- TECHNOFOBIA
- Posts
- Samsung się chwieje | TECHNOFOBIA | Newsletter Artura Kurasińskiego
Samsung się chwieje | TECHNOFOBIA | Newsletter Artura Kurasińskiego
„Samsung stoi w obliczu kryzysu" – te słowa, wypowiedziane niedawno przez kierownictwo południowokoreańskiego giganta, wstrząsnęły światem technologii. Aby jednak w pełni zrozumieć ich prawdziwą wagę, trzeba spojrzeć na firmę znacznie szerzej. Samsung to nie tylko kolejna korporacja technologiczna – to gospodarcza potęga, która definiuje całą narodową ekonomię, a także prawdziwa dynastia, gdzie władza przekazywana jest z ojca na syna.
Skala wpływów Samsunga wykracza poza wyobrażenia przeciętnego konsumenta. Firma odpowiada za 20% całego PKB Korei Południowej – dominacja tak wielka, że kraj zyskał nieoficjalną nazwę „Republika Samsunga".
Podczas gdy dla większości świata Samsung kojarzy się głównie ze smartfonami i telewizorami, w Korei Południowej jego obecność jest dosłownie wszechobecna. Zrzeszając aż 80 spółek zależnych, Samsung wpływa niemalże na każdy aspekt życia tego kraju. Firma buduje pancerne pojazdy i gigantyczne tankowce, zarządza szpitalami, inwestuje w nieruchomości, produkuje żywność, świadczy usługi finansowe i rozwija sektor motoryzacyjny.
To zadziwiająca metamorfoza przedsiębiorstwa, które swoje początki miało w czymś tak przyziemnym jak sprzedaż warzyw i suszonego makaronu. Dziś Samsung to nie tylko firma – to instytucja, która kształtuje codzienność milionów Koreańczyków.
GIGANT SIĘ CHWIEJE
Początek 2024 roku wydawał się dla Samsunga obiecujący. Samsung Electronics, klejnot w koronie korporacyjnego imperium, mógł pochwalić się imponującą wyceną rynkową na poziomie 400 miliardów dolarów. Nikt jednak nie spodziewał się tego, miało nadejść.
W lipcu światowe rynki finansowe zadrżały. Zagraniczni inwestorzy rozpoczęli masową wyprzedaż akcji koreańskiego giganta, uruchamiając niszczycielski efekt domina. Liczby mrożą krew w żyłach – w ciągu zaledwie kilku miesięcy Samsung stracił 122 miliardy dolarów wartości rynkowej. Prawie połowa kapitalizacji firmy rozpłynęła się w powietrzu.
Dla zwykłego przedsiębiorstwa taki spadek byłby katastrofą. Ale nie w przypadku Samsunga. Jego losy są tak głęboko splecione z gospodarką Korei Południowej, że każde potknięcie firmy odbija się echem w całym kraju.
Sytuacja stała się na tyle poważna, że zarząd sięgnął po radykalne środki. Przeprowadzono znaczące zmiany w kierownictwie, a dla kadry zarządzającej wprowadzono 6-dniowy tydzień pracy. To jasny sygnał, że gigant znalazł się w tarapatach i desperacko próbuje odzyskać równowagę.
Choć rynkowe wahania i nastroje inwestorów potrafią wywołać efekt domina na połączonych rynkach finansowych, skala i uporczywość problemów Samsunga sugerują, że firma mierzy się z czymś więcej, niż tylko przejściowe trudności. Podczas gdy zarząd za zamkniętymi drzwiami gorączkowo poszukuje rozwiązań, świat biznesu wstrzymuje oddech. Los koreańskiego giganta może mieć konsekwencje wykraczające daleko poza granice Azji.
RODZINNA DYNASTIA
Aby zrozumieć obecny kryzys Samsunga, trzeba najpierw przyjrzeć się jego unikalnej naturze. W przeciwieństwie do zachodnich gigantów technologicznych, Samsung funkcjonuje jako chaebol – rodzinny konglomerat, w którym władza przekazywana jest z pokolenia na pokolenie.
Wyobraźmy sobie przez chwilę, że imperium Marka Zuckerberga miałoby być dziedziczone przez jego dzieci, tworząc dynastię biznesową na dekady. Właśnie tak działa Samsung. Rodzina Lee, która założyła firmę, to nie tylko najbardziej wpływowy klan w Korei Południowej – to prawdziwa instytucja kształtująca życie społeczne i kulturalne kraju.
Przykład? Mickey Lee, spadkobierca imperium, odegrał kluczową rolę w globalnej ekspansji koreańskiej kultury jako producent oscarowego filmu „Pasożyt". To idealnie obrazuje, jak głęboko sięgają wpływy rodziny – od elektroniki po światową kulturę.
