- TECHNOFOBIA
- Posts
- Upadek pizzerii przyszłości | TECHNOFOBIA | Newsletter Artura Kurasińskiego
Upadek pizzerii przyszłości | TECHNOFOBIA | Newsletter Artura Kurasińskiego
Czy zdarzyło Ci się odebrać w dostawie rozmiękłą, zimną pizzę z niechcianymi dodatkami? Był jeden startup, który postanowił sprawić, że ukochana potrawa wejdzie w nową erę.
Na ten zacny cel projekt zebrał „jedyne” 445 milionów dolarów. Dziś wspomnienia o startupie w Dolinie Krzemowej wywołują zażenowanie.
Jego upadek to przeciwieństwo skandalu Theranosa i Elizabeth Holmes. To historia powolnej klęski. Klęski, która może od początku była skazana na porażkę?
Pomimo kpin, wiele koncepcji Zume, o którym mowa, było innowacyjnych i opłacalnych. Obecne firmy technologiczne i restauracyjne badają podobne pomysły, które omawiany startup niezdarnie połączył w swoich ambicjach, aby stać się „Amazonem spożywki". Jednak zbyt skomplikowana inżynieria, ogromne finansowanie i nadmierne pompowanie balonika przez founderów zgubił projekt.
Alex Garden odkrył pomysł na biznes podczas słuchania podcastu z właścicielem franczyzy Pizza Hut. Były dyrektor wykonawczy Xbox, zaintrygowany brakiem przewagi konkurencyjnej franczyzobiorcy, dostrzegł w tym swoją szansę.
W 2013 roku postawił pierwszy znaczący krok. Zgłosił patent na metodę gotowania żywności podczas jej dostarczania, stawiając fundamenty pod system „pieczenia w drodze”.
Wierzył, że automatyzacja procesu produkcji pizzy – przy użyciu robotów do jej pieczenia, obniży koszty produkcji. Wyobrażał sobie przyszłość, w której lepsze marże zysku przekładają się na lepsze składniki oraz tworzą bardziej satysfakcjonujące miejsca pracy, w przeciwieństwie do monotonnych zadań często spotykanych w gastronomii.
Plan był prosty: prześcignąć duże sieci pizzerii. Była tylko jedna przeszkoda, czyli brak doświadczenia w trzech branżach, które chciał ze sobą połączyć: spożywczej, restauracyjnej i robotyce.
Drugim co-founderem była Julia Collins, absolwentka Harvardu. Miała doświadczenie w branży spożywczej, współtworząc Mexicue, meksykańsko-barbecue fusion restaurację w Nowym Jorku.
Dwójka szybko znalazła wspólny język. Zgadzali się ideowo – odpowiedzialność za serwowanie żywności ludziom oraz prawa każdego Amerykanina do dostępu do pysznej, niedrogiej i zdrowej żywności.
Zasady te były tak ważne dla ich wizji, że kiedy Zume Pizza wystartowała latem 2015 roku, uwiecznili je na gigantycznym plakacie w kuchni.
POMPOWANIE BALONIKA
Około 2015 w świecie technologii i finansów pojawiło się intrygujące porównanie: inwestycja w Domino's Pizza o wartości 1000 USD podczas debiutu giełdowego w 2004 przyniosłaby lepsze wyniki, niż ta sama inwestycja w Google, która weszła na giełdę mniej więcej w tym samym czasie.
To właśnie w tym kontekście pojawiła się Zume Pizza: zdrowa, tańsza pizza, która miała zawalczyć z sieciówkami. Wizja sprawiła, że startup stał się łakomym kąskiem inwestycyjnym.
A founderzy tylko podkręcali atmosferę tekstami o chęci „nakarmienia świata i ocalenia planety".
VC i media łyknęły haczyk. Podobno wewnątrz firmy czuć było klimat Silicon Valley.
O co dokładnie chodzi w Zume? Pierwotnie zrobotyzowani pizzaiolos (piekarz pizzy), piekli pizzę razem z ludzkimi kolegami. Pierwszy proces miał być zapoczątkowany w fabryce, a pieczenie włoskiego dania odbywało się w ciężarówce (mobilnych kuchni), która dowoziła pizzę.
