowocowały nową obsesją: kryptowalutami.

W listopadzie 2017 r. John McAfee pochwalił się śmiałą przepowiednią, że albo Bitcoin osiągnie 500 tys dolarów do końca 2020 roku, albo... zje własnego penisa (później zmienił deklarację, twierdząc że jeden BTC będzie wart milion dolarów do końca 2020). Do dziś można podziwiać stronę, która powstała aby dokumentować to wydarzenie.

„In 2019, McAfee doubled down on the promise multiple times. In April, he claimed it was "mathematically impossible" for Bitcoin to be worth less than $1 million by December 31, 2020, and implored followers to “brush up your basic math skills and run some f*^#$ng numbers.” In July, he tweeted that he was "still positive" about the $1 million bet. In October, he claimed that if it was worth less than $2 million then "mathematics itself is a flawed discipline."

Postanowił też stworzyć swoją walutę - Ghost („Proof of Stake privacy” - idealną dla bardziej anonimowych transakcji) oraz giełdę MCAfeeDEX, a także platformę handlu krypto Magic i własną monetę Freedom.

W szczycie popularności ICO stał się żywą reklamą jednej z firm – wytatuował sobie jej logo na plecach. Chwalił się, że za takie reklamy pobiera “100 tys dolarów za jeden tweet”.

Jego historia, niechęć do władz, płacenia podatków i miłość do kryptowalut przysporzyły mu ponad milion followersów na Twitterze, którzy żywiołowo reagowali na każdą tyradę 75- latka. W jednym ze swoich ostatnich tweetów napisał: "Konflikty w moim życiu miały jedno źródło: Moim najlepszym przyjacielem i najgorszym wrogiem byłem ja sam".

Faktycznie, nie można chyba opisać dobitniej życia i śmierci Johna McAfee, niż zrobił to sam.

PS Jeśli spodobał Ci się ten tekst to tutaj możesz mnie wesprzeć. Wyceniłem koszt miesięcznego takiego wsparcia (8 wydań) na 12 złotych. Jeśli uznasz, że to co pisze i wiedza jaką przekazuję ma dla Ciebie sens to zapraszam do wspierania. Dziękuję!

WEŹ UDZIAŁ W HACKATHONIE NASA!

https://spaceappswarsaw.com/

🚀 W dniach 2-3 października odbędzie się online NASA International Space Apps Challenge Warsaw 2021. Międzynarodowy hackathon dla koderów, naukowców, projektantów, twórców, konstruktorów, technologów w którym zespoły wykorzystują darmowe i otwarte dane NASA, aby rozwiązywać rzeczywiste problemy na Ziemi i w kosmosie. W Warszawie hackathon organizowany będzie przez Aulę Polską.

5 CIEKAWOSTEK O FIRMIE SHOPER

"Shoper to firma, która pozwala przedsiębiorcom sprzedawać swoje produkty lub usługi w kanale online. Oferuje oprogramowanie do prowadzenia sklepu internetowego oraz usługi i aplikacje, dzięki którym każdy w prosty i szybki sposób może rozpocząć przygodę z rynkiem e-commerce. Według danych spółki, na koniec I kwartału, na jej platformie było aktywnych około 21,3 tys. sklepów. Pośród nich można trafić na kilka bardzo ciekawych..."

🤖 PORTALE PRACY PRZYSZŁOŚCI

Rocket Jobs PL to job board dla marketingu i nowoczesnej sprzedaży. Just Join IT daje największy wybór polskim programistom. Jednak jak sami twierdzą, są czymś więcej niż tylko job boardami - to portale pracy przyszłości.

Możecie przekonać się sprawdzając na

"Rozmowy Facebooka": co kształtuje wchodzącą na rynek Gen Z?

REKLAMA

Bartek Kloch, znany jako Saintfluencer to ambasador swojego pokolenia. Rafał Gruszkiewicz to Digital & PR Manager w RESERVED, które wypuściło niedawno kolekcję stworzoną przez reprezentantów pokolenia Z. W najnowszym odcinku podcastu "Rozmowy Facebooka" opowiadają o tym, na co powiny stawiać marki, aby przyciągnąć uwagę młodych konsumentów.