Rodzinna kontrola nad Samsungiem ma swoją cenę. Jeffrey Kane w książce „Samsung Rising" ujawnia niepokojący wzorzec – każdy kolejny lider firmy wchodził w konflikt z prawem. Zarzuty? Od uchylania się od podatków, przez łapówkarstwo, po defraudację i krzywoprzysięstwo. Te oskarżenia nie są przypadkowymi incydentami, ale symptomami głębszej choroby trawiącej system chaebol.
Rok 2017 w spektakularny sposób obnażył skalę patologii, przypominając scenariusz filmu sensacyjnego. Lee Jong, dziedzic imperium Samsunga, znalazł się w centrum śledztwa korupcyjnego, które odsłoniło skomplikowaną sieć powiązań między biznesem a polityką w Korei Południowej.
Lee miał przekazać 38 milionów dolarów łapówek czterem firmom kontrolowanym przez zaufanego człowieka prezydenta. Najbardziej kuriozalny element całej sprawy? Niemiecka firma oferująca lekcje jazdy konnej dla córki prezydenckiego przyjaciela. Ten pozornie absurdalny detal pokazuje, jak zawiłe były mechanizmy domniemanego układu.
Celem całej akcji było zapewnienie rządowego wsparcia dla fuzji korporacyjnej, która miała umocnić kontrolę Lee nad imperium Samsunga. Właśnie tak daleko sięgają macki wpływów w systemie, w którym biznes i polityka są ze sobą nierozerwalnie splecione.
Historia Lee i jego powrotu do władzy ilustruje rzeczywistą pozycję Samsunga w Korei Południowej. Mimo poważnych zarzutów i czasu spędzonego za kratkami, do 2022 roku Lee wrócił na fotel prezesa Samsung Electronics. Przesłanie rządu było jasne – Samsung jest zbyt ważny dla gospodarki, by pozwolić na długotrwały chaos w zarządzaniu. Nawet późniejszy wyrok za przestępstwa narkotykowe nie zdołał zachwiać pozycją dziedzica imperium.
Za głośnymi skandalami kryje się jednak głębszy, strukturalny problem: sztywna hierarchia korporacyjna Samsunga. System zarządzania, który w czasach stabilności gospodarczej uchodził za efektywny, dziś staje się kulą u nogi firmy, skutecznie hamując jej rozwój.
Pracownicy firmy malują obraz kultury korporacyjnej jako coraz bardziej oderwany od współczesnych realiów biznesowych. Teraz, kiedy innowacyjność i szybka adaptacja decydują o przetrwaniu, Samsung wciąż tkwi w okowach własnej biurokracji. Wielopoziomowa hierarchia skutecznie dusi kreatywność i spowalnia proces podejmowania decyzji.
To paradoks – firma, która powinna być liderem innowacji technologicznych, stała się zakładnikiem swojej przestarzałej i skostniałej struktury organizacyjnej.
PRZESPANA REWOLUCJA
122 miliardy dolarów – tyle stracił Samsung Electronics na wartości rynkowej. To jednak nie jest historia całego konglomeratu, a jego głównej spółki, działającej w dwów głównych kanałach: urządzeń konsumenckich (smartfony, telewizory, sprzęt AGD) oraz rozwiązań technologicznych dla urządzeń (półprzewodniki i panele wyświetlaczy).
32-procentowy spadek akcji nie jest zwykłą korektą rynkową. To alarmujący sygnał głębszych problemów, które wykraczają poza standardowe wahania giełdowe czy uspokajającą retorykę zarządu. Trzy kluczowe czynniki przyczyniły się do tego dramatycznego spadku: spóźnienie w wyścigu o sztuczną inteligencję, problemy w sektorze półprzewodników i zawirowania w kadrze zarządzającej.
Największym grzechem Samsunga wydaje się przespanie rewolucji AI. Świat technologii przeżywa prawdziwą gorączkę złota sztucznej inteligencji, a generatywne AI redefiniuje reguły gry, a tymczasem Samsung pozostaje zadziwiająco nieobecny w tej transformacji na pierwszej linii.
Reakcja rynku była bezlitosna. Inwestorzy wyrazili swoje rozczarowanie jasno – jeden z największych graczy technologicznych na świecie przegapił kluczowy moment w ewolucji branży. Media i analitycy nie pozostawiają suchej nitki na tej strategicznej porażce – i trudno się z nimi nie zgodzić. Z każdym dniem, gdy konkurenci pędzą do przodu z rozwiązaniami AI, nieobecność Samsunga w tej dyskusji staje się coraz bardziej rażąca.
Najbardziej dotkliwy cios nadszedł z miejsca, w którym Samsung czuł się najbezpieczniej – w segmencie pamięci high-bandwidth (HBM).