Jesienią 2015 byli gotowi do otwarcia mobilnych kuchni, które kosztowały około 200 000 dolarów.
Wyposażone w zaawansowane oprogramowanie, mogły przewidywać popyt na pizzę i strategicznie rozmieszczać się w całym mieście. Ciężarówki były zaopatrzone w częściowo upieczone pizze. Gdy ciężarówka zbliżała się do lokalizacji klienta, w odległości około czterech i pół minuty, piece w środku uruchamiały się, zapewniając dostawę świeżo upieczonej pizzy.
Aby upewnić się, że pizze są najwyższej klasy, Collins sprowadziła szefa kuchni z modnej pizzerii Roberta's na Brooklynie, by ten opracował recepturę.
Na papierze możliwości kuchni były ogromne. Każda ciężarówka była w stanie wyprodukować 120 pizz na godzinę. Jednak w rzeczywistości popyt, który zaspokajały, był znacznie niższy. Dziennie dostarczano ich około 250.
Pierwsze pizze Zume podano w kwietniu 2016. Odczucia były mieszane. Entuzjaści chwalili wydajność robotów i imponująco szybką dostawę. Z kolei krytycy wskazywali na wady, takie jak mdłe dodatki i rozmoczone skórki. Niektórych odstraszyła również konieczność pobrania aplikacji lub utworzenia konta w celu złożenia zamówienia, co później stało się głównym nurtem usług, czego przykładem jest choćby DoorDash.
FUNDAMENTALNE WYZWANIE
Wkrótce napotkali fundamentalny problem – fizykę. Połączenie ostrego sosu, topiącego się sera i pagórków w San Francisco doprowadziło do dość komicznego problemu: sera zsuwającego się z pizzy podczas pieczenia w transporcie. Błahostka, co nie? Jednak problem był na tyle istotny, że skłonił firmę do zmiany modelu dostaw. Zaczęto wykorzystywać ciężarówki jako stacjonarne huby, z których flota markowych fiatów i skuterów dostarczała pizze do klientów. Takie rozwiązanie odbiegało od rewolucyjnej, przyjaznej dla środowiska wizji, którą startup promował na początku.
Wpadki nadrabiali marketingiem. Garden wykorzystywał każdą okazję, aby generować szum i prezentować mobilne kuchnie, zwłaszcza w Dolinie Krzemowej. To właśnie tam wysłał ciężarówkę na partię pokera w Atherton w Kalifornii, aby zaimponować znanemu inwestorowi. Gest był częścią strategii mającej na celu podniesienie profilu Zume w branży Tech.
Founderzy wiedzieli, że w świecie startupów liczy się percepcja prezentowanegopomysłu. Collins porównała ich pizzę do tego, czym książki były dla Amazona – początkowym produktem, który miał utorować drogę dla rozległego, zróżnicowanego rynku.
I udało im się. W 2017 roku zebrali 48 milionów dolarów. Wycena firmy poleciała do 170 milionów. Natomiast nie był to koniec ściągania kapitału na niedziałający produkt. Rok później w listopadzie zdobyli kolejną rundę od SoftBank Vision Fund – ten sam fundusz, który zainwestował choćby w WeWorka i Ubera.I tak wycena Zume wzrosła do 2,5 miliarda dolarów.
W tym samym czasie, Collins opuściła startup. Opisała swoje odejście jako rozdzierającą serce trudną decyzję, biorąc pod uwagę, jak ściśle projekt był związany z jej poczuciem celu i tożsamości.
Garden widząc spływający kapitał, nacisnął pedał gazu i postanowił zawładnąć całym przemysłem spożywczym. W ciągu tygodnia od otrzymania inwestycji Garden rozważał przejęcie Pivot Packaging, firmy produkującej pudełka na pizzę. W kilka miesięcy Zume kupiło firmę za 20 milionów dolarów.