Na rynek wchodzi właśnie pokolenie, które już teraz ma znaczący wpływ na kształtowanie się wzorców konsumpcji i oblicza biznesu. Generacja Z to pokolenie świadomych konsumentów, którzy wierzą w inkluzywność i autentyzm. Aby zrozumieć, jak poglądy tego młodego pokolenia mogą wpłynąć na szerszą populację, szczególnie istotny jest dialog z nimi. Właśnie dlatego w najnowszym odcinku podcastu "Rozmowy Facebooka" Bartek Kloch, ambasador swojego pokolenia, oraz Rafał Gruszkiewicz, Digital & PR Manager w RESERVED, rozmawiają o wartościach, motywacjach i potrzebach młodego pokolenia i co to wszystko znaczy dla marek.

TEST KAMERKI I SŁUCHAWEK LOGITECH

Nawet jeśli z radością pobiegniecie do swojego biura witać się z koleżankami i kolegami po rocznej rozłące to nadal co jakiś czas trzeba będzie odpalić Zooma, MS Teams czy Skype’a i pogadać z kimś zdalnie.

Ponieważ jestem od lat wierny marce Logitech (mam klawiaturą bezprzewodową K780 i myszkę MX Master 2S a do grania i oglądania filmów używam słuchawek G733) to postanowiłem sprawdzić sprzęt skierowany bardziej do klienta biznesowego….

SZUKASZ FAJNEJ KSIĘGOWOŚCI ONLINE?

Jeśli prowadzisz już swoją firmę i szukasz zaufanego Księgowego, kliknij tutaj → https://www.infakt.pl/ksiegowi/

REKLAMA

Cześć, tutaj Jakub Jacek! Mówią o mnie “człowiek bez nazwiska, ale z głową na karku” 

Prowadzę niewielką agencję reklamową złożoną ze specjalistów ds. Reklamy na Facebooku, Digital Marketingu, Copywritingu i Grafiki, którzy rzucili korporacyjne biurka i chcą być częścią zmiany w Twoim biznesie. 

Od wielu lat pomagamy naszym klientom rozwijać działalności e-commerce, pozyskiwać kontakty biznesowe, zwiększać zaangażowanie odbiorców i tworzyć treści, które sprzedają. 

Co zyskujesz?

✅ Projekt, testy, wdrożenie i regularne optymalizacje kampanii reklamowych – wszystko w oparciu o twarde dane i jasne wyniki.

✅ Rzeczowe i przystępne raportowanie wyników na koniec każdego okresu rozliczeniowego.

✅ Logicznie zaplanowaną, skuteczną komunikację w Social Media opartą o wspólnie wyznaczone cele.

✅ Opiekę i wsparcie kilkuosobowego zespołu specjalistów z doświadczeniem agencyjnym

Napisz do mnie na [email protected] lub wejdź na jakubjacek.pro i sprawdź komu już pomogłem

✔️ CO CIEKAWEGO W TYM TYGODNIU? ✔️

🚗 Autonomiczne samochody uwolnią trochę czasu, Big Tech już wie jak go zagospodarować.

Big Tech, czyli największe firmy przemysłu technologicznego (zalicza się do nich Google, Apple, Facebook, Amazon, Microsoft), coraz bardziej interesuje się rynkiem samochodów autonomicznych. Wbrew pozorom jednak, nie tyle chodzi o same pojazdy, co o… uwagę kierowców. 

Dlaczego jest to ważne?

Ile godzin tygodniowo spędzasz za kierownicą samochodu? Większość z nas powie: za dużo. To czas stracony nie tylko z perspektywy samego kierowcy, ale też cyfrowych gigantów, bo skuteczne dotarcie do świadomości konsumenta prowadzącego pojazd, jest  niemal niemożliwe. Skoro jednak ten nie będzie musiał się już skupiać na drodze (auto wie, co robi), uwolni mu się czas na inne czynności, na przykład na najbardziej oczywistą: patrzenie w ekran. Dzięki technologii, która przejmie kontrolę nad samochodem, zniknie ostatni (jak twierdzi Bloomberg) - nieosiągalny do tej pory - przyczółek konsumenckiej uwagi. Do komercyjnego “zagospodarowania” pozostaną zatem już tylko… godziny snu.