Nvidia wyciągnęła rękę po partnerstwo, ale Samsung postanowił realizować swoje ambicje. Niestety, ich chipy nie sprostały rygorystycznym wymogom wydajności i kontroli temperatury.
Do walki wkroczył SK Hynix, mniejszy rywal z własnego podwórka, i przejął kontrakt. Teraz to właśnie oni, a nie Samsung, są wyłącznym dostawcą kluczowych komponentów dla Nvidii.
Jakby tego było mało, własne procesory Samsunga stały się jego przekleństwem. Przegrzewające się układy, baterie umierające w oczach użytkowników, wydajność pozostająca w tyle za konkurencją – lista grzechów rośnie z każdą generacją.
Najbardziej gorzką pigułką do przełknięcia jest fakt, że Samsung sam nie ufa własnym chipom. We flagowych modelach Galaxy sprzedawanych na zachodnich rynkach Koreańczycy używają procesorów Snapdragon od Qualcomma.
W obliczu kryzysu Samsung sięgnął po drastyczne środki. Planowane zwolnienia w Azji Południowo-Wschodniej i Australii mają objąć 10% pracowników – to czystka, jakiej korporacja dawno nie widziała. Połowa operacji Samsung Foundry ma zostać wygaszona do końca roku.
Mimo czarnych chmur nie wszystko jest stracone. Przychody wzrosły o 7%, osiągając do 59,3 miliardów dolarów, choć zysk operacyjny spadł o bolesne 6,9 miliarda. Sprzedaż smartfonów i technologii wyświetlaczy daje powody do ostrożnego optymizmu.
Ale czy to wystarczy?
Maciej Marek
👋 Chcesz się zareklamować u mnie?
Chcesz zamieścić reklamę w tym newsletterze (albo blogu lub podcaście) i dotrzeć do bardzo wartościowej grupy odbiorców?
✉️ Newsletter - najpopularniejszy newsletter technologiczny w Polsce. Stworzyłem już 300+ wydań w czasie 6 lat. Obecnie subskrybuje go 6500+ osób (głównie menadżerowie, prezesi i osoby odpowiedzialne za zarządzenie w firmach i startupach). Format reklamy: tytuł, wstęp + grafika z linkiem (tutaj zobacz przykład). Cena: 2000 zł netto (4 edycje, jeden pełen miesiąc).
🎙️ Podcast - średnia słuchalność odcinków 600-800 osób. Godzinne odcinki, które są przeważnie wywiadami. Masz pomysł na format czy cały cykl z Tobą czy Twoją firmą? Daj znać, na pewno wymyślimy razem coś ciekawego.
📜 Blog - zapraszam po szczegóły tutaj. Polecam ofertę zamieszczenia artykułu w cyklu “Biznes Hackers” (zobacz przykład tutaj).
Wywiad, materiał sponsorowany – od 6000 zł netto
Materiał sponsorowany + reklama w newsletterze – 8000 zł netto
Jakieś inne pomysły albo życzenia? Napisz proszę do mnie i ustalimy szczegóły: [email protected]
📰NEWSY WARTE TWOJEJ UWAGI
Meta kończy program fact-checkingu na rzecz community notes. Podobne rozwiązanie znajdziesz na X. Firma wycofuje się z polityk ograniczających treści polityczne w feedach użytkowników. Zuckerberg uzasadnia zmiany wolnością słowa i krytykuje rządy oraz media za nacisk na cenzurę treści.
Na targach CES Nvidia pokazała superkomputer AI - Digits. Wielkością przypomina Mac’a Mini, a kosztuje 3000 dolarów. Urządzenie wyposażone w 128GB pamięci poradzi sobie z modelami AI o wielkości 200 miliardów parametrów. Łącząc dwa komputery można zwiększyć tę moc do 405 miliardów parametrów.
Po roku od rozpoczęcia produkcji sprzedaż Cybertrucka spada. Tesla chwaliła się milionem zamówień, ale zaliczka wynosiła tylko 100 dolarów. Auto jest droższe i ma mniejszy zasięg niż zapowiadano. Firma dostarczyła 40 000 pojazdów w ramach rezerwacji, a w ostatnim kwartale między 9 000 a 12 000 sztuk.
Starlink działa już w 118 krajach, obsługując 4,6 miliona użytkowników. Od maja przybyło 1,6 miliona nowych klientów, a usługa weszła na 27 kolejnych rynków. W zeszłym roku SpaceX wystrzelił 89 rakiet z satelitami Starlink. Na orbicie krąży już ponad 7000 satelitów, z których 350 może łączyć się bezpośrednio z telefonami komórkowymi.
Jak Ci się podoba dzisiejsze wydanie? |