POCZĄTKI PROBLEMÓW
W imię strategii move fast and break things, Garden wywierał presję na właścicielach Pivot Packaging, by ci wprowadzali zmiany.
Jednak nie brał pod uwagę różnicy między produktami fizycznymi a oprogramowaniem, w którym miał doświadczenie. Co doprowadzało do licznych konfliktów.
Firma, pobudzona napływem funduszy rozpoczęła multum ambitnych planów. Ten brak skupienia powodował, że co prawda projekty były kończone, ale wychodziły niedopracowane.
Wbrew pozorom ich sytuacja finansowa nie należała do najłatwiejszych. Byli w 100% zależni od inwestorów. Jedynym źródłem dochodu była pizza, natomiast każda dostarczona pizza generowała stratę.
Zrobotyzowane maszyny do pizzy działały nieprawidłowo, a niestandardowy sprzęt w ciężarówkach często się psuł. Na górze rządził uparty szef, który nie chciał wprowadzać bardziej praktycznych rozwiązań. Pracownicy, którzy próbowali ukierunkować cały projekt, mieli trudności z komunikacją z CEO. Podobno wizja, którą przedstawił SoftBankowi wiązała mu ręce.
Szukali rozwiązań w innych startupach, m.in. &pizza. Zume dostrzegło możliwość pomocy im w ekspansji w Miami przy użyciu ich mobilnych kuchni, potencjalnie testując nowe rynki i optymalizując procesy w kuchni. Negocjacje przybrały jednak nieoczekiwany obrót: Zume zaproponowało nie tylko partnerstwo, ale także inwestycję w biznes.
Decyzja, w tym zapewnienie mobilnych kuchni oznaczonych marką &pizza, była wsparciem dla jej własnej technologii. Umowa ta została jednak zawarta w czasie, gdy Zume miało trudności z wypełnieniem innych zobowiązań, takich jak partnerstwo z Pizza Hut. Pomimo początkowego zainteresowania mediów, Zume nie wywiązało się z obietnic złożonych Pizza Hut, tracąc potencjalnie lukratywny kontrakt z powodu wyzwań produkcyjnych.
Na zewnątrz firma utrzymywała twarz dobrze prosperującego, szybko rozwijającego się startupu. Powiększali biura, organizowali imprezy, zdobywali nagrody HR-owe.
Przyszedł COVID i szefostwo postanowiło pomóc restauracjom. Natomiast wciąż zmagali się z wielką wizją i występującymi w kontrze ogromnymi kosztami. Mobilne kuchnie, pomimo ich potencjalnej użyteczności podczas pandemii, były zbyt drogie.
Spotkania poruszające strategię i przyszłość firmy dla wszystkich pracowników były odwoływane. Od 2020 całkowicie zniknęły z kalendarzy. Zatrudnieni w startupie nie mieli zielonego pojęcia, co się dzieje. W dodatku Garden zdecydował się zwolnić z dnia na dzień 200 pracowników, co ostatecznie zakończyło projekt mobilnych kuchni.
Gdy ambitne cele transportu żywności upadły, jedynym produktem, który był rentowny, okazały się opakowania kompostowalne. Jednak i to przedsięwzięcie stanęło przed trudnymi wyzwaniami.
Pierwszą blokadą było odkrycie, że ich pojemniki zawierały PFAS (substancje per- i polifluoroalkilowe), znane również jako „wieczne chemikalia". Kwestia była szczególnie problematyczna, ponieważ przechowywanie chemikaliów w pojemnikach na żywność zostało zakazane w niektórych regionach, w tym w San Francisco.
Obecność PFAS w produktach nie tylko ograniczała rynek zbytu, ale uderzała bezpośrednio w misję startupu.
Jeśli tego było mało, pierwotni właściciele Pivot Packaging pozwali Zume. Zarzucili jej naruszenie umowy i oszustwo, twierdząc, że Zume nie zapewniło obiecanego wsparcia, utrudniając im osiągnięcie wyznaczonych celów.
Zume odpowiedziało kontrpozwem, oskarżając Pivot o fałszywe przedstawianie swojej wiedzy specjalistycznej w zakresie opakowań. Batalia prawna ostatecznie przeniosła się do prywatnego arbitrażu.