🗺️ Aplikacja w służbie lockdownu 

Foursquare to aplikacja, która jest kombinacją portalu oceniającego i społecznościowego. Dzięki niej można przeczytać krótkie wskazówki, co warto zjeść czy zobaczyć w danym miejscu lub “zameldować się” w kawiarni oczekując na towarzystwo. Można też zapisać swoje wspomnienia i oczywiście śledzić aktywność swoich znajomych czy ulubionych marek.

Dlaczego jest to ważne?

Wydawać by się mogło, że w czasie pandemii aplikacja Foursquare straci na znaczeniu. Rzeczywiście długimi miesiącami nie mogliśmy korzystać z barów, atrakcji turystycznych czy galerii handlowych.

Jak się jednak okazało, dane z aplikacji były bardzo potrzebne rządom, które chciały zrozumieć jak poruszali się po ulicach mieszkańcy miast. Gary Little, dyrektor generalny Foursquare, podkreśla że jego firma przekazywała zbiorcze dane, które pomagały zrozumieć jak generowany jest ruch w określonych częściach miast. Przekonuje, że samo zrozumienie ruchu pieszego, na podstawie danych z aplikacji, było często argumentem dla otwierania lub zamykania konkretnych miejsc. 

Jednak danymi lokalizacyjnymi dzielimy się coraz mniej chętnie, a choćby Apple wymaga od aplikacji, aby pytały użytkowników czy chcą być inwigilowani. Według Little, współczynnik zgód wynosi zaledwie 20% i zdaje sobie sprawę z tego, że ludzie nie będą już bardziej chętni do dzielenia się - choćby w sposób zbiorczy - danymi o swojej lokalizacji. Rozwiązanie? - Nie można śledzić latarki włączonej na smartfonie, ale należy przygotować taki produkt, żeby udostępniona lokalizacja rzeczywiście dawała wartość odbiorcy końcowemu - twierdzi Gary Little. 

🎙️ Za Clubhouse poszli następni. “Social audio” to już trend

Clubhouse nie jest już jedyną platformą oferującą pokoje audio. Coraz więcej sieci społecznościowych udostępnia swoim użytkownikom miejsca, w których mogą porozmawiać “na żywo”. Z reguły bez używania zdjęć, tekstu czy wideo - tylko głos. Facebook uruchomił na razie pokoje audio dla twórców w USA, ale też - testowo - na wybranych grupach prywatnych, a Spotify wystartował z Greenroom. Inni też nie przyglądają się bezczynnie. Discord, Telegram, Snapchat a nawet LinkedIn mają już takie funkcje lub mocno je testują. Czas gra tutaj ogromną rolę. Im szybciej nowa maszyna do zarabiania wjedzie na docelowe tory, tym szybciej zdobędzie niezbędną uwagę - tej samej przecież - docelowej grupy.

Dlaczego jest to ważne?

Wokół “social audio” rozwija się też cała paleta innych produktów i narzędzi. Powstały już pierwsze wyspecjalizowane firmy, które pomagają twórcom w dotarciu do większej liczby odbiorców, a także podpowiadają jak spieniężyć swoją popularność. Choćby poprzez sprzedaż biletów na koncerty czy gadżetów związanych z profilem.

Gdzie jest w tym miejsce na podcasty? Wydaje się, że na razie przewaga programów nagrywanych w profesjonalnych lub (często niewiele im ustępujących) domowych studiach jest niezaprzeczalna, ale dla tych odbiorców, którzy szukają dłuższych audycji tematycznych, prowadzonych przez ekspertów. Jednak i twórcy podcastów mogą zacząć używać narzędzi “social audio” do promocji swoich programów czy też podzielenia się kilkoma szybkimi wiadomościami lub po prostu do interakcji ze swoimi słuchaczami. Natomiast Clubhouse czy Greenroom tworzą już niejako hybrydę, czyli udostępniają coraz więcej podcastów realizowanych “na żywo”.