OSTATECZNY UPADEK
Podczas wczesnej fazy pandemii COVID-19 Zume na krótko skupiła się na produkcji masek. Ostatecznie firma postanowiła skoncentrować się na prowadzeniu działalności związanej z opakowaniami.
Udzieliła licencji na swoje projekty i sprzęt do tworzenia biodegradowalnych pojemników na żywność globalnej sieci dystrybutorów i producentów. Zwrot w kierunku modelu B2B dawał pewne nadzieje.
Jednak ten kierunek oznaczał znaczne zmniejszenie skali działalności i aspiracji Gardena, koncentrując się na bardziej wyspecjalizowanym i niszowym segmencie rynku. A było to zupełnie inne od pierwotnego celu, czyli przekształcenie całej branży dostaw żywności.
W końcu sam przyznał, że pomysł z pieczeniem pizzy podczas dowozu był utopią, którą później wykorzystywali do zdobywania kapitału.
W ostatniej próbie Zume produkowało pokrywki do jednorazowych kubków na kawę. Jednak pierwsza seria w listopadzie prawie cała wylądowała w koszu. Pomimo porażki, Garden twierdził, że są inwestorzy którzy byli pod wrażeniem jego technologii.
Zrezygnował ze stanowiska CEO 5 dni później, co oznaczało początek końca.
Późniejsze zwolnienia i redukcja personelu tylko potwierdziły całkowitą porażkę projektu. Ironią losu było to, że w momencie, gdy firma dokonywała zwolnień, ich przeprojektowane opakowanie, teraz wolne od PFAS, zostało uznane za jeden z najlepszych wynalazków Time'a w 2022 roku. Jednak było za późno, by uratować firmę.
W czerwcu, dekadę po złożeniu przez Garden pierwszego wniosku patentowego, który dał początek Zume, firma została zlikwidowana w drodze cesji na rzecz wierzycieli.
Proces ten, będący cichszą alternatywą dla upadłości, pozwolił na dyskretne zakończenie działalności. Na końcu technologia i maszyny Zume znalazły nowy dom w firmie wspieranej przez kapitał prywatny we wschodnim Tennessee, z dala od zgiełku Doliny Krzemowej.
Maciej Marek
📰 NEWSY WARTE TWOJEJ UWAGI
ElevenLabs osiągnęło status jednorożca po zebraniu 80 milionów dolarów w rundzie finansowania serii B prowadzonej przez fundusz Andreessen Horowitz. ElevenLabs jest obecnie warte 1.1 miliarda dolarów.
Sam Altman, CEO OpenAI, szuka inwestycji, by stworzyć fabrykę produkującą chipy AI. Celem projektu jest sfinansowanie rozwoju i wspieranie fabryk półprzewodników na całym świecie. Popyt na chipy AI rośnie i Altman chce wykorzystać moment, by dodać nowy klocek do swojego ekosystemu.
Nowym celem Marka Zuckerberga jest stworzenie sztucznej inteligencji ogólnej (AGI). Nie ma dokładnych planów, kiedy AGI zostanie osiągnięte, natomiast szef Mety przeniósł grupę badawczą FAIR Meta zajmującą się sztuczną inteligencją do tej samej części firmy, która tworzy produkty Gen AI w swoich aplikacjach. Chodzi o umożliwienie odkryciom Mety w dziedzinie AI, na bezpośrednie dotarcie do użytkowników. Meta planuje posiadać ponad 340 000 procesorów graficznych Nvidia H100 do końca roku.
Apple był numerem jeden wśród producentów OEM smartfonów w 2023 roku. Korporacja zdobyła 20,1% udziałów w rynku w 2023, co oznacza wzrost o 3,7% w porównaniu z 2022. Najlepiej sprzedającym się telefonem był iPhone 14 Pro Max. Udział Apple jest napędzany przez agresywne oferty wymiany sprzętu i nieoprocentowane plany finansowania.
Jak Ci się podoba dzisiejsze wydanie